Tybetańscy uchodźcy podjęli marsz do Tybetu
Mimo zakazu i aresztowań przez indyjską
policję, tybetańscy uchodźcy podjęli pokojowy marsz,
mający zaprowadzić ich z północnych Indii do Tybetu.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/krwawe-zamieszki-w-chinach-6038675479434369g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/krwawe-zamieszki-w-chinach-6038675479434369g )
Krwawe zamieszki w Chinach
Jak podają indyjskie źródła, w dwa dni po zatrzymaniu przez indyjską policję ponad stu emigrantów tybetańskich, kilkuset innych uciekinierów z Tybetu podjęło marsz, mający stanowić akt protestu przeciwko okupacji chińskiej ich ojczyzny oraz letnim igrzyskom olimpijskim w Pekinie. Tym razem indyjska policja jak do tej pory nie interweniowała.
Będziemy kontynuować marsz do momentu, gdy dotrzemy do Tybetu. Nawet jeśli zostaniemy zatrzymani, nasze miejsce zajmie inna, jeszcze większa grupa - powiedział agencji AP organizator marszu Czemi Jangdrung z działającej na uchodźstwie Narodowo- Demokratycznej Partii Tybetu.
Zaplanowany na sześć miesięcy marsz uchodźców tybetańskich z Dharamsali na północy Indii rozpoczął się w poniedziałek - w 49. rocznicę krwawo stłumionego antychińskiego powstania w Tybecie i ucieczki z kraju duchowego przywódcy Tybetańczyków Dalajlamy XIV.
W rocznicę w Lhasie doszło do wystąpień mnichów a następnie rzesz Tybetańczyków - w piątek w Lhasie demonstrowało już 10-20 tysięcy ludzi. Interweniowały chińskie siły porządkowe.
Pekin twierdzi, że zginęło 10 osób a winą za ich śmierć obarcza manifestantów, określanych mianem "wandali" i "klikę dalajlamy". Tybetańskie źródła mówią o stu zabitych demonstrantach.