Ugrupowane kurdyjskie winne zamachu w Izmirze
Ugrupowanie Sokoły Wolności (TAK) przyznało się do zamachu w Izmirze, na zachodzie Turcji. Sprawcami są dwaj, tureccy bojownicy.
11.01.2017 | aktual.: 11.01.2017 15:48
Sprawcami zamachu byli dwaj bojownicy TAK z południowo-wschodniej Turcji. Mężczyźni byli w wieku 25 i 29 lat - podała agencja Firat - bliska Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Obaj napastnicy zginęli w trakcie zamachu. Akt terroru miał być odwetem za "masakrę w Kurdystanie".
W czwartek 5 stycznia terroryści przed gmachem sądu w Izmirze, otworzyli ogień do policji i zdetonowali ładunki w samochodzie pułapce. Stało się to po zatrzymaniu ich pojazdu w placówce kontrolnej. W wyniku ataku śmierć ponieśli funkcjonariusze policji oraz pracownik sądu. Dziewięć innych osób zostało rannych. Napastnicy zostali zastrzeleni.
Istnieje także przypuszczenie, że w zamachu brał udział jeszcze trzeci sprawca, który miał zbiec z miejsca zdarzenia. Jednak deklaracja TAK mówi o dwóch zamachowcach.
Bekir Bozdag - turecki minister sprawiedliwości - przemawiając na piątkowym pogrzebie zabitego w zamachu funkcjonariusza oświadczył, iż "nie ma wątpliwości", że zamach był dziełem zakazanej w Turcji jako organizacja terrorystyczna PKK.
Atak w Izmirze dodatkowo wzmógł niepokój o stan bezpieczeństwa wewnętrznego w Turcji po zastrzeleniu w noc sylwestrową przez pojedynczego terrorystę 39 osób w klubie nocnym w Stambule. Odpowiedzialność za ten zamach zadeklarowało Państwo Islamskie.
Armia turecka prowadzi na południowym wschodzie kraju ofensywę przeciwko PKK. TAK deklaruje się jako organizacja niezależna od tej partii, jednak zdaniem ekspertów między oboma ugrupowaniami istnieją ścisłe powiązania.
TAK przyznał się do przeprowadzenia 10 grudnia 2016 roku zamachu w Stambule, koło stadionu Besiktas. Tam po meczu eksplodowały dwa ładunki, zabijając 44 ludzi - w większości policjantów. Drugi ładunek został zdetonowany przez terrorystę samobójcę w chwili, gdy otoczyła go policja.