Uczcili urodziny Kamilka. Gdyby żył, skończyłby dziewięć lat
W niedzielę ojciec Kamilka, jego przyjaciel i ludzie, którzy pamiętają o jego tragicznej śmierci, spotkali się przy grobie chłopca. Chcieli uczcić urodziny chłopca. Gdyby Kamilek żył, w poniedziałek skończyłby dziewięć lat.
Dramat ośmioletniego Kamilka z Częstochowy, który zmarł w szpitalu po 35 dniach walki o życie, poruszył całą Polskę.
Chłopiec był wielokrotnie maltretowany przez ojczyma, 27-letniego Dawida B. Mężczyzna znęcał się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem m.in. sadzając chłopca na rozgrzanym piecu, przypalając papierosami, polewając wrzątkiem, bijąc prysznicem oraz pięściami po całym ciele, kopiąc po głowie i rzucając nim o meble i podłogę.
Matka Kamilka, 35-letnia Magdalena B., mimo że wiedziała, co robi jej mąż, w żaden sposób nie próbowała go powstrzymać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miałby już dziewięć lat
W poniedziałek Kamilek skończyłby dziewięć lat. By uczcić jego pamięć, w niedzielę na jego grobie zapalono znicze. Był tam biologiczny ojciec Kamilka, jego przyjaciel Piotr Kucharczyk oraz wielu ludzi, którzy wciąż pamiętają o tragedii chłopca - informuje serwis fakt.pl.
W poniedziałek ma zostać powołana fundacja, nosząca imię Kamilka. - W ten symboliczny sposób chcemy przypomnieć o Kamilku, by nigdy już żadne dziecko nie cierpiało tak jak on - powiedział serwisowi fakt.pl Piotr Kucharczyk, który mocno angażował się w pomoc, gdy chłopiec walczył o życie, a gdy chłopiec zmarł zorganizował mu pogrzeb.
Przeczytaj także:
Źródło: "Fakt"