"U nas pokutuje przekonanie, że głowie państwa wszystko wolno"
: Gościem Radia ZET jest minister spraw zagranicznych, Radek Sikorski, jesteśmy w Brukseli, panie ministrze, czy to co się wydarzyło wczoraj, obecność pana prezydenta, kłótnie, których świadkami byli wszyscy jest dla Polski niebezpieczne, kompromitujące? : Ja akurat odbyłem dłuższą rozmowę z panem prezydentem, która miała charakter bardzo spokojny. Natomiast rzeczywiście no sama obecność tutaj alternatywnej delegacji nie pomaga nam, bo walczymy o bardzo trudną sprawę, pakiet klimatyczny, zebraliśmy koalicję, rozważamy rzecz bezprecedensową na radach europejskich, mianowicie zawetowanie konkluzji. Przypominam, poprzednie polskie weto było na szczeblu ministrów spraw zagranicznych. Dzisiaj mamy szczebel szefów rządów i państw, ale uważamy, że to jest tak ważna kwestia dla polskiej gospodarki, dla polskich kopalń, elektrowni, polskiego konsumenta, że jesteśmy na to gotowi. : No tak, ale obecność prezydenta przecież nie przeszkadza w tym, czy to nie jest kompromitujące jednak dla rządu, że rząd zablokował
prezydentowi przylot samolotem. Bardzo źle to odebrali Polacy, w sondażach widać, że błąd popełnił premier Tusk. : Delegacja oficjalna może być tylko jedna i powinna być tylko jedna. Zamiast na jednym, europejskim froncie walczyć o polskie interesy, o interesy polskiego konsumenta, musimy walczyć na dwóch, to na prawdę nie pomaga. : A w sprawie samolotu, czy to nie był błąd? : Samolot rządowy jest do dyspozycji delegacji oficjalnych. : No, ale nic by się nie stało, gdyby samolot wrócił po głowę państwa, panie ministrze. : Która uchwałą przyjęła skład delegacji oficjalnej. Pan prezydent, no takimi partyzanckimi działaniami dotarł tutaj, siadł na krześle, ale to nie wzmacnia naszej pozycji. : No, ale jednak głowie państwa nie powinno się odmawiać samolotu, mógł samolot przylecieć, bo wiadomo było, że i tak prezydent tu się znajdzie, nic by się nie stało. : Pytanie, czy to jest potrzebne, czy to jest dobry wydatek z kiesy podatnika, kiedy jest kompletna, kompetentna delegacja rządowa. : Nie, no, ale panie
ministrze dajmy spokój z pieniędzmi, bo prezydent i tak wydał pieniądze, wyczarterował samolot, też jest z kasy podatnika, chodzi o to, że głowa państwa no jednak została źle chyba potraktowana. : Ja myślę, że u nas pokutuje przekonanie, że głowie państwa wolno wszystko. A jesteśmy w Brukseli, w Europie, wydaje mi się, że tu jest jaśniejsze, że obowiązują procedury. Bycie głową państwa, nie znaczy, że można wszystko. Uprawnienia głowy państwa są określone w Konstytucji. Prezydent wysyła wojsko za granicę, wydaje postanowienia, przyjmuje ambasadorów, ma prawo weta, ma prawo ratyfikacji traktatów, to są wszystko rzeczy bardzo jasno określone, ale reprezentowanie rady ministrów, wtedy gdy rada ministrów sobie tego nie życzy, wtedy gdy prezydent jest prezydentem opozycyjnym wobec rady ministrów i gdy w sprawach europejskich ma zasadniczo odmienne zdanie, tak jak w tym przypadku. Pan prezydent wczoraj powiedział, że ma zasadniczo inną koncepcję polityki europejskiej od rządu. I wiemy, że w konkretnych sprawach
się różnimy. : No tak, ale nie powiedział tego publicznie, nie powiedział wczoraj. : Powiedział to publicznie. : Ale nie powiedział tego na szczycie. : No, jeszcze by tego brakowało, żeby na szczycie skrytykował własny kraj. : No dobrze, ale nie powiedział tego na szczycie, prasa zachodnia pisze o nas, pisze, że są dwie Polski znalazły się na szczycie Unii Europejskiej, wszyscy o nas piszą, prasa brytyjska, prasa francuska, prasa niemiecka, krytycznie. : No i tego właśnie chcieliśmy uniknąć tworząc jednolitą, rządową delegację, która przedstawi jednomyślne stanowisko. : A nie sądzi pan, że jednak obecność pana prezydenta może się przydać dzisiaj, podczas rozmów na temat Rosji, Gruzji, czy tutaj też nie będzie... : Jeśli chodzi o Gruzję to była ona przedmiotem dyskusji ministrów spraw zagranicznych, dobrej, merytorycznej dyskusji, na której przyjęliśmy wnioski, które są dla nas do zaakceptowania. Można sobie wyobrazić, że ktoś na siłę jeszcze będzie zabierał głos, ale to jest niepotrzebne, ustaliliśmy wspólne
stanowisko. : A na temat Rosji będzie dzisiaj dyskusja. : No to są sprawy powiązane, bo Gruzja oznacza... : No tak i tam może zabrać głos prezydent? : ...decyzje o tym, czy wznawiać negocjacje Unii z Rosją. Prezydent może zabrać głos, ale jak powiadam - nie ma takiej potrzeby, bo stanowisko przyjęte na szczeblu ministrów spraw zagranicznych już jest uzgodnione i zapewne będzie, może być przyjęte przez szefów rządów bez dyskusji. : Tu była właśnie taka chodzono-siadająca delegacja, tak, bo jak wchodził minister finansów to prezydent musiał opuścić salę. : No i widzi pani, mówimy właśnie o krzesłach, o przepustkach, o różnych bzdetach, zamiast o tym, po co my tu przyjechaliśmy. A my przyjechaliśmy po to żeby rozmawiać o kryzysie finansowym w zachodniej Europie, o tym czy Polska znajdzie się w elitarnym klubie krajów, biorących udział w ogólnoeuropejskim nadzorze bankowym po to, aby taki kryzys się nie pojawił w przyszłości i o to jak odwrócić złe skutki decyzji pana prezydenta z wiosny 2007 w sprawie pakietu
klimatycznego. Po to przyjechaliśmy. : Pan prezydent twierdzi, że rząd kłamie w sprawie pakietu klimatycznego. : Ale pani redaktor miała okazję zweryfikować wywiad w „Dzienniku”, w którym sam pan prezydent przyznał, że podjął ryzykowną dla Polski decyzję. : No tak, ale podjął ryzykowną, gdyby był ryzykowny rząd, ale ponieważ nie ma ryzykownego rządu, więc ta decyzja była nie ryzykowna, tak wczoraj pan prezydent tłumaczył w wywiadzie. Ale pan prezydent zapowiedział, że będzie jeździł na szczyty. : Myślę, że sami już widzimy, że to nie jest wskazane, że rząd i w sprawach finansowych i w sprawach klimatycznych i w sprawach relacji Unii z partnerami zewnętrznymi lepiej aby mówił jednym głosem, bo jesteśmy krajem jeszcze średniej wielkości, budujemy koalicję, to co nam się, ta wiarygodność, którą nam się przez ostatni rok udało odbudować nie jest jeszcze ugruntowana. : Czyli potrzebna jest zmiana Konstytucji, żeby nie dochodziło do takich sytuacji? : Ja w 1997 r. nie chcę się chwalić, ale napisałem artykuł w
„Rzeczpospolitej”, jeszcze przed przyjęciem konstytucji, na którą nie głosowałem, w którym przewidziałem dokładnie to, że tworzymy sobie samochód z dwoma kierownicami, że te niejasne zapisy o tym, że prezydent współdziała z premierem i ministrem, że są przepisem na właśnie taką kohabitacyjną, kohabitacyjny spór. : Czyli trzeba zmienić? : No, a zmienić konstytucję jest bardzo trudno, jak wiemy i jesteśmy w klinczu. I widzimy, Polska jest już zakotwiczona na zachodzie, więc u nas jest to kwestia wizerunkowa, ale na przykład nasz wschodni sąsiad, Ukraina, która ma jeszcze bardziej dysfunkcjonalną konstytucję niż my, ma z tego powodu poważne kłopoty. : Wczoraj prezydent w wywiadzie powiedział, że nie jest zadowolony, że Lech Wałęsa jest w radzie mędrców, i że jest współpracownikiem, był współpracownikiem służb. : No to jest kolejna sprawa, gdzie prezydent swoją, narzuconą przez siebie obecnością powoduje dwugłos. Powoduje, że to co zgłasza premier Tusk on sam natychmiast dezawuuje wobec liderów europejskich. Tak
nie powinno być. : Ale czy prezydent będzie akceptował te decyzje na szczycie, teraz? : No fakt, że nie wiemy, świadczy o tym, że jego obecność jest tutaj niewskazana. : Nie, nie, czy będzie musiał akceptować, skoro jest szefem delegacji - radę mędrców. : Jeśli, nie wiemy na sto procent, czy sprawa rady mędrców będzie w konkluzjach, bo wczoraj jeszcze była pewna dyskusja o kandydacie bodajże słoweńskim, ale jeśli będzie to w konkluzjach, jeśli przez noc uzgodniono, jak ma być, to gdyby prezydent był, jeśli będzie w tej chwili na sali i będzie siłą precedencji protokolarnej, przewodniczącym polskiej delegacji, to będzie prezydent miał dylemat, będzie musiał się albo zgodzić na radę mędrców dla Lecha Wałęsy, albo zawetować w tym punkcie konkluzję, czyli pozbawić Polskę miejsca w tej radzie mędrców, co wywołałoby skandal, bo nikt nie zrozumie na świecie dlaczego prezydent Polski wetuje uczestnictwo w radzie mędrców najbardziej znanego Polaka na świecie. : To był gość Radia ZET minister spraw zagranicznych
Radosław Sikorski, dziękuję.