ŚwiatUE szykuje nowe sankcje na Białoruś. Ale co z Kremlem?

UE szykuje nowe sankcje na Białoruś. Ale co z Kremlem?

NATO potępia "wykorzystywanie migrantów przez reżim Aleksandra Łukaszenki jako taktyki hybrydowej". Niewykluczone, że Polska, Litwa albo Łotwa sięgną wkrótce po art. 4 traktatu waszyngtońskiego.

UE szykuje nowe sankcje na Białoruś. Ale co z Kremlem?
UE szykuje nowe sankcje na Białoruś. Ale co z Kremlem?
Źródło zdjęć: © East News | LEONID SHCHEGLOV

08.11.2021 20:11

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg w sprawie sytuacji na pograniczu z Białorusią pozostaje - jak informowała w poniedziałek kwatera główna Sojuszu Północnoatlantyckiego – w "bliskim kontakcie z rządami państw sojuszniczych", czyli Polski, Litwy i Łotwy. – Niepokoi nas eskalacja na granicy polsko-białoruskiej. Wykorzystywanie migrantów przez reżim Aleksandra Łukaszenki jako taktyki hybrydowej jest niedopuszczalne – przekazało NATO.

Zagrożeni członkowie NATO mogą sięgnąć po procedurę z artykułu 4 traktatu waszyngtońskiego, która przewiduje, że kraje Sojuszu "będą się konsultowały, ilekroć zdaniem któregokolwiek z nich zagrożona będzie integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo". Jak wynika z nieoficjalnych informacji w Brukseli, przedstawiciele Polski, Litwy i Łotwy obecnie nie wykluczają tej formy prośby o wsparcie, ale jeszcze nie zgłosili takiej prośby Stoltenbergowi.

Natomiast polscy dyplomaci związani z instytucjami UE zamierzają - w różnych unijnych formatach - już w ten wtorek oraz środę kolejny raz informować kolegów z pozostałych krajów Unii o wydarzeniach na pograniczu z Białorusią.

Dzisiaj o swej solidarności wobec Polski publicznie zapewniali przedstawiciele krajów bałtyckich. – Litwa z pełną solidarnością wspiera Polskę, dziś omawiałem działania wobec hybrydowego ataku na granicę białorusko-polską z prezydentem Andrzejem Dudą – poinformował prezydent Litwy Gitanas Nauseda. Także premier Łotwy Edgars Rinkeviczs podkreślił, że "UE musi wspierać Polskę". – Utrzymujemy bliski kontakt z Polską i wspieramy ją na wszelkie możliwe sposoby. UE musi wzmocnić swoje zewnętrzne granice, a także przyspieszyć prace nad sankcjami na białoruski reżim – ogłosiło estońskie MSZ.

Uderzyć w Mińsk. A Moskwa?

O jaką pomoc ze strony Unii teraz chodzi? Obecnie działania Brukseli skupiają się przede wszystkim na przygotowaniach do zaostrzenia sankcji wobec reżimu Łukaszenki. Unijni przywódcy już na szczycie UE z 22 października zapowiedzieli rychłe wzmocnienie restrykcji wobec Białorusi w odpowiedzi na "trwający atak hybrydowy". I to będzie jednym z tematów obrad szefów dyplomacji 27 krajów Unii w przyszłym tygodniu w Brukseli, a być może i kolejnego regularnego szczytu UE w grudniu.

Tematem bardziej skomplikowanym są - również rozważane teraz w Brukseli - sposoby dalszego nacisku na kraje pochodzenia lub tranzytu migrantów do Mińska. Zestaw dostępnych działań obejmuje presję dyplomatyczną, redukowanie lub zwiększanie pomocy finansowej od UE. Ponadto dyskutuje się o odstręczeniu linii lotniczych czy też - często prawnie zakotwiczonych w Irlandii - firm wypożyczających samoloty przewoźnikom lotniczym od robienia biznesu na zagęszczeniu siatki lotów w porozumieniu z reżimem Łukaszenki.

Natomiast najtrudniejszym teraz politycznie (i gospodarczo) dylematem krajów UE co do wydarzeń na granicy białoruskiej jest pytanie, czy i jak uderzyć w Moskwę. Bez rosyjskiego przyzwolenia Łukaszenka - to nierzadki pogląd wśród brukselskich dyplomatów - nie prowadziłby tak długiego i coraz bardziej eskalującego "ataku migracyjnego" wobec UE. Przecięcie lub co najmniej mocne ograniczenie prowadzącego przez Białoruś lądowego (kolejowego oraz drogowego) tranzytu między Rosją i Unią Europejską, byłoby – wedle rzeczników takiego kroku - skutecznym środkiem nacisku na Kreml, a zatem pośrednio na Łukaszenkę. Jednak krajom Unii jest na razie daleko do konsensusu co do ewentualnych nowych mocnych działań wobec Moskwy.

Frontex nadal niechciany

Na tle sporów o skalę i geograficzny kierunek nowych sankcji UE teraz na nieco na dalszy plan schodzą apele Komisji Europejskiej o większą przejrzystość co do polskich działań na granicy.

– Nadal zachęcamy Polskę, żeby skorzystała z wsparcia oferowanego na poziomie unijnym – powiedział dziś Adalbert Jahnz, jeden z rzeczników Komisji Europejskiej. Bruksela już od września głośno, lecz dotychczas nieskutecznie, zachęca władze Polski do zaproszenia Frontexu na granicę z Białorusią. Najpierw chodziło przede wszystkim o uzyskanie wiedzy co do działań i sytuacji humanitarnej na granicy (dzięki urzędnikom łącznikowym Frontexu), dokąd Polska nie dopuszcza mediów oraz organizacji pozarządowych. Ponadto oferta pomocy obejmuje także ekspertów oraz innych wysłanników Frontexu zajmujących się rejestrowaniem migrantów, prześwietlaniem ich profilu pod względem bezpieczeństwa, wsparciem Polaków w przeprowadzaniu procedur azylowych czy też przygotowaniem logistycznych planów ochrony granicy.

Rząd Mateusza Morawieckiego nadal odmawia w sprawie Frontexu (a także ewentualnego eksperckiego wsparcia ze strony Europolu), przekonując Brukselę, że nadal ma wystarczająco wielu ludzi w służbach granicznych. Rzecznik Komisji Europejskiej dziś przypomniał, że pomoc Unii w sprawie ochrony granicy mogłaby też polegać na wsparciu finansowym. Jednak Komisja wciąż trwa na stanowisku, że budżet UE nie będzie finansować budowy samych ogrodzeń, murów, barier z drutów kolczastych wbrew apelom m.in. Polski, krajów bałtyckich, Danii, Austrii, Grecji, Węgier.

Już wielotygodniowe doniesienia o push-backach i trudnej sytuacji humanitarnej na pograniczy niepokoją instytucje UE, ale jednak głównym priorytetem dla krajów Unii pozostaje twarda obrona wspólnej granicy zewnętrznej przez Polskę. Podczas dyskusji ambasadorów krajów UE w Brukseli o granicy z Białorusią w ostatnich kilku tygodniach dominowały tematy jej dalszego uszczelniania, bezpieczeństwa, a nie sytuacja humanitarna migrantów na granicy.

Autor: Tomasz Bielecki

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (271)