Tylko dla niepalących
Palacze są mniej efektywni – twierdzą pracodawcy. – To nieprawda, pracujemy dobrze. A w pracy jesteśmy dyskryminowani – odpowiadają palacze.
Wystarczy, że palący pracownik wychodzi na papierosa trzy razy dziennie, a miesięcznie urywa firmie jeden dzień – wyliczają pracodawcy i dlatego wolą zatrudniać niepalących. Jednak nie można zabronić pracownikom palenia. Co więcej, pracodawca ma ustawowy obowiązek urządzenia palarni.
– Nie może zwolnić się z tego obowiązku poprzez zamieszczenie odpowiednich zapisów w regulaminie pracy lub innych regulacjach zakładowych, np. wprowadzając zakaz palenia tytoniu na terenie firmy – twierdzi Jan Pióro, specjalista z zakresu prawa pracy Głównego Inspektoratu Pracy.
Przepisy sobie, życie sobie
Mimo przepisów większość zakładów pracy nie wydziela palarni. – Do banków przychodzą klienci i dlatego w PKO BP jest całkowity zakaz palenia tytoniu. Wychodzenie na papierosa jest niemile widziane – mówi Marek Kłuciński, rzecznik prasowy PKO BP. Ci, którzy zaczynają pracę, muszą się zdecydować, czy potrafią w pracy wytrzymać bez papierosa.
– Pracodawcy często stosują systemy motywacyjne, które zachęcają do niepalenia. Na przykład niepalący dostają wyższe wynagrodzenia albo pracodawca wypłaca nagrodę pieniężną za rzucenie nałogu – mówi Joanna Kotzian z grupy HRK, zajmującej się rekrutacją pracowników. Dodaje, że palacze nie mają łatwego życia, ponieważ w większości firm wprowadzono całkowity zakaz palenia na terenie pracy.
– Pracodawcy przy rekrutacji rzadko pytają wprost o palenie papierosów. Ale bywa, że nieformalnie preferują osoby niepalące – mówi Kotzian.
Palący problem
– W naszej firmie nie ma problemu z wyjściem na papierosa. Zapalić można w palarni – usłyszeliśmy w British American Tabacco Polska. Taka firma to jednak wyjątek. W większości zakładów pracy obowiązuje całkowity zakaz palenia.
– Nie można palić w budynku. Aby to zrobić, trzeba wyjść na dwór – mówi Olga Borzęcka z firmy Alstom. Nie wszyscy mogą tak zrobić. Często palenie w firmie jest niemile widziane. – Pracownik pali w okresach największej wydajności. Traci czas nie tylko podczas palenia ale i po papierosie, gdy powoli wraca do swojej pracy – tłumaczy pracodawców Joanna Kotzian z grupy HRK, zajmującej się rekrutacją.
Mimo niechęci pracodawców mają oni obowiązek urządzenia palarni dla pracowników. Jeżeli tego nie zrobią, mogą zapłacić karę grzywny. Palarnia ma chronić niepalących, którzy nie chcą wciągać do płuc dymu wydmuchiwanego przez palaczy np. przy wejściu do budynku. Dodaje, że pracodawcy, choć rzadko pytają o nałogi pracowników, często informują kandydatów, że w firmie palić nie wolno.
Jacek Krawczewski
Przepisy:
• Pracodawca ma obowiązek urządzenia palarni o powierzchni co najmniej 4 metrów kwadratowych.
• Palarnia nie musi być klimatyzowana, ale odpowiednio wentylowana.
• Brak palarni w firmie to wykroczenie i może skończyć się karą grzywny dla pracodawcy. Palacze, którzy czują się dyskryminowani, mogą się poskarżyć inspekcji pracy.