"Tylko dureń uważa, że wygrywa się wojny ginąc"
Kochani Rodacy z prawicy, nie wypatrujcie złego, jako sojusznika i spójrzcie życzliwiej na Ojczyznę, na obecną Rzeczpospolitą, która przez niewiele bo tylko 20 lat dała przeciętnemu Polakowi życie o ponad pięć lat dłuższe, PKB dwa razy większy, śmiertelność niemowląt na poziomie bogatej Europy, a nie trzy razy większą, a dystans do jej czołówki skróciła z trzech do jednej długości. I skraca dalej - pisze Waldemar Kuczyński dla Wirtualnej Polski.
24.11.2011 | aktual.: 06.12.2011 22:48
Niedobrze jest brać coś, co jest złe za sojusznika, także w polityce i publicystyce, bo zaczyna się go pragnąć. Czeka się pilnie aż się objawi, ma się omamy, że już jest i cierpi się kiedy nie nadchodzi.
Gdy piszę komentarz sensacją jest zatrzymanie byłego szefa UOP pod zarzutem korupcji. Po prawicowej stronie mediów zrozpaczonych po klęsce PiS 9 października zaświeciło światełko nadziei, Generał, na dodatek założyciel PO, jak sam powiedział. Już czytam: zobaczcie, salonowe media tak opluły słynny "Układ", a układ się pojawił w postaci generała i kont zagranicznych. Gromosław Cz. już jest do niego przypisany, skazany i nie będzie niewinny, choćby go sąd uniewinnił. Wyrok wydał "układ" marzący o Polsce spróchniałej korupcyjnie, o tym, że Polacy tak kraj zobaczą, że się oburzą i naprawią błąd z 9 października, szybko, jak się da na ulicy. Wzorzec z 11 listopada już jest.
Życzę byłemu szefowi UOP, by się oczyścił i przestępstwem nie zamazał zasług dla Polski. Ale jeżeli będzie inaczej, to zobaczymy banalny, nie rzadki na świecie i w Europie przypadek korupcji człowieka ze świecznika. Żaden wymyślony w paranoicznym transie, tajemny Układ oplatający kraj i sterujący państwem od dołu do góry.
Stawianie na sojusz ze złym widać też u najbardziej patriotycznej w okrzykach części prawicy, a mianowicie czekanie na rozpad Eurolandu i potem Unii Europejskiej. Pragnienie, jakby się spełniało, bo w Unii idzie ku przesileniu. Jeżeli – tak myślą - przez potężny kryzys się rozpadnie, to wrócimy do państw narodowych, których suwerenności nie będzie ograniczała Bruksela, a dokładnie Niemcy.
Będziemy niepodlegli, w Europie będą liczyły się interesy narodów, a nie biurokratów. Pięknie ino czekać. Warto wszak widzieć, że w Europie Unii Europejskiej interesy narodowe, są moderowane przez czynnik wspólnoty i solidarności (na czym bardzo korzystamy). Przez to interesy najsilniejszych są mniej silne, a interesy słabszych mniej słabe. Gdyby, w co nie wierzę, nastała Europa nieokiełznanych interesów narodowych, to prędzej, czy później będziemy interesikiem narodowym między dwoma ogromnymi interesami narodowymi.
Być może wtedy, o czym już dwukrotnie napomknął nasz minister finansów, a raz Pani Kanclerz Niemiec, nastanie sytuacja, gdy chłopcy z NOP lub ONR zyskają okazję by zaspokoić swe pragnienie. Dawali mu wyraz w pochodzie 11 listopada, krzycząc: "Oddać życie dla Ojczyzny, to jest honor dla mężczyzny". Wierzę, że jest szczere, choć uważam, że niemądre, nie tylko dziś, gdy nie pasuje do czasu, ale także wtedy gdyby pasowało. Weźcie tu chłopcy przykład z generała Pattona, który żołnierzom mówił: "tylko dureń uważa, że wygrywa się wojny ginąc za Ojczyznę. Wygrywa się je kiedy durnie z naprzeciwka muszą zginąć za swoją". Dać się zabić to nie honor, to nieszczęście.
* Waldemar Kuczyński specjalnie dla Wirtualnej Polski*
Tytuł pochodzi od redakcji