PolskaTylicki: nie współpracowałem z rosyjskim wywiadem

Tylicki: nie współpracowałem z rosyjskim wywiadem

Marcin Tylicki, b.asystent społeczny b. przewodniczącego sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Józefa Gruszki, zapewnił członków komisji, że nigdy nie współpracował z rosyjskim wywiadem i nie wyraził gotowości do takiej współpracy. Tylicki powiedział również, że nigdy nie działał na szkodę Polski.

11.06.2005 | aktual.: 11.06.2005 16:51

Tylicki, który został zatrzymany, a następnie aresztowany w marcu br. pod zarzutem gotowości do współpracy z przedstawicielem rosyjskich służb specjalnych, zapewnił, że jako społeczny asystent Gruszki zajmował się jedynie sprawami integracji z UE, nie miał dostępu do informacji i dokumentów niejawnych dotyczących zarówno komisji orlenowskiej jak i komisji ds. służb specjalnych, w której Gruszka zasiadał.

B. asystent Gruszki powiedział, że w trakcie spotkań z trzecim sekretarzem Ambasady Federacji Rosyjskiej w Warszawie Semenem Sustawowem, nie miał świadomości, iż jest on pracownikiem rosyjskiego wywiadu. Dowiedział się o tym dopiero od oficerów kontrwywiadu ABW w październiku 2004.

W czasie spotkania z funkcjonariuszami ABW powiedział im o wszystkich swych kontaktach z Sustawowem. Oficerowie kontrwywiadu mieli zapewnić, że nie jest o nic podejrzewany. Od tamtego spotkania nie utrzymywał już żadnych kontaktów z Sustawowem.

Jak powiedział Tylicki, w grudniu 2004 roku funkcjonariusz kontrwywiadu poinformował go, że Sustawow został wydalony z kraju. Do dnia zatrzymania, nikt z ABW nigdy się już z nim nie kontaktował. Tymczasem reprezentująca go kancelaria prawna jest w posiadaniu dokumentu z MSZ, z którego wynika, że Semen Sustawow nie został wydalony z Polski, a po prostu z niej wyjechał po zakończeniu misji dyplomatycznej.

Odpowiadając na pytania posłów, Tylicki opisywał swoje kontakty z Sustawowem, którego poznał 30 września 2003 r. na przyjęciu w ambasadzie Chin. W sumie spotykał się z nim 11 razy, głównie w restauracjach na warszawskiej Starówce. Zapewnił, że z Rosjaninem łączyły go zainteresowania stosunkami amerykańsko - rosyjskimi, na temat których miał pisać pracę dyplomową. Powiedział, że prosił go o pomoc w tłumaczeniu rosyjskojęzycznych tekstów na ten temat, zaś Sustanow poprosił o przygotowanie materiału na temat wykorzystania funduszy unijnych w Polsce.

Tylicki podkreślił, że były to materiały pisane na podstawie ogolnie dostępnych informacji w internecie. Tylicki przyznał, że pożyczał od Sustawowa pieniądze oraz, że za obiady w restauracjach płacił Rosjanin. Odmówił jednak odpowiedzi na pytanie przewodniczącego komisji Andrzeja Aumillera (UP), czy Sustanow płacił za niego za usługi "świadczone przez panie lekkich obyczajów".

Świadek zapewnił, że w zachowaniu Sustawowa nie było niczego podejrzanego, nigdy nie pytał on o sprawy związane z posłem Gruszka, komisją ds. PKN Orlen czy komisją ds.służb specjalnych.

Marcin Tylicki powiedział, że został zatrzymany przez ABW 3 marca o godz. 6.50, kiedy szedł na przystanek z domu. Jak opowiadał, w zatrzymaniu uczestniczyło ok. 10 osób, które przyjechały 3 samochodami.

W siedzibie Agencji Tylicki wyjaśniał okoliczności znajomości z III sekretarzem rosyjskiej ambasady Semenem Sustawowem. Mówił posłom komisji, że funkcjonariusze podczas przesłuchanie sugerowali mu, że jak podpisze oświadczenie, wszystko będzie w porządku. Według świadka, w oświadczeniu były sformułowania, które podsuwali funkcjonariusze, głównie o tym, że Tylicki musiał wiedzieć, że Sustawow był agentem.

Tylicki powiedział, że to prokurator Zbigniew Ordanik skierował do sądu wniosek o jego tymczasowe aresztowanie mimo, że nie prowadził jego sprawy i nigdy go nie przesłuchiwał. Roman Giertych (LPR) ujawnił, podczas przesłuchania Tylickiego, że prokurator prowadzący sprawę b. asystenta, odmówił podpisania tego wniosku jak również wniosku o przedłużenie aresztu tymczasowego dla Tylickiego.

Dlatego Giertych zwrócił się do ekspertów, by przygotowali zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez kilka osób, które jego zdaniem naruszyły w " sposób rażący procedurę karną". Poseł LPR przypomniał, że prok. Ordanik umorzył sprawę wobec spółki J&S oraz uczestniczył w działaniach związanych z zatrzymaniem b. prezesa PPKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego.

5 marca warszawski sąd okręgowy aresztował pod zarzutem szpiegostwa Marcina T., b. asystenta szefa komisji śledczej ds. PKN Orlen Józefa Gruszki. O aresztowaniu asystenta "jednego z ważnych członków komisji śledczej" poinformował w 9 marca w Radiu Zet zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik. Prezydent miał być przesłuchiwany przez komisję ds. PKN Orlen 8 marca - przed komisją się nie stawił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)