Jeden żart wystarczył. Pasażerowie zostali na lotnisku w Polsce

Funkcjonariusze Straży Granicznej interweniowali wobec dwóch mężczyzn na lotnisku Chopina. Podróżni zażartowali, że w bagażu mają bombę. Na urlop nie polecieli. Dodatkowo zostali ukarani mandatami.

Lotnisko Chopina
Lotnisko Chopina
Źródło zdjęć: © PAP | Albert Zawada

Rzecznik komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej kpt. SG Dagmara Bielec przekazała, że w sobotę najpierw 48-letni mieszkaniec Warszawy przed odlotem do Heraklionu oświadczył, że w jego bagażu jest bomba.

- Półtorej godziny później kolejny pasażer, tym razem 55-letni mieszkaniec powiatu białobrzeskiego odlatujący do tunezyjskiej Enfidhy, zażartował, że w walizce "oprócz bomby nie ma nic" - dodała.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Żart kosztował ich urlopy

Na takie słowa zareagowali strażnicy graniczni z Grupy Interwencji Specjalnych. Bagaże obu pasażerów zostały skontrolowane pod względem pirotechnicznym. Wynik kontroli był negatywny.

Mężczyźni w rozmowie ze strażnikami tłumaczyli, że były to głupie żarty.

- Przewoźnicy obsługujący odprawy na poszczególne rejsy podjęli decyzję o wycofaniu mężczyzn z listy pasażerów. Obydwaj zostali również ukarani mandatami karnymi - zaznaczyła Bielec.

To nie pierwszy raz w tym sezonie, kiedy żartownisie nie zostali wpuszczeni na pokład. W czerwcu trzej podróżni podczas odprawy stwierdzili, że posiadają w swoich bagażach granat, dwie bomby oraz dynamit.

A kilka tygodni wcześniej pewna pasażerka powiedziała podczas kontroli, że "ma w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki". Zamiast podróży do Egiptu mieszkanka Warszawy otrzymała mandat w wysokości 500 zł.

Źródło: PAP/WP

Źródło artykułu:PAP
lotniskobombabagaż
Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Komentarze (28)