PolitykaTVP rezygnuje z ubiegłorocznego hitu. Nie będzie "Szopki noworocznej" Marcina Wolskiego

TVP rezygnuje z ubiegłorocznego hitu. Nie będzie "Szopki noworocznej" Marcina Wolskiego

TVP nie planuje w tym roku "Szopki noworocznej" autorstwa Marcina Wolskiego. Satyryk i dyrektor TVP2 przygotował program w ubiegłym roku. - Żałuję, ale może za rok się uda – mówi Wirtualnej Polsce Wolski.

TVP rezygnuje z ubiegłorocznego hitu. Nie będzie "Szopki noworocznej" Marcina Wolskiego
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Przemek Wierzchowski
Magda Mieśnik

05.12.2017 | aktual.: 05.12.2017 14:29

"Szopka noworoczna" wróciła na antenę TVP po kilku latach przerwy. Jednak w tym roku nie będzie powtórki. - Nie przewiduję szopki w tym roku. Chociażby dlatego, że jestem po prostu piekielnie zajęty. W firmie jest tyle obowiązków… Wtedy miałem nagromadzone materiały z paru lat, teraz musiałbym wziąć trzy miesiące urlopu – mówi nam Marcin Wolski, autor programu.

I przekonuje, że może w przyszłym roku uda mu się zrealizować kolejny odcinek. – Teraz nie wypadałoby na własnej antenie tego robić – dodaje po chwili. To dziwne stwierdzenie, bo Wolski jest dyrektorem TVP2, a szopka była emitowana w "Jedynce".

Być może sprawa ma związek z problemami, jakie Wolski ma z Radą Mediów Narodowych. Gremium już dwa tygodnie temu miało się zebrać, by wyjaśnić fakt, że dyrektor TVP2 jest jednocześnie współpomysłodawcą i scenarzystą serialu "Pod wspólnym niebem", który ukazuje się w "Dwójce". Otrzymuje także tantiemy za piosenkę, którą do niego napisał. Zgodę na to wydał prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski. Umowy dla Wolskiego krytykowała m.in. posłanka PiS, która zasiada w Radzie, Joanna Lichocka.

Kadr z ubiegłorocznej "Szopki nowoworcznej":

Obraz
© tvp

- Nie ma tu konfliktu interesów. Jestem pisarzem. Nie zmieniłem przecież zawodu w związku z tym, że objąłem stanowisko szefa Dwójki – mówił Wolski portalowi wirtualnemedia.pl. Ubiegłoroczny program "szopka w muzeum" był emitowany w Sylwestra, oglądało go średnio 775 tys. widzów, a powtórkę średnio milion.
Niektóre sceny wywołały duże kontrowersje. Chodziło przede wszystkim o pokazanie byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego z penisem zamiast ręki oraz żarty z tuszy byłej pierwszej damy Anny Komorowskiej. – Jak się Bronek poprztyka z Donkiem, to się zawsze może schować za swą bujną żonkę – żartował jeden z aktorów "Szopki w muzeum".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (171)