"Tylko Czarzasty przegrał". Miller nie gryzie się w język
Leszek Miller w gorzkich słowach skomentował wynik Lewicy w wyborach samorządowych. - To jest klęska, i to wieloczłonowa, ale nie wywoła ona żadnego poruszenia i głębszej analizy; jak ja znam ludzi, którzy dzisiaj kierują Lewicą to tam nie będzie żadnych refleksji - stwierdził były premier.
Lewica uzyskała w wyborach do sejmików w skali kraju 6,8 proc - wynika z sondażu exit poll Ipsos.
Były premier Leszek Miller powiedział w Polskim Radiu 24, że według niego w wyborach do sejmików "wygrali wszyscy, a przegrał tylko Czarzasty.". Dodał, że według niego "to jest bardzo słaby wynik, a odmłodzenie Lewicy nie przynosi żadnych sukcesów wyborczych".
Dopytywany o to, co wpłynęło na taki wynik, powiedział, że ugrupowanie za bardzo skoncentrowało się na tematach światopoglądowych, pomijając kwestie dotyczące gospodarki.
- Myślę, że tajemnica tkwi w liderach i w priorytetach. Lewica się bardzo skoncentrowała na kwestiach lewicowości kulturowej i światopoglądowej, natomiast z danych wynika, że kobiety i młodzież interesują w co najmniej równym stopniu inne kwestie dotyczące gospodarki, czego Lewica w ogóle nie porusza - zauważył europoseł.
Według Millera wynik w wyborach samorządowych nie wywoła większych zmian wewnątrz ugrupowania. - Jak ja znam tych ludzi, którzy dzisiaj kierują Lewicą, to tam nie będzie żadnych refleksji. Tam będzie przekonanie, że trzeba jakoś przejść przez te wybory i szykować się do kolejnych. Jakichkolwiek większych zmian po prostu nie będzie, bo w prywatnych partiach nie ma takich refleksji - powiedział na antenie Polskiego Radia 24.
"Wieloczłonowa klęska"
- To jest niewątpliwie klęska, i to wieloczłonowa, ale nie wywoła ona żadnego poruszenia i głębszej analizy - dodał.
- Odszedłem, gdy SLD poniosło porażkę w wyborach parlamentarnych. Wydaje się jednak, że dziś takie zwyczaje nie są kontynuowane. W przypadku Włodzimierza Czarzastego jest też ten problem, że stworzył prywatną partię. Nikt inny nie ma tam wiele do powiedzenia - podkreślił były premier.