Uciekł z Auschwitz dzięki Polakowi. Pisze o nim "New York Times"
Środowy "New York Times" przypomina losy zmarłego w USA Hermana Shine'a. To jeden z nielicznych ludzi, którym udało się uciec z Auschwitz i przeżyć. Shine zawsze podkreślał, że jego plan by się nie powiódł, gdyby nie pomoc Polaka, Józefa Wrony.
Herman Shine zmarł w minionym tygodniu w swoim domu w Kalifornii w wieku 95 lat. Udało mu się nie tylko uciec z Auschwitz (jak przypomina "NYT" był jedną z niespełna 200 takich osób), ale też poznać kobietę, w której zakochał się i która pomogła mu po opuszczeniu murów obozu.
Shine urodził się w 1922 roku w Berlinie. Jego ojciec, Gerson Scheingesicht, wyjechał po pierwszej wojnie światowej z Polski do Niemiec. Zaraz po ataku Hitlera na Polskę Shein, wówczas pod nazwiskiem Mendel Scheingesicht, wraz z innymi Żydami, został zesłany w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen. W roku 1942 trafili oni do obozu pracy Monowitz (Monowice), który uważa się za podobóz Auschwitz.
Tam poznał Marianne Schelesinger, która wspierała go w ucieczce. Wkrótce po niej pobrali się, a w 1947 wyemigrowali do USA. W ucieczce z Monowitz Shine'owi pomógł Józef Wrona, który pracował tam jako robotnik cywilny. Polak w 1944 roku podsłuchał SS-manów, którzy, nie wiedząc, że zna niemiecki, rozmawiali o planach zabicia więźniów obozu. Wrona ostrzegł przyjaciela Shine'a, Maksa Drimmera, i wymyślił sposób na wywiezienie ich z obozów.
"Tuzin cudów"
"To mogło być śmiertelnym przedsięwzięciem. Polacy ukrywający uciekinierów mogli zostać zabici wraz z swoimi rodzinami" - podkreśla "New York Times". Dwaj Żydzi ukryli się w miejscu przygotowanym przez Wronę i spędzili tam ponad dzień, dopóki ten nie dostarczył im cywilnych ubrań. Później przedostali się przez wycięty przez niego otwór w ogrodzeniu obozu i udali się wraz z nim do jego domu.
"NYT" zwraca uwagę na dramatyzm sytuacji - po drodze do oddalonego o kilkanaście kilometrów gospodarstwa Wrony, zatrzymali ich niemieccy żołnierze. Na szczęście uwierzyli, że wszyscy są polskimi robotnikami i puścili wolno. Wrona ukrywał Żydów na poddaszu stodoły, ale Niemcy wkrótce namierzyli ich po listach, które wysyłali. Przeszukali gospodarstwo, ale wówczas ich nie znaleźli. Zdali sobie oni wówczas sprawę, że nie mogą tam dłużej zostać. Wtedy uciekli do Gliwic, gdzie przyjęła ich Marianne Schlesinger. Później wszysyc wyemigrowali do USA.
Zobacz także: Powstaniec ma jedno, proste marzenie. Możecie pomóc je spełnić
Józefa Wrony nie widzieli do 1990 roku, kiedy przybył do Los Angeles. Polak został uhonorowany medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Józef Wrona zmarł w rok później. "Józef nie tylko ryzykował swoje życie - nasze życie i tak nie było nic warte - ale ryzykował życie całej swojej rodziny i całej wioski" - przytacza nowojorska gazeta pochodzącą z 1990 roku wypowiedź Hermana Shine'a w "Los Angeles Times". "Przeżyłem nie dzięki jednemu cudowi, a dzięki tuzinowi cudów" - dodawał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl