Uciekła przed rzeźnią. Trafiła do rezerwatu

Jałówka uciekła z transportu do rzeźni i biegała po ulicach Brooklynu. Dzięki temu jej losem zainteresował się lokalny aktywista, który postanowił uratować zwierzę przed pójściem pod nóż. Ostatecznie krowa trafiła na farmę, gdzie dalej może cieszyć się życiem.

Krowa uciekła z transportu do rzeźni
Krowa uciekła z transportu do rzeźni
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Pxfuel

24.03.2023 12:15

Krowa rasy angus czarny, uciekła z transportu do rzeźni w okolicach dzielnicy Canarsie na Brooklynie. Zwierzę wpadło w szał i zaczęło biec po ulicy. Kilkuminutową próbę złapania krowy podjęli pracownicy rzeźni oraz pobliskiej pizzerii.

Zwierzę ostatecznie udało się zatrzymać. Z powrotem trafiło do transportu, jednak po nagłośnieniu historii, do rzeźni zgłosił się Mike Stura - właściciel rezerwatu i obrońca praw zwierząt z New Jersey.

Próba uratowania krowy nie była prosta, tym bardziej że Stura dawał jasno do zrozumienia, że nie zamierza zapłacić. Z jego relacji wynika, że rozmowa z kierownikiem rzeźni trwała około 3 godzin. Nie wiadomo jednak, bo żadna ze stron nie chciała tego ujawnić, co ostatecznie przesądziło o przekazaniu zwierzęcia obrońcy praw zwierząt.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W rozmowie z "Guardianem" Stura został zapytany, dlaczego nie zapłacił za krowę. - Nie chcemy, żeby istniały rzeźnie, więc jak możemy być "rzecznikami" zwierząt i jednocześnie im płacić? - usłyszeli w odpowiedzi dziennikarze gazety.

Właściciel dodał, że gdy lepiej pozna uratowaną krowę, to zwierzę dostanie imię. Jałówka będzie żyła teraz w New Jersey, w schronisku, w którym mieszka już ponad 400 innych zwierząt. Farma jest dostępna do zwiedzania przez turystów, można też zatrzymać się w pobliskim pensjonacie.

Jak informuje brytyjska gazeta, na farmie mieszkają już inne krowy, które również uciekły z transportu do rzeźni, m.in. Brianna, która wyskoczyła z pędzącej ciężarówki Paterson w New Jersey. Jej historię również opisywały media.

Krowa uciekła z transportu do rzeźni

Mike Stura, by odebrać krowę, musiał jechać do rzeźni trzy godziny. Kiedy dotarł na miejsce, okazało się, że nikogo nie zastał. Cały dzień czekał i planował nagłośnić sprawę w mediach społecznościowych. Dopiero 5 minut przed zamknięciem rzeźni, otrzymał telefon i mógł zawieść krowę do prowadzonego przez siebie rezerwatu.

W rozmowie z brytyjskim dziennikiem Stura zapowiedział, że krowa będzie musiała zostać jeszcze przebadana przez weterynarza. Zapewnił też dziennikarzy, że znalazł już dla niej właściwą opiekunkę. - Uwielbiam witać nowe zwierzęta. Krowy są niezwykle dociekliwe - stwierdził obrońca praw zwierząt w rozmowie z "Guardianem".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
ochrona zwierzątpensylwaniabrooklyn
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)