Tydzień potrwa dogaszanie pożaru w Kielcach
Nawet tydzień może potrwać akcja dogaszania pożaru lasu, łąk i nieużytków, który wybuchł w sobotę w dzielnicy Białogon na peryferiach Kielc, gdyż ogień objął torfowiska - powiedziała w niedzielę rzeczniczka świętokrzyskiej straży pożarnej, Magdalena Porwet.
30.07.2006 | aktual.: 30.07.2006 13:17
Pożarł wybuchł po południu. Ogień objął początkowo trawy, ale z powodu wiejącego wiatru bardzo szybko przeniósł się na las. W sobotę z żywiołem walczyło ponad 150 strażaków i samolot. Zagrożone były cztery gospodarstwa, ale na szczęście spłonęła tylko szopa. W nocy okazało się, że ogień objął pobliskie pokłady torfu. Łącznie powierzchnia pożaru wyniosła prawie 30 ha.
Rzeczniczka powiedział, że w nocy wyczerpanych ochotników zastąpili kolejni. Mimo ciągłego polewania ziemi wodą, było tak gorąco, że topiły się opony samochodów. Łącznie w akcji wzięło udział 200 strażaków i będą angażowani kolejni. To największy pożar w regionie od pięciu lat.
Rzeczniczka zapowiedziała, że strażacy zbudują tamę na rzece Sufraganiec, aby spiętrzyć wodę i skierować ją do rowów melioracyjnych na terenach objętych pożarem.
Dodała, że według wstępnych ustaleń przypuszczalną przyczyną pożaru mogło być podpalenie - wcześniej w tym miejscu świadkowie widzieli młodych ludzi.
Od 1 lipca świętokrzyscy strażacy przyjęli 386 zgłoszeń o pożarach lasów, a ogień objął 238 ha. Najwięcej pożarów lasów wybuchło w powiatach skarżyskim, kieleckim i koneckim. Szczególnie dramatyczna była ostatnia sobota - strażacy przyjęli 34 zgłoszenia, paliły się lasy o łącznej powierzchni 47 ha.
W całym województwie świętokrzyskim, ze względu na katastrofalną suszę, od 12 lipca obowiązuje całkowity zakaz wstępu do lasów. Za złamanie zakazu grozi grzywna w wysokości 500 zł.