(U)Bój rytualny w obozie władzy. Jarosław Kaczyński chce zlikwidować branżę futrzarską, koalicjanci PiS hamują prezesa
Jarosław Kaczyński możliwie szybko chce przeforsować projekt ustawy o ochronie zwierząt, który zakłada m.in. likwidację przemysłu futrzarskiego. Prezes PiS jest w tej sprawie wyjątkowo zdeterminowany. Tyle że - jak słyszymy - może spotkać się z oporem koalicjantów. I sprzeciwem ze strony… ministra rolnictwa.
Wtorek. Samo południe. Dawno niewidziany na konferencjach prasowych w centrali PiS Jarosław Kaczyński przedstawia założenia projektu ustawy o ochronie zwierząt. Potwierdza tym samym informacje Wirtualnej Polski, która o planach prezesa poinformowała jako pierwsza (szczegóły TUTAJ).
Nasz portal ujawnił, że projekt sygnowany przez Kaczyńskiego zakłada m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych - co wiążę się z likwidacją przemysłu futrzarskiego - ograniczenie uboju rytualnego, zakaz trzymania psów na uwięzi, większą kontrolę schronisk czy zakaz wykorzystywania zwierząt w cyrkach.
Temat wywołuje gorące dyskusje w mediach społecznościowych. Ludzie z branży futrzarskiej są wściekli, ekolodzy triumfują. Politycy są podzieleni.
Lider PiS dwie godziny po naszej publikacji zapewnia: projekt na pewno poprą "dobrzy ludzie". Wniosek: nie ma zagrożenia, że nie przejdzie on przez parlament.
Tyle że - jak ustaliliśmy - prezes może napotkać opór. Firmowany przez niego projekt ma zostać złożony w Sejmie lada dzień, ale prace nad nim mogą trwać miesiącami.
Powód? Wątpliwości ze strony koalicjantów: Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry i Porozumienia Jarosława Gowina. - Ten punkt nie był objęty umową koalicyjną - zaznaczają nasi rozmówcy z obu partii.
Prawo o ochronie zwierząt. Branża futrzarska kością niezgody w koalicji
Z politykami Solidarnej Polski i Porozumienia rozmawialiśmy tuż po konferencji Kaczyńskiego. Politycy z ugrupowań Ziobry i Gowina nie kryli zaskoczenia inicjatywą prezesa, a o przyspieszeniu PiS w tej sprawie wielu dowiedziało się z naszej publikacji.
Temat stał się jednym z dominujących w ostatnich kilkudziesięciu godzinach. Politycy wszystkich opcji zaczęli być pytani przez dziennikarzy: czy poprą projekt forsowany przez Jarosława Kaczyńskiego? Wszak chodzi o zwierzęta, a nie "czystą" politykę. - Wierzę w ponadpartyjną zgodę. To jest humanitaryzm - przekonywał sam prezes PiS.
Lewica i Koalicja Obywatelska już zadeklarowały poparcie dla inicjatywy partii rzadzącej. Konfederacja: sprzeciw. PSL także. Co z Solidarną Polską i Porozumieniem? Problem.
Polityk partii Ziobry: - Nie komentujemy sprawy do momentu zakończenia negocjacji ws. umowy koalicyjnej i kształtu rządu. Czekamy na projekt, wtedy odniesiemy się do jego założeń.
Polityk partii Gowina: - Kierunkowo zgadzamy się z propozycjami PiS. Ale musimy najpierw zobaczyć pełen tekst projektu. Nie możemy jednak, w trakcie pandemii i kryzysu, likwidować branży futrzarskiej, która utrzymuje tysiące pracowników.
Zarzynanie gospodarki trzeba omówić
O wątpliwości koalicjantów pytamy Michała Moskala, współautora projektu ustawy o ochronie zwierząt, przewodniczącego Forum Młodych PiS i bliskiego współpracownika Jarosława Kaczyńskiego.
Moskal jest spokojny: - Jestem przekonany, że koalicjanci poprą nasz projekt. Określimy czas likwidacji przemysłu futrzarskiego, a tym hodowcom, którzy stosują się do zasad humanitarnych, i u których nie ma nieprawidłowości, wypłacimy oczywiście odpowiednie odszkodowania.
Koszt dla budżetu? - Kilkaset milionów złotych - twierdzi Moskal.
Koalicjanci PiS z Porozumienia Jarosława Gowina i tak mają swoje uwagi. Nie kryją sceptycyzmu wobec planów formacji Jarosława Kaczyńskiego.
Marcin Ociepa, wiceprezes Porozumienia w Radiu Plus: - Nie widzimy jeszcze konkretnych zapisów projektu ustawy PiS, ale rozumiem, że nie będzie tam zakazu hodowli zwierząt futerkowych, tylko kwestia ucywilizowania tych hodowli. My, ludzie, zwierzęta także zjadamy i korzystamy z nich w innych aspektach, ale możemy to robić w sposób cywilizowany. Nie ma zgody na zapis, który likwiduje gałąź gospodarki, czy jakąś działalność gospodarczą a priori.
Michał Wypij, poseł Porozumienia w Radiu Wnet: - Będziemy musieli dłużej porozmawiać [z PiS]. Zarzynanie własnej gospodarki jest tematem, który co najmniej trzeba omówić.
Moskal oponuje: - Nie zarzynamy żadnej gałęzi gospodarki. Przemysł futrzarski ma charakter minimalny w Polsce, udział w finansach publicznych to jest 0,1 proc. W rynku pracy: 0,3 proc. To jest kwestia marginalna z punktu widzenia gospodarki.
Temat projektu PiS wzbudza nerwowe dyskusje wśród koalicjantów i może znów podzielić obóz rządzący. Jak twierdzi Moskal, "byłaby to niewytłumaczalna, ideologiczna wolta, gdyby koalicjanci PiS nagle zmienili front i stanęli w jednym rzędzie z okrutnikami maltretującymi zwierzęta".
Tyle że "ziobryści" wcale nie chcą iść na wojnę z przemysłem futrzarskim. Hodowcy norek amerykańskich ze Szczepanem Wójcikiem na czele są popierani przez o. Tadeusza Rydzyka, a dobre kontakty z Toruniem chce zachować lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. - Inicjatywa Kaczyńskiego nie jest ministrowi sprawiedliwości na rękę - przekonują nasi informatorzy.
Politycy PiS przypominają, że to sami politycy Solidarnej Polski forsowali swego czasu zaostrzanie kar za maltretowanie zwierząt. - Byłoby niespójne z ich strony, gdyby sprzeciwili się dziś naszym propozycjom - mówią współpracownicy prezesa partii rządzącej.
Minister rolnictwa przeciwko likwidacji branży futrzarskiej
Na drodze Kaczyńskiego i młodzieżówki PiS ws. projektu o ochronie zwierząt może ponownie stanąć minister rolnictwa. I jest to kolejny problem Nowogrodzkiej.
Przypomnijmy: Jan Krzysztof Ardanowski w przeszłości wielokrotnie bronił przemysłu futrzarskiego w Polsce.
Chcieliśmy zapytać ministra o zdanie na temat przedstawionego we wtorek przez prezesa PiS projektu. Telefon szefa resortu rolnictwa odbiera dyrektor jego gabinetu: - Minister w tej sprawie się nie wypowie - słyszymy w słuchawce.
Jedynej wypowiedzi w sprawie "Piątki dla zwierząt" minister rolnictwa udzielił portalowi PolskieRadio24.pl na Forum Ekonomicznym w Karpaczu. - Diabeł tkwi w szczegółach. Uważam, że powinniśmy zaostrzyć ochronę zwierząt w Polsce i nie dopuścić do patologii z tym związanych. Dlatego pracujemy nad rozporządzeniem i działaniami, które mają wprowadzić dobrostan wszystkich zwierząt. Trzeba racjonalnie rozważać za i przeciw. Ważne jest to, że zwierzęta futerkowe utylizują kilkaset tysięcy ton odpadów mięsnych. Jeżeli nie one, to trzeba te odpady spalić lub utylizować w zakładach mięsnych - wyjaśniał Ardanowski w rozmowie z dziennikarką PR24.
Kilka lat temu polityk dużo bardziej radykalnie przedstawiał swoje zdanie w tej sprawie.
- Co za różnica, czy to zabijanie norek, lisów, świni czy krowy? Tak samo ingerujemy w to zwierzę. Rolnictwo jest od początku świata i daje człowiekowi możliwości wykorzystywania zwierząt - mówił w 2018 r. minister rządu PiS.
Już wtedy część posłów - w tym Jarosław Kaczyński - próbowała przeforsować nowelizację ustawy o ochronie praw zwierząt, zakazującą hodowli zwierząt na futra.
Nic z tego: Ardanowski zapis ten wyrzucił do kosza.
- Prezes upomniał mnie bardzo mocno w tej materii i biorę sobie bardzo jego zdanie pod uwagę, ale w tym przypadku mam inne - przyznawał wtedy minister rolnictwa.
I nie ukrywał swojego zdania o prozwierzęcych aktywistach: "Działanie tak zwanych obrońców praw zwierząt jest podobne do całej propagandy hitlerowskiej wymierzonej przeciwko Żydom czy Słowianom" - stwierdził swego czasu w tygodniku "Wprost".
Jak słyszymy w PiS, Kaczyński będzie miał problem z przekonaniem do swojej inicjatywy Jana Krzysztofa Ardanowskiego. Ale tym raczej prezes nie musi się martwić: odejście ministra rolnictwa z rządu przy okazji zbliżającej się rekonstrukcji - jak pisaliśmy w WP - jest praktycznie przesądzone.
Ardanowski - jak wynika z naszych informacji - może odejść do Kancelarii Prezydenta jako doradca ds. rolnictwa.
"Piątkę dla zwierząt" poparł w środę premier Mateusz Morawiecki, zwierzchnik ministra Ardanowskiego. - Ja się z tej akcji bardzo cieszę. Cieszę się z tego, że prezes Jarosław Kaczyński tak mocno podkreśla, że sposób traktowania zwierząt jest czymś, co świadczy o nas. O ludziach - powiedział szef rządu podczas wirtualnego spotkania z internautami na Facebooku.