"Tyran z windy". Czech, który napastował słowackie kobiety, zatrzymany

Wielomiesięczne poszukiwania dewianta, który dopuścił się wielu seksualnych napaści, rabunków, zakłócenia porządku i kradzieży, zakończone powodzeniem. Obywatel Czech, który grasował na Słowacji, terroryzując wiele przypadkowych kobiet, został zatrzymany w sobotę w Czechach.

Słowacka policja podejrzewa, że ofiar czeskiego predatora seksualnego mogło być więcej
Słowacka policja podejrzewa, że ofiar czeskiego predatora seksualnego mogło być więcej
Źródło zdjęć: © Policja w Bratysławie

08.02.2023 12:36

Mężczyzna zaczajał się na swoje ofiary w odludnych miejscach. Napadał w windach, na pustych klatkach schodowych i na ulicy. Jego czyny mogą pozornie uchodzić za niewinne, jednak każda z napadniętych kobiet przeszła traumę.

Martin D., 48-letni obywatel Republiki Czeskiej, działał w warunkach recydywy. W 2004 roku został skazany za gwałt karą siedmiu lat więzienia.

Od kwietnia tego roku stał się postrachem mieszkanek Bratysławy i Nitry. Jak donosi słowacki dziennik "Nový čas", dopuścił się szeregu napaści. Najpierw zaatakował przypadkową 41-letnią kobietę wchodzącą do bloku mieszkalnego. Zabrał jej but.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Miesiąc później jego ofiarą została bratysławska kuratorka sztuki. Miała pecha i na pustej ulicy stanęła oko w oko z oprawcą.

"Tyran z windy". Czech, który napastował słowackie kobiety, zatrzymany

W listopadzie przeniósł się do innego miasta na Słowacji - Nitry. Wszedł do sklepu i sterroryzował 40-letnią ekspedientkę. Oświadczył, że chce całować ją po stopach i zmusił ją do zdjęcia butów i rajstop, a potem także bielizny.

Jak podaje portal mynitra.sme.sk, gdy napadnięta została bez odzieży, agresor zrzucił tez swoje ubranie i masturbował się. Po wszystkim przeprosił napadniętą, pomógł jej wstać z ziemi i przytulił.

Pod koniec stycznia znów w stolicy Słowacji groził nożem nauczycielce szkoły podstawowej. Często, według doniesień policyjnych, miał wpadać do przedszkoli i dopuszczać się nieobyczajnych czynów.

Po wielu zgłoszeniach został przez śledczych nazwany "tyranem z windy". Stało się to po tym, jak aktu przemocy seksualnej dokonał w windzie jednego z budynków mieszkalnych

Eksperci uznali go za dewianta seksualnego i fetyszystę już w 2004 roku, po pierwszym wyroku za gwałty. Sąd udowodnił mu wówczas aż kilkadziesiąt napaści na kobiety. Wówczas biegli zdecydowali też o konieczności terapii podczas odbywania kary.

Mężczyzna uciekł raz mundurowym. Za pomocą spinacza udało mu się oswobodzić z kajdanek.

W żadnym przypadku napadów na kobiety na Słowacji nie doszło do obrażeń fizycznych u ofiar.

Dokładna liczba ataków mężczyzny nie jest znana. Śledczy podejrzewają, że część z jego ofiar nie zgłosiła się na policję.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (31)