Tysiące wron nad Kijowem. Rosyjski dyplomata znalazł "wyjaśnienie"
Kilka dni temu mieszkańcy Kijowa zauważyli gigantyczne stado wron, które przelatywało nad miastem. Do sieci trafiły nagrania wideo. Zainteresował się nimi pierwszy zastępca ambasadora Rosji przy ONZ Dmitrij Polański. Wykorzystał je, by oskarżyć Ukraińców o świętokradztwo.
Kilka dni temu w Kijowie pojawiły się tysiące wron. Ptaki krążyły nad miastem, a potem część z nich wylądowała na jednym z miejskich stadionów.
Reakcje mieszkańców ukraińskiej stolicy były różne. Część śmiała się i mówiła, że ptaki chciały zagrać w piłkę. Inni pojawienie się wron uznali za zły znak.
Serwis TSN.ua postanowił zapytać ekspertów o to niezwykłe zgromadzenie ptaków. Eksperci z kijowskiego zoo stwierdzili, że nie ma w tym zjawisku niczego nadzwyczajnego. - Spadł śnieg i ptaki szukają pożywienia - wytłumaczyli.
- Wrony często migrują przez miasta i szukają żerowisk - powiedział Kyryło Trantin, dyrektor generalny zoo w Kijowie, w rozmowie z portalem TSN.ua.
"Reakcja na sponsorowane przez państwo świętokradztwo"
Pierwszy zastępca ambasadora Rosji przy ONZ Dmitrij Polański ma jednak inne wytłumaczenie tego zjawiska. "Kto wie, może to reakcja na sponsorowane przez państwo świętokradztwo, polegające na niszczeniu kościołów i ściganiu księży..." - napisał na swoim profilu na Twitterze rosyjski dyplomata.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Dołączył przy tym wpis Katii Liczewej, Rosjanki, która jako dziecko była "ambasadorem dobrej woli" w USA w 1986 roku. Jej zdaniem, mieszkańcy Kijowa są zaniepokojeni pojawieniem się wron, bo w "słowiańskiej tradycji są one 'posłańcami zła'".
Wpis Polańskiego skwapliwie podchwyciła rosyjska agencja Ria Nowosti. Stał się on tematem jednej z depesz agencji, zatytułowanej "Polański wyjaśnił, dlaczego na Kijowem krążą tysiące wron".
Przeczytaj także:
Źródło: Twitter, ria.ru
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski