UE: "sześciu skąpców" chce zamrożenia wydatków
Komisja Europejska broniła budżetu Unii Europejskiej przed zakusami "sześciu skąpców" - państw, które zażądały od niej zamrożenia wydatków przez najbliższe 10 lat na obecnym poziomie.
18.12.2003 | aktual.: 18.12.2003 17:57
Komisarze ds. budżetu Michaele Schreyer i ds. polityki regionalnej Michel Barnier niemal równocześnie skrytykowali list sześciu przywódców do Komisji Europejskiej, żeby zaproponowała utrzymanie wydatków na poziomie 1 proc. dochodu narodowego brutto rozszerzonej UE w projekcie planów budżetowych dla Unii na lata 2007-2013.
Oczekuje się, że Komisja przedstawi ten projekt w drugiej połowie stycznia, tak, aby państwa członkowskie miały rok-półtora na debatę przed przyjęciem ostatecznej wersji tych planów w 2005 roku.
"Nie można równocześnie przedstawiać listy życzeń, mówić, że będziemy ograniczać wydatki, a równocześnie betonować 50% budżetu" - powiedziała Schreyer na konferencji prasowej w Parlamencie Europejskim w Strasburgu.
Miała na myśli to, że list sześciu państw zawiera całą listę wspólnych przedsięwzięć, które chcą one finansować z budżetu sięgającego 1% DNB, gdy tymczasem już przed rokiem Piętnastka postanowiła od 2007 roku zamrozić wydatki rolne na poziomie przewidzianym na 2006 rok.
"Nie sądzę, żeby było możliwe" sfinansowanie wszystkich wspólnych polityk wymienionych w liście, w tym solidarności i spójności Unii, gdy ma się do dyspozycji tylko 1% DNB - wtórował jej Barnier.
Zarówno Niemka Schreyer, jak i Francuz Barnier, przeciwstawili się tym samym przywódcom własnych krajów, którzy byli wśród sygnatariuszy listu sześciu. "Komisarze uważają, że szóstka nie ma racji, kierują się bowiem interesem ogólnoeuropejskim" - podkreślają ich współpracownicy.
Wcześniej Parlament Europejski zatwierdził pierwszy budżet dla rozszerzonej Unii 25 państw - na 2004 rok - sięgający zaledwie 0,98% DNB. To najniższy wskaźnik od 1990 roku, mimo, że Unii przybywa 10 nowych członków.
Z drugiej strony, 2004 rok będzie rokiem "przejściowym", w którym nowi członkowie będą zasilać unijny budżet i korzystać z niego dopiero od 1 maja. Przewidziano dla nich wyjątkowo niskie wypłaty, które mają systematycznie rosnąć w następnych latach. Ale sześciu sygnatariuszy listu do Komisji Europejskiej uważa, że dodatkowe pieniądze dla Polski i innych nowych członków znajdą się dzięki odebraniu ich wspieranym dotychczas regionom bogatej Hiszpanii czy Włoch.
Wysłany 15 grudnia list sześciu podpisali przywódcy Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Austrii, Holandii i Szwecji. Są to tzw. płatnicy netto, czyli kraje wpłacające do unijnego budżetu więcej niż z niego otrzymują. Kilku płatników netto, takich jak Włochy czy Dania, odmówiło podpisania listu.