Tymoszenko: wstyd mi za prezydenta
Była premier Ukrainy Julia Tymoszenko odrzuciła oskarżenia prezydenta Wiktora Juszczenki, który zarzucił jej sprzeniewierzenie się ideałom "pomarańczowej rewolucji" i wykorzystywanie stanowiska w rządzie dla własnych interesów biznesowych.
Żadne z jego (Juszczenki) słów nie odpowiada rzeczywistości. Wstyd mi za prezydenta - oświadczyła Tymoszenko, odpierając zarzuty.
Główną przyczyną oskarżeń jest to, że prezydent Ukrainy musi jakoś wytłumaczyć społeczeństwu przyczyny mojej absolutnie nieumotywowanej dymisji i odwrócić uwagę ludzi od oskarżeń jego otoczenia o korupcję - podkreśliła Tymoszenko.
Jej zdaniem "prezydent stara się odciągnąć uwagę od skandalu, związanego z oskarżeniem o korupcję osób z jego otoczenia".
Przyznała, że zarzuty ze strony prezydenta są dla niej szokiem. Oświadczyła, że Juszczenko próbuje stosować wobec niej "takie same represje", jakie stosował poprzedni prezydent Leonid Kuczma.
Juszczenko w wywiadzie dla agencji AP, którego udzielił pięć dni po zdymisjonowaniu rządu, powiedział, że Tymoszenko domagała się anulowania sięgającego 1,5 mld dolarów zadłużenia wobec budżetu firmy Zjednoczone Systemy Energetyczne, którą kierowała w latach 90.
Prezydent 8 września zdymisjonował rząd Tymoszenko i odwołał sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Petro Poroszenkę. Oficjalnym powodem decyzji był "brak umiejętności działania w zespole" i niekończące się konflikty między organami władzy.
To były zakulisowe intrygi, a nie ideały Majdanu Nezałeżnosti (Placu Niepodległości w Kijowie) - powiedział Juszczenko w rozmowie z AP.
Kryzys polityczny na Ukrainie wywołał szef administracji prezydenckiej Ołeksander Zinczenko, który oświadczył, że odchodzi ze stanowiska, ponieważ otoczenie Juszczenki jest przesiąknięte korupcją.
Jarosław Junko