Tymoszenko znów przesłuchana ws. otrucia Juszczenki
Premier Ukrainy Julia Tymoszenko została ponownie przesłuchana przez prokuraturę w Kijowie w sprawie związanej z próbą otrucia prezydenta Wiktora Juszczenki w 2004 r.
Ponownie też oświadczyła, że wezwania do prokuratury celowo "wypisuje" dla niej kancelaria prezydencka. Powiedziała o tym przed wejściem na przesłuchanie, na którym spędziła równe trzy godziny.
Rozumiem, że w sprawę o zatrucie (Juszczenki) zaangażowano już pół państwa. Niestety, to co widzę, jest zatruciem, spowodowanym nieograniczoną władzą, z ciężką intoksykacją kancelarii prezydenta, która już nie wie, jak ma dokuczyć swym konkurentom politycznym - oznajmiła.
Pojawiając się w prokuraturze po raz drugi w ciągu tygodnia, Tymoszenko wspominała w rozmowie z dziennikarzami wydarzenia pomarańczowej rewolucji w 2004 r. na Majdanie (placu) Niepodległości w Kijowie. Obecna premier była wówczas sojuszniczką Juszczenki, który startował wtedy w wyborach prezydenckich.
Gdy tu jechałam, wspominałam pomarańczowy Majdan, gdzie wszyscy staliśmy razem i gdzie nigdy bym nie pomyślała, że dla mojego prezydenta, za którego agitowałam po całym kraju, będę "jedynym bandytą w więzieniu" - powiedziała, przypominając jedno z haseł Juszczenki, który w kampanii wyborczej obiecywał "więzienia dla bandytów".
Próba otrucia Juszczenki miała miejsce we wrześniu 2004 r., podczas kampanii prezydenckiej. Po kolacji wydanej przez ówczesnego zastępcę szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wołodymyra Saciuka Juszczenko źle się poczuł.
Austriaccy lekarze orzekli później, że pogorszenie stanu jego zdrowia było spowodowane zatruciem dioksynami, czyli silnie toksycznymi związkami chemicznymi o działaniu rakotwórczym. Ślady ich działania widoczne są na twarzy prezydenta do dziś.
Prokuratura ukraińska ustaliła, że Juszczenko został zatruty dioksynami wyprodukowanymi w laboratorium w Rosji, Stanach Zjednoczonych lub Wielkiej Brytanii. Toczące się od ponad dwóch lat śledztwo nie ustaliło, kto za tym stoi.
Konflikt między Juszczenką i Tymoszenko, którzy najprawdopodobniej będą rywalami w walce o kolejną prezydenturę, pogłębił się na przełomie sierpnia i września.
Otoczenie prezydenta oskarżyło wówczas Tymoszenko o działalność na rzecz Moskwy, która - jak wówczas twierdzono - zdecydowała się poprzeć obecną premier w jej staraniach o stanowisko prezydenta w zamian za bierną postawę wobec konfliktu rosyjsko-gruzińskiego.
W odpowiedzi Blok Julii Tymoszenko, będący do tej pory w koalicji z prezydenckim blokiem Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona, wszedł w sojusz z prorosyjską opozycją i w głosowaniu parlamentarnym znacząco ograniczył kompetencje prezydenta oraz uprościł procedurę jego usunięcia.
W wyniku tych działań prozachodnia koalicja rozpadła się, a Juszczenko ostrzegł, że może skorzystać z prawa do rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych. (sm)
Jarosław Junko