Uczestnicy juwenaliów zaatakowali strażaków
Kieleccy strażacy zostali zaatakowani przez tłum pijanych uczestników juwenaliów, kiedy w nocy gasili ogień w miasteczku studenckim - poinformował rzecznik świętokrzyskiej straży pożarnej Arkadiusz Wesołowski.
Przed północą strażacy zostali wezwani do palącego się śmietnika. Na miejscu okazało się, że młodzież po koncercie zorganizowanym w ramach juwenaliów urządziła sobie ognisko z materacy i ławek.
Kiedy strażacy podjęli próbę gaszenia ognia, zostali zaatakowani przez tłum pijanych chuliganów. Strażaków i ich samochód obrzucono szklanymi butelkami i kamieniami. Na szczęście żaden z ratowników nie ucierpiał, ale zniszczono karoserię samochodu. Obrzucani wulgaryzmami ratownicy odstąpili od akcji i wezwali policję, która wylegitymowała kilkadziesiąt osób.
Komendant kieleckiej straży pożarnej Krzysztof Janicki zapowiedział, że w tej sprawie prawnik jednostki przygotowuje powiadomienie do prokuratury o napaści na funkcjonariuszy, o uniemożliwianiu działań, uszkodzeniu mienia i znieważeniu strażaków.
Wesołowski powiedział, że po raz pierwszy spotkał się z przypadkiem napaści agresywnego tłumu na strażaków w trakcie ich pracy. Organizator juwenaliów z Politechniki Świętokrzyskiej Krzysztof Hałka powiedział, że strażaków zaatakowali pseudokibice.
To nie byli studenci, tylko pseudokibice, którzy zebrali się po koncercie. Studenci się bali i uciekali do akademików. W trakcie koncertu nie było żadnych problemów - powiedział Hałka. Dodał, że już w środę po meczu Kolportera Korony Kielce grupy kibiców pojawiły się w miasteczku studenckim.
Sprawę bada policja. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w tłumie młodzieży byli zarówno studenci, jak i kibice Korony. Oficer prasowy kieleckiej policji Izabela Grabowska powiedziała, że funkcjonariusze wylegitymowali około 40 osób.