PolitykaTwój Ruch złożył projekt uchwały o skróceniu kadencji sejmu

Twój Ruch złożył projekt uchwały o skróceniu kadencji sejmu

Klub Twojego Ruchu złożył projekt uchwały o skróceniu kadencji sejmu. To pokłosie ujawnienia przez "Wprost" nagrań rozmów m.in. szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza i prezesa NBP Marka Belki.

Twój Ruch złożył projekt uchwały o skróceniu kadencji sejmu
Źródło zdjęć: © WP.PL | Wojciech Nieśpiałowski

17.06.2014 | aktual.: 17.06.2014 16:34

. - Wyborcy dali w tej kadencji mandat Platformie, Platforma się skompromitowała, musi odejść. Parlament trzeba rozwiązać i ma być wyłoniona nowa większość - oświadczył lider TR Janusz Palikot. Dodał, że nie wyobraża sobie, by PiS i inne partie parlamentarne nie poparły wniosku TR.

Lider TR przyłączył się też do apelu PiS i ocenił, że głos w sprawie afery taśmowej powinien zabrać prezydent Bronisław Komorowski.

W uzasadnieniu do wniosku o skrócenie kadencji czytamy m.in., że "kilka dni temu pojawiły się kompromitujące rząd Donalda Tuska nagrania m.in. jego ministrów, byłych liderów PO i osób pełniących ważne funkcje w państwie, jak chociażby szef NBP Marek Belka". Zdaniem TR z ujawnionych nagrań wynika, że "Polska jest traktowana jak prywatne przedsiębiorstwo, skala patologii na najwyższych szczeblach, układów koleżeńskich i załatwiania prywatnych spraw z pominięciem przepisów prawa, a także seria nadużyć funkcji, jest porażająca".

Zgodnie z konstytucją sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów - czyli minimum 307 głosami. Projekt uchwały ws. skrócenia kadencji może złożyć: prezydium sejmu, komisja sejmowa lub grupa 15 posłów. Skrócenie kadencji sejmu oznacza jednoczesne skrócenie kadencji senatu.

- Zacznę od cytatu: "Jestem poruszony zawartością tych taśm. Dziękuję dziennikarzom za wspieranie demokracji poprzez ujawnienie kompromitującego przypadku skandalicznej korupcji politycznej, jakiej dopuścił się PiS. Miliony Polaków mogły poznać dzięki tym nagraniom kulisy kuchni politycznej kompromitującej obecny rząd. Dzisiaj wszyscy przyzwoici ludzie muszą się domagać natychmiastowego skrócenia kadencji sejmu i dymisji rządu Jarosława Kaczyńskiego". Kto to powiedział? Premier Donald Tusk. Kiedy? Po ukazaniu się taśm z udziałem polityków PiS i (...) polityczki Samoobrony Renaty Beger - mówił Palikot. Tymczasem - jak ocenił - tamte taśmy były "dużo mniej skandaliczne" niż te ujawnione ostatnio przez "Wprost".

- Mamy wybór z piekła rodem. Z jednej strony szambo, które się wylało z Platformy Obywatelskiej, a z drugiej strony mamy Jarosława Kaczyńskiego i PiS. (...) Trzeba rozwiązać ten parlament - powtórzył. Dodał też, że "wszystko jedno", czy skrócenie kadencji parlamentu to rozwiązanie dobre dla jego partii, czy nie.

"Prezydent musi zabrać głos"

Palikot pytany był też o wypowiedzi szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który poinformował, że wysłał list do prezydenta Bronisława Komorowskiego. Szef PiS apeluje w nim, by w związku z nagranymi rozmowami opublikowanymi przez "Wprost" Komorowski "publicznie stwierdził, że rząd musi odejść".

Palikot powiedział, że "przychyla się do opinii ws. konieczności zaangażowania Bronisława Komorowskiego". Dodał, że nie wyobraża sobie, by prezydent nie zabrał głosu w tej sprawie. Przypomniał, że głowa państwa jest strażnikiem konstytucji i najbardziej podstawowych zasad w społeczeństwie. Jego zdaniem Komorowski "musi opowiedzieć się, czy przekonują (go) wyjaśnienia premiera Tuska, czy Sienkiewicz jest wiarygodnym sędzią we własnej sprawie".

- Belka się powinien podać do dymisji, Sienkiewicz się powinien podać do dymisji, Tusk się powinien podać do dymisji, powinny się odbyć normalne, inne wybory. W każdym kraju demokratycznym tak by się stało - ocenił Palikot.

Tygodnik "Wprost" upublicznił nagrania, na których słychać, jak m.in. szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 r. Premier Donald Tusk oświadczył w poniedziałek, że nie widzi podstaw do dymisji Sienkiewicza. Z funkcji nie zamierza rezygnować prezes NBP.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)