Tysiące ton paliwa zalega w Concordii
Wrak może być zagrożeniem dla wyspy
Wrak może być poważnym zagrożeniem dla wyspy - zdjęcia
Już dwa dni po katastrofie wokół wraku statku pasażerskiego Costa Concordia, leżącego przy brzegu wyspy Giglio w Toskanii, pojawiły się tłuste plamy. Eksperci uspokajają, że to wyciek z silników, a nie ze zbiorników paliwa, które tak czy inaczej trzeba będzie jak najszybciej opróżnić.
W siedemnastu pancernych zbiornikach statku znajduje się 2300 ton, czyli 2 miliony litrów, specjalnego gęstego paliwa Ifo380. To prawdziwa bomba ekologiczna. Jeśli doszłoby do wydostania się paliwa do wody, spowodowałoby to katastrofę na olbrzymią skalę. Wrak z zalegającym w nim paliwem jest przede wszystkim zagrożeniem dla wyspy Giglio, ale również dla fauny i flory całego Morza Tyrreńskiego.
(PAP/IAR/ked)
Wrak może być poważnym zagrożeniem dla wyspy
Wypompowania paliwa podjęła się specjalna firma z Rotterdamu.
Wrak może być poważnym zagrożeniem dla wyspy
Włoski minister ochrony środowiska Corrado Clini domaga się, aby zrobiono to jak najszybciej, i zapowiada ogłoszenie na najbliższym posiedzeniu rządu stanu klęski żywiołowej na wodach w pobliżu wyspy.
Wrak może być poważnym zagrożeniem dla wyspy
Powinien się tym zająć armator, który ma również obowiązek szybkiego usunięcia wraku jednostki. Waży ona 115 tysięcy ton, ma blisko 300 metrów długości.
Wrak może być poważnym zagrożeniem dla wyspy
Eksperci odrzucają możliwość podniesienia jej przy użyciu specjalnych balonów. W grę wchodzi raczej pocięcie statku na mniejsze części. Mogłoby to jednak zająć nawet rok.
Wrak może być poważnym zagrożeniem dla wyspy
Ponadto to, co wydarzyło się na malowniczym toskańskim wybrzeżu, wywołało we Włoszech ożywioną dyskusję na temat powszechnej niefrasobliwości tych, którzy zgadzają się, aby wycieczkowe olbrzymy podpływały do wysp - pereł turystyki i natury.
Wrak może być poważnym zagrożeniem dla wyspy
Włoski minister ochrony środowiska ogłosił, że w bardzo krótkim czasie wprowadzone zostaną przepisy zabraniające wielkim statkom zbliżania się do małych wysp i wpływania do miast. - Nie można ich traktować tak, jakby to były stateczki parowe - stwierdził minister Corrado Clini.
Wrak może być poważnym zagrożeniem dla wyspy
Tymczasem w światowych mediach trwa wzburzona dyskusja po opublikowaniu nagrania rozmowy dyżurnego z kapitanatu portu w Livorno w Toskanii z kapitanem statku Costa Concordia, Francesco Schettino, kilkadziesiąt minut po katastrofie wycieczkowca.
Nagranie bijące rekordy popularności niemal na wszystkich kontynentach jest - jak się podkreśla - dowodem kłamstw kapitana, który porzucił tonący statek oraz tego, że w ogóle nie koordynował ewakuacji i nie wiedział, co dzieje się wśród spanikowanych i przerażonych ludzi.
Na zdjęciu kapitan Francesco Schettino.
Wrak może być poważnym zagrożeniem dla wyspy
Dyżurny z portu w Livorno, kapitan Gregorio De Falco, który w ostrych słowach udzielił reprymendy Schettino i krzyczał na niego, wydając mu polecenie powrotu na pokład został wręcz okrzyknięty idolem. Grono jego fanów w sieci coraz bardziej się powiększa, powstają kolejne dedykowane mu strony - informują włoskie media analizując to zjawisko. Wśród włoskich internautów krążą petycje do premiera Mario Montiego o odznaczenie kapitana De Falco.
Na zdjęciu kapitan Gregorio De Falco z portu Livorno.
Wrak może być poważnym zagrożeniem dla wyspy
Do katastrofy jednostki Costa Concordia doszło w w piątek 13 stycznia wieczorem, gdy statek przewrócił się ma Morzu Tyrreńskim u wybrzeży Toskanii, po uderzeniu o skały.
Statkiem, pływającym na trasie z Włoch do Francji i Hiszpanii podróżowało 3200 pasażerów 62 narodowości. Załoga liczyła ponad 1000 osób.
Celem rejsu była przede wszystkim zabawa i ucieczka od szarości codziennego życia - zapowiadali organizatorzy wyprawy, dramatycznie przerwanej gwałtownym uderzeniem o skały podczas uroczystej kolacji w piątek.
(PAP/IAR/ked)