Tysiące osób modliło się w intencji ofiar wypadku autobusu
Tysiące osób wzięło udział
wieczorem w Białymstoku we mszy św. w intencji ofiar wypadku
autobusu z licealistami jadącymi na pielgrzymkę maturzystów do
Częstochowy. Do wypadku doszło rano koło Jeżewa
(Podlaskie). Zginęło 12 osób, wśród nich dziewięcioro licealistów,
ponad 40 osób zostało rannych.
Nabożeństwu w kościele Św. Rocha przewodniczył metropolita białostocki abp Wojciech Ziemba. Wzięła w nim udział przede wszystkim młodzież z białostockich szkół, nauczyciele oraz przedstawiciele władz miasta, województwa i instytucji oświatowych.
Wiele osób nie zmieściło się w wypełnionym po brzegi kościele i stało na zewnątrz mimo padającego deszczu. Niektórzy zapalali znicze pod stojącym obok kościoła krzyżem.
Modlono się w intencji ofiar wypadku, rannych, rodzin i bliskich poszkodowanych. Metropolita białostocki abp Wojciech Ziemba powiedział na początku mszy, że "dziś modlitwa jest może nawet bardziej potrzebna żyjącym niż zmarłym, a każde pytanie "dlaczego" - pozostanie bez odpowiedzi".
W czasie przeznaczonym na homilię metropolita wspomniał Matkę Boską stojącą pod krzyżem umierającego Chrystusa, która o nic nie pytała, milczała wiedząc, że "są sprawy, których nie da się zawrzeć w słowach, pytaniach, skardze, ale trzeba otworzyć swoje serce". My również stoimy pod krzyżem tragicznego wydarzenia - powiedział abp Ziemba. Prosił o rozważanie w ciszy tego co się stało. W kościele zapanowała kilkuminutowa cisza.
Po mszy młodzież tłumnie przeszła pod budynek I LO, w którym uczyły się ofiary wypadku. Pod masztem z opuszczoną do połowy flagą zapalono setki zniczy, młodzież składała białe kwiaty. Odmówiono modlitwę. Znicze zapalane są także wzdłuż murów szkoły, ułożono z nich też krzyż.
Jeden z młodych ludzi Karol Skrzymowski zostawił wśród zniczy swój wiersz poświęcony ofiarom tragedii. "Byli młodzi, ledwie 18 lat mieli, modlili się za przyszłość, w drodze do bastionu wiary, nie dojechali tam i niektórzy nie dojadą, tylko w internecie krąży, 11 uczniów, 2 kierowców, reszta ranna lub walczy o życie, nie wiemy kto jest kto, zwęglone ich ciała, anioł ich dusze do Boga zabrał".
Wojtek, uczeń I klasy z I LO powiedział, że wszyscy przychodzą pod szkołę, bo łatwiej cierpieć razem. Dodał, że przyszedł, choć sam nie znał uczniów, którzy zginęli.
Na mszy św. a później przy budynku I LO była m.in. obecna podlaska kurator oświaty Zofia Trancygier-Koczuk. Powiedziała, że kuratorium zaleciło szkołom w regionie żałobę, o którą już wcześniej zaapelował prezydent miasta. Szkoły nie będą organizować żadnych imprez rozrywkowych, same wybiorą natomiast w jaki sposób chcą uczcić ofiary tragedii.
Dyrektorka I LO Grażyna Złocka Korzeniecka na zakończenie mszy dziękowała wszystkim za wciąż napływające wyrazy solidarności. Płacząc mówiła o uczniach, którzy zginęli, że "mieli swoje cele, marzenia, przygotowywali się do matury, myśleli o studiach, jechali do Matki Bożej na Jasnej Górze prosić o łaski".
List z wyrazami solidarności i zapewnienie o trwaniu w modlitwie w intencji ofiar, poszkodowanych i ich rodzin nadesłali m.in. biskupi z diecezji sąsiadujących z białostocką.