PolskaTychy. Matka przyznała się do usiłowania zabójstwa półtorarocznego synka

Tychy. Matka przyznała się do usiłowania zabójstwa półtorarocznego synka

Matka chłopca, który w piątek z ranami ciętymi szyi trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka przyznała się do usiłowania zabójstwa swojego syna. Prokuratura wystąpiła o areszt dla 40-letniej kobiety.

Tychy. Matka przyznała się do usiłowania zabójstwa półtorarocznego synka
Tychy. Matka przyznała się do usiłowania zabójstwa półtorarocznego synka
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Jacek Bednarczyk, Jacek Bednarczyk

01.08.2020 18:47

Informację o przyznaniu się matki do zarzucanego jej czynu podała podczas konferencji prasowej prokurator Marta Zawada-Dybek z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Tychy. Matka przyznała się do winy

Matce chłopca podczas sobotniego przesłuchania przedstawiony został zarzut usiłowania zabójstwa. Kobieta nie podważyła przedstawionej jej na przesłuchaniu wersji zdarzeń i przyznała się do zarzucanego jej czynu. Nie potrafiła jednak w żaden sposób wyjaśnić motywów dla których raniła swoje dziecko.

W ramach śledztwa powołani zostaną biegli psychiatrzy, którzy mają ocenić poczytalność 40-latki i stwierdzić, czy nie cierpi ona na żadną chorobę i lub zaburzenia psychiczne. Prokuratura wniesie również o aresztowanie kobiety, co uzasadnia grożąca matce chłopca surowa kara.

Przesłuchani zostali również brat i matka podejrzanej, którzy w momencie zdarzenia przebywali w mieszkaniu, ale w oddzielnym pokoju. Śledczy ustalili, że w mieszkaniu nie dochodziło wcześniej do żadnych interwencji, ale z uwagi na postawiony matce zarzut do sądu skierowano wniosek o ustanowienie kuratora. Będzie on reprezentował ranionego chłopca w trwającym postępowaniu.

Tychy. Chłopiec trafił do szpitala z ranami ciętymi szyi

Półtoraroczny chłopiec został w piątek przetransportowany z Tychów do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Lekarze natychmiast rozpoczęli operację, której celem było uratowanie życia chłopca.

U dziecka stwierdzono dwie głębokie rany szyi i siedem mniejszych. Doszło do przecięcia mięśni, naczyń krwionośnych i niewielkiego uszkodzenia tchawicy. Zdaniem lekarzy jednak to utrata znacznej ilości krwi była największym zagrożeniem dla życia.

Chłopiec jest obecnie w stanie śpiączki farmakologicznej, a jago stan lekarze określają jako stabilny. Rokowania na odzyskanie zdrowia są dobre.

Zobacz także
Komentarze (162)