Twierdziła, że została zgwałcona i uwięziona. Trafi do aresztu?
• 40-latka poinformowała warszawską policję, że została zgwałcona i jest przetrzymywana wbrew swojej woli
• Policjanci, którzy zjawili się w mieszkaniu kobiety, zastali ją jednak całą i zdrową
• Kobieta miała ponad 3 promile alkoholu w organizmie
Policjanci z komisariatu na Białołęce przedstawili zarzut wywołania fałszywego alarmu 40-latce. Kobieta w ubiegłą sobotę zadzwoniła pod numer alarmowy, mówiąc, że została zgwałcona i jest przetrzymywana wbrew swojej woli.
To zgłoszenie postawiło policję na nogi - po paru godzinach funkcjonariuszom udało się ustalić adres, pod którym mogła przebywać pokrzywdzona. Trop prowadził do jednego z mieszkań na terenie Białołęki.
Na miejscu okazało się jednak, że kobieta jest... cała i zdrowa. Wyczuwalna jednak była od niej silna woń alkoholu. Badanie alkomatem wykazało, że miała ponad 3 promile alkoholu w organizmie.
Kobieta spędziła noc w izbie wytrzeźwień. Przedstawiono jej też zarzut wywołania fałszywym alarmem niepotrzebnej czynności i wprowadzenia policji w błąd, za co może jej grozić kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł.