Udusiła dziecko bielizną i ukryła w pralce. Jest już wyrok
Udusiła noworodka, zawinęła w bluzę i wrzuciła do pralki - to wszystko, aby zdrada nie wyszła na jaw. We wtorek wrocławski sąd wymierzył Kamili C. 25 lat więzienia.
06.08.2014 | aktual.: 06.08.2014 12:42
Wrocławski sąd wydał wyrok, na mocy którego dzieciobójczyni Kamila C. trafi do więzienia na 25 lat. Oskarżona została o zabicie nowo narodzonej córeczki, którą udusiła majtkami, owinęła w bluzę i wrzuciła do pralki. Zrobiła to, aby nie wyszła na jaw jej zdrada. Była bowiem pewna, że dziewczynka nie jest dzieckiem jej konkubenta, a przypadkowo napotkanego mężczyzny.
Przeprowadzone badania DNA wykazały, że kobieta była w błędzie - zabity noworodek był dzieckiem Tadeusza S., partnera Kamili C.
Do tragicznego zdarzenia doszło w 2012 r. w miejscowości Siedlce koło Oławy. To tam, na poddaszu domu zamieszkiwanego przez Kamilę C. i Tadeusza S. w czerwcu 2013 r. policja znalazła zwłoki dziecka, które leżały zmumifikowane od ponad roku.
W trakcie śledztwa, Kamila C. dokładnie opisała przebieg zbrodni, jaką popełniła. Dziecko urodziła w domu, w łazience, po czym zabiła je, dusząc koronkową bielizną. Zwłoki owinęła w polarową bluzę i włożyła do bębna stojącej na poddaszu pralki. Następnie zeszła na parter i wraz ze swoim konkubentem i sąsiadem, Ireneuszem T. wypiła kawę.
W łazience mężczyźni wytarli ślady krwi po porodzie, które, jak wmawiała im Kamila C., miały być efektem jej krwawienia. Wedle akt, Tadeusz S. szukał w łazience noworodka. Nie znalazł go, co utwierdziło go w przekonaniu, że do zbrodni nie doszło.
Przyczyną dzieciobójstwa okazała się zdrada Kamili C., jakiej dopuściła się podczas dyskoteki w jednym z oławskich klubów. Poznała tam mężczyznę, który jak myślała był biologicznym ojcem dziewczynki. Kobieta ukrywała swoją ciążę. Nie chciała, aby jej zdrada wyszła na jaw.
Prokurator domagał się dla Kamili C. 25 lat więzienia, zaś dla obu mężczyzn dwóch lat pozbawienia wolności za zacieranie śladów zbrodni. Sąd oddalił tłumaczenie kobiety, jakoby miała dokonać morderstwa w szoku poporodowym. Sędzia Witold Firkowicz uznał, że działała w sposób zaplanowany i wyrachowany, pozbawiając życia bezbronnego człowieka. Kamila C. została skazana na 25 lat pozbawienia wolności i pięcioletnią utratę praw publicznych.
Tadeusza S. i Ireneusza T. uniewinniono, biorąc pod uwagę możliwość, iż ścierając krew z podłogi nie wiedzieli, że zacierają ślady zabójstwa. Ponadto sąd wziął pod uwagę opinię biegłych w sprawie Ireneusza T., który został uznany za upośledzonego umysłowo w stopniu umiarkowanym, przez co jego zdolność do rozpoznawania czynów jest zaburzona.
Adwokat Kamili C. zapowiedział odwołanie się od wyroku. Apelację planuje złożyć także prokurator.