TVP odcięta od nadawania. "PiS będzie robił z siebie kombatantów i męczenników"
Kroki radykalne, ale niezbędne - tak eksperci oceniają działania ministra Bartłomieja Sienkiewicza podjęte wobec TVP. - Zachowanie polityków PiS oraz niektórych pracowników TVP pokazuje, że stawiają się oni poza prawem - mówi prof. Mariusz Bidziński.
W środę nowy minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz odwołał dotychczasowych prezesów TVP, Polskiego Radia oraz Polskiej Agencji Prasowej oraz rady nadzorcze tych spółek. Wyłączony został także sygnał TVP Info, a portal tvp.info był nieosiągalny.
Gdy na antenie TVP1 pojawił się na chwilę - w czasie programu "Agrobiznes" - dziennikarz TVP Adrian Borecki, mówiący o zamachu na polskie media, on także został wyłączony w trakcie wystąpienia.
Zapytaliśmy ekspertów o te działania nowej władzy.
Prof. Mariusz Bidziński, konstytucjonalista i wykładowca na Uniwersytecie SWPS w Warszawie:
- To, co się dzieje w związku z TVP jest tylko i wyłącznie kwestią zarządzania oraz wykonywania prawa własności. TVP jest spółką prawa handlowego, której właścicielem jest Skarb Państwa. W efekcie bez względu na poglądy pracowników czy współpracowników TVP, TVP Info czy Polskiego Radia, mają oni obowiązek stosowania się do wytycznych i kierunków działania określonych przez nowo powołany zarząd.
- Utrudnianie działania organom spółki stanowi podstawę nie tylko do odpowiedzialności dyscyplinarnej, ale także karnej.
- Przepisy spółek prawa handlowego są jasne. Zmiana polityczna wiąże się ze zmianami w spółkach Skarbu Państwa. Taka jest kolej rzeczy, która jest immanentną cechą demokracji. Raz jest się u steru, a innym razem pełni jedynie funkcję majtka na pokładzie.
- Nie może być tak, że odchodzący politycy czy pracownicy TVP betonują stanowiska na kolejne lata. To nie jest prywatna własność, a tym bardziej prywatne państwo czy folwark określonej grupy interesu. Tak politycy, jak i pracownicy spółek Skarbu Państwa, otrzymują wynagrodzenie dzięki nam – obywatelom, którzy wybrali w ten, a nie inny sposób.
Zachowanie polityków PiS oraz niektórych pracowników TVP pokazuje, że stawiają się oni poza prawem – traktują TVP jako własność prywatną, ich własny folwark. W mojej ocenie takie działania są zdecydowanie sprzeczne z obowiązującym w Polsce prawem – bliżej im do systemu białoruskiego czy rosyjskiego. Pojawia się zatem pytanie, na kim wzorują się te osoby starające się autorytarnie, jak dyktator, realizować swoje własne cele?
- Ciężko mi skomentować, dlaczego wyłączono transmisję, ale wydaje mi się, że pracownicy mogli dopuścić się czynów sprzecznych z postanowieniami Zarządu spółki.
- Jeśli pracownicy TVP komunikowali swoje własne oświadczenia w trakcie normalnej transmisji programów, to takie odcięcie transmisji jest w mojej ocenie w pełni uzasadnione. Nie może być tak, że w TVP każdy może ogłaszać swoje prawdy objawione. Telewizja publiczna nie jest miejscem, gdzie redaktorzy czy pracownicy mogą w czasie antenowym, za który nie płacą, dokonywać własnych ogłoszeń.
- Tak samo jak każdy obywatel i przedsiębiorca mogą wykupić komunikat płatny i wtedy, o ile jest to zgodne z prawem, wyrazić swoje poglądy. Nowo powołane organy TVP działają zgodnie z prawem krajowym i w myśl standardów demokratycznych.
- Wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, który skierowali do TK posłowie PiS [dotyczył wstrzymanie stosowania przepisów zezwalających na likwidację spółek mediów publicznych - red.] i wydane zabezpieczenia wymyka się kompetencjom Trybunału. Nie jest on uprawniony do ingerowania w to, jak mają działać spółki prawa handlowego. W mojej ocenie po pierwsze TK nie mógł się zebrać, gdyż nie ma obecnie nikogo na stanowisku Prezesa TK. Ponadto do udziału w postępowaniu wyznaczone zostały osoby, które nigdy nie były sędziami, a więc dalsze procedowanie nie ma jakiegokolwiek znaczenia z prawnego punktu widzenia.
- Nawet, gdyby uznać, że skład TK jest poprawny, to i tak nie ma on kognicji w zakresie wpływania na działanie spółek Skarbu Państwa i nakazywanie de facto organom władzy wykonawczej niepodejmowania ich konstytucyjnych obowiązków. Równie dobrze TK mógłby wydać wyrok zakazujący Prezydentowi RP wychodzenia z domu do czasu rozstrzygnięcia kwestii konstytucyjności jego prawa do wychodzenia.
Dr Krzysztof Grzegorzewski, medioznawca, Uniwersytet Łódzki:
- Nowa władza zaskoczyła i mnie, i chyba nas wszystkich, ale też PiS. Myślę, że oni nie mieli trochę wyjścia i działali w przymusie. Nominaci partyjni PiS - przekonani o tym, że nowa władza postawi spółkę w stan likwidacji - złożyli do sądu wniosek o zmianę statutu spółki, zresztą na złym formularzu; powołali też prokurenta. Ale teraz zostali totalnie zaskoczeni.
- Ciężko mi oceniać, czy były to działania zgodne z prawem, bo nie jestem prawnikiem. Były przez nowe władze przygotowywane rozwiązania prawne, legislacyjne. Ale zapewne prezydent Duda by wszystko zablokował.
- Z drugiej strony oglądałem TVP, analizowałem ją, pisałem raporty. Moim zdaniem nowa władza nie miała wyjścia i musiała działać szybko. Duża część opinii społecznej, wyborców oczekiwała takich działań. Na pewno patrzą na to z ulgą czy satysfakcją. To naprawdę były bardzo złe, propagandowe media, za nasze pieniądze. Byliśmy okrutnie manipulowani, oszukiwani i okradani.
- Pytanie tylko czy ten cel uświęca środki? Pamięta pan planszę "Przepraszamy za usterki" za PRL? PiS na pewno wykorzysta tę sytuację kombatancko i będzie robił z siebie męczenników. Pytanie, na ile im się to uda. Czy to będą duże manifestacje i wiece? Zobaczymy, czy Kaczyński pokaże sprawczość. Elektorat PiS będzie tego po nim oczekiwał. Wcześniejszy wiec poparcia dla TVP zgromadził około stu osób i byli to głównie "sami swoi".
- Putin w Rosji wyłączył sygnał niezależnej stacji Dożd, a wcześniej zmiótł i spacyfikował prywatną telewizję NTV. Tymczasem PiS wszedł osiem lat temu do państwowej TVP, zawłaszczył ją i wyrzucił dziennikarzy. To, co zrobiła dziś nowa władza, nie może przykryć tego, co przez osiem lat robił PiS z TVP. Skandaliczne było to, co się tam działo przez osiem lat.
Juliusz Braun, były prezes TVP:
- Najważniejsze uzasadnienie dla tego, co się stało, padło z ust prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Powiedział on bowiem, że TVP jest potrzebna, bo potrzebne są nam silne media antyrządowe.
- Otóż potrzebne jest medium rzetelne, krytyczne, obiektywne, patrzące politykom na ręce, ale ani pro- ani antyrządowe. Ustawowo nie jest tak, że TVP ma być antyrządowa. A to świadczy o tym, jak PiS chciał dalej traktować tę telewizję.
Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski