Tym razem zaprotestuje Janukowycz?
Ukrainie grozi, po powtórzonej drugiej turze
wyborów prezydenckich, następna faza poważnego konfliktu
politycznego, tym razem związana z protestami ze strony Wiktora
Janukowycza i jego sztabu wyborczego - ocenił poseł do
Parlamentu Europejskiego Bogdan Klich (PO).
Klich, wraz z łotewskim eurodeputowanym Rihardsem Piksem, w ostatnich dniach przebywali na Ukrainie, reprezentując tam Parlament Europejski.
Scenariusze, o których mówi się na Ukrainie, dotyczą tego, że tym razem to Wiktor Janukowycz zakwestionuje wyniki wyborów, uzasadniając te protesty dwiema przesłankami: nieprzygotowaniem obwodowych i lokalnych komisji wyborczych do przeprowadzania i nadzorowania głosowania oraz rozmaitymi przypadkami świadomych czy nieświadomych przekroczeń procedury demokratycznej w zachodniej i środkowej części kraju po stronie zwolenników Wiktora Juszczenki - powiedział Klich na konferencji prasowej w Krakowie.
Według niego, protesty wyborcze oparte na tych dwóch przesłankach będą masowo kierowane do Centralnej Komisji Wyborczej, a później do Sądu Najwyższego.
Klich zaznaczył, że przygotowania do realizacji tego scenariusza eurodeputowani mogli zaobserwować podczas swojej wizyty w Doniecku. Ludzie związani z kampanią wyborczą Janukowycza bardzo mocno próbowali nam także wytłumaczyć, że oto podstawowe prawo demokratyczne, jakim jest prawo równego dostępu do urn, zostało w wyniku decyzji parlamentu złamane. To był jednobrzmiący chór głosów, który niedobrze rokuje - relacjonował deputowany PO.
Jego zdaniem, chodzi przede wszystkim o zmiany w ordynacji, stanowiące, że poza lokalami wyborczymi, czyli we własnych domach, będą mogli głosować wyłącznie inwalidzi I grupy, którzy nie mogą się samodzielnie poruszać. Ograniczono również możliwości głosowania w lokalach poza miejscem stałego zamieszkania. Opozycja twierdzi, że właśnie dzięki tym sposobom oddawania głosów władze dopuściły się największych fałszerstw i manipulacji 21 listopada.
Jak zaznaczył Klich, ludzie Janukowycza nie byli w stanie przedstawić mu dowodów na naciski i utrudnianie prowadzenia kampanii wyborczej ich kandydata ze strony zwolenników Juszczenki w zachodniej i środkowej części kraju, ale zauważył przekonanie i oczekiwanie, że do takiej presji dojdzie.
To przekonanie traktujemy jako przygotowanie gruntu do szerokiego oprotestowania wyników powtórzonej drugiej tury wyborów przez Janukowycza i jego sztab wyborczy, w związku z tym jest prawdopodobne, że prezydent Kwaśniewski ponownie będzie musiał pojawić się w Kijowie - zaznaczył Klich.