UE od lat bezsilna w obliczu dramatu imigrantów na Morzu Śródziemnym
Nadzwyczajny szczyt Unii Europejskiej, który zbiera się w czwartek, ma znaleźć wreszcie rozwiązania, które pomogą UE zmierzyć się z problemem napływu imigrantów przez Morze Śródziemne. O takie rozwiązania od lat apelują kraje na południu Unii. Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM) podała we wtorek, że od początku 2015 r. na Morzu Śródziemnym zginęło 1750 imigrantów, 30 razy więcej, niż w tym samym okresie ubiegłego roku.
22.04.2015 | aktual.: 22.04.2015 08:42
Włochy, Grecja czy Malta od dawna powtarzają, że są pozostawione same sobie w obliczu wciąż rosnącej fali imigracji przez Morze Śródziemne. Zgodnie z unijnym rozporządzeniem Dublin II rozpatrywanie wniosku azylowego spoczywa na pierwszym kraju Unii, którego granicę uchodźca przekroczył, a pozostałe kraje nie kwapią się do przejmowania od państw członkowskich na południu uciekinierów z Afryki czy Bliskiego Wschodu. Ośrodki dla uchodźców w krajach południowej UE są zaś przepełnione.
Wielu z tych, którzy wyprawiają się przez morze do Europy, w ogóle nie dociera do celu, bo ginie w wypadkach zdezelowanych i przepełnionych łodzi, na które zostali wsadzeni przez przemytników, albo umiera z pragnienia czy głodu. W miniony weekend na wodach Cieśniny Sycylijskiej doszło do katastrofy kutra z ponad 900 osobami na pokładzie. Jesienią 2013 r. przerażenie na świecie wzbudziła tragedia nieopodal włoskiej wyspy Lampedusa, w której zginęło ponad 380 uchodźców, głównie z Erytrei.
Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM) podała we wtorek, że od początku 2015 r. na Morzu Śródziemnym zginęło 1750 imigrantów, 30 razy więcej, niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Przez cały 2014 r. zginęło 3279 osób. Jak powiedział rzecznik IOM Joel Millman, są obawy, że do końca roku ofiar będzie nawet 30 tysięcy.
O ile do niedawna nielegalnych imigrantów przeprawiających się przez Morze Śródziemne uważano głównie za imigrantów zarobkowych, to dziś są to często uchodźcy z niestabilnych krajów i regionów, jak pogrążona w chaosie Libia, gdzie bezkarnie działają gangi przemytników migrantów, czy ogarnięta wojną domową Syria. W regionach tych trwa ofensywa dżihadystów z Państwa Islamskiego.
W ub. roku fala nielegalnej imigracji do UE znacząco wzrosła. Według danych unijnej agencji ds. zarządzania granicami Frontex w 2014 r. nielegalnie unijną granicę przekroczyło 276 tysięcy osób, z czego ponad 220 tysięcy przez Morze Śródziemne, głównie do Włoch, a także do Grecji i na Cypr. W 2013 r. odnotowano w sumie ok. 108 tysięcy przypadków nielegalnego przekroczenia granicy UE, w tym ponad 68 tys. przez morze.
W reakcji na tragedię u wybrzeży Lampedusy jesienią 2013 r. włoskie siły zbrojne wraz ze Strażą Przybrzeżną rozpoczęły operację patrolowania Morza Śródziemnego nazywaną Mare Nostrum. Zaangażowano ogromne środki finansowe i dużo sprzętu, od łodzi patrolowych po okręty marynarki i samoloty, by monitorować Cieśninę Sycylijską.
W ciągu roku Włosi sprowadzili na swój ląd z dryfujących łodzi, pontonów i kutrów około 170 tysięcy imigrantów. Operacja ta była bardzo ostro krytykowana przez włoską prawicę, zwłaszcza ksenofobiczną Ligę Północną, według której to właśnie z powodu tych działań imigranci tym chętniej wypływają w morze - bo mają pewność, że otrzymają pomoc. Media przypominają, że założyciel tejże Ligi Umberto Bossi przed laty proponował, by z dział strzelać do łodzi z imigrantami, i forsował linię ich odpychania od włoskich brzegów.
Bez odpowiedzi UE pozostały niedawne apele Włoch o to, by na Sycylię przenieść z Warszawy główną siedzibę unijnej agencji Frontex. Rzym tłumaczył tę propozycję koniecznością uczynienia z agencji głównego sztabu koordynującego monitoring Morza Śródziemnego. Mając siedzibę nad Wisłą, Frontex jest oddalony "o lata świetlne" od tego, co się dzieje u włoskich wybrzeży - argumentowano we Włoszech.
Włosi bardzo krytycznie ocenili uznane za puste i pozbawione konkretów gesty solidarności i współczucia, z jakimi po katastrofie koło Lampedusy na wyspę przyjechali przedstawiciele Komisji Europejskiej z jej ówczesnym przewodniczącym Jose Manuelem Barroso. Został on wygwizdany.
Operacja patrolowania "Tryton"
1 listopada 2014 r. UE uruchomiła operację patrolowania Morza Śródziemnego o nazwie Tryton, którą koordynuje Frontex. Jej celem nie jest wprawdzie ratowanie imigrantów, ale jej jednostki reagują na sygnały SOS. Uczestniczy w niej 18 państw, a do dyspozycji są dwa samoloty obserwacyjne, pięć okrętów patrolowych, dwie łodzie patrolowe i śmigłowiec. Miesięczny budżet operacji to 2,9 mln euro. Od chwili rozpoczęcia operacji przeprowadzono 130 interwencji, uratowano ponad 15 tysięcy ludzi i aresztowano 57 przemytników.
Rankiem 1 stycznia tego roku uczestniczący w operacji Tryton statek patrolowy islandzkiej straży przybrzeżnej oraz jednostka z Włoch przechwyciły płynący pod banderą Sierra Leone statek z 360 uciekinierami z Syrii na pokładzie, w tym z 74 dziećmi. Na statku nie było kamizelek ratunkowych, a silnik i system nawigacyjny były uszkodzone celowo, aby wymusić akcję ratunkową. Przemytnicy wyznaczyli dwóch pasażerów jako skiperów, a sami opuścili statek. Dopiero potem jednostka nadała sygnał SOS.
We Włoszech operacja Tryton oceniana jest bardzo krytycznie, bo działa tylko w pasie do 30 mil morskich od włoskich wybrzeży. Tymczasem włoska straż otrzymuje wezwania pomocy od łodzi i kutrów znajdujących się także na wodach międzynarodowych czy nawet libijskich i także wtedy rusza na ratunek.
Punkt zwrotny, apel o nadzwyczajny szczyt
Niedawna katastrofa kutra w Cieśninie Sycylijskiej, w której zginęło być może nawet kilkaset osób, została uznana za punkt zwrotny, który musi doprowadzić do zmiany polityki UE; stąd poparty natychmiast przez Maltę włoski apel o pilne zwołanie nadzwyczajnego szczytu UE. W poniedziałek komisarz UE ds. migracji i spraw wewnętrznych Dimitris Awramopulos przedstawił ministrom spraw zagranicznych i spraw wewnętrznych 10-punktowy plan działań, który ma zostać także omówiony na czwartkowym szczycie UE.
Plan zakłada m.in. wzmocnienie operacji patrolowych Tryton i Posejdon na Morzu Śródziemnym, zaostrzenie walki z przemytnikami ludzi poprzez przechwytywanie i niszczenie ich łodzi, pobieranie odcisków palców od wszystkich imigrantów oraz odsyłanie do kraju pochodzenia tych imigrantów, którzy nie otrzymają azylu, a także stworzenie dobrowolnego systemu przejmowania imigrantów przez więcej krajów Unii, a nie tylko te nad Morzem Śródziemnym.
Komisja zasugerowała, by zaostrzając walkę z przemytnikami imigrantów UE skorzystała z pozytywnych doświadczeń unijnej misji Atalanta, wymierzonej w piratów, którzy uprowadzają statki handlowe dla okupu. Działa ona na obszarze południowego Morza Czerwonego, Zatoki Adeńskiej oraz części Oceanu Indyjskiego. Oprócz patrolowania wód i udzielania pomocy zaatakowanym jednostkom siły uczestniczące w operacji mogą także niszczyć bazy piratów na wybrzeżu.