Tusk zeznaje przed sądem. "Brutalne przekroczenie wszelkich granic"
W Sądzie Okręgowym w Warszawie rozpoczęła się sprawa Donalda Tuska przeciwko "Gazecie Polskiej". - Wnuki pytają mnie, czy jestem Niemcem i hitlerowcem - powiedział w trakcie przesłuchania premier, mówiąc o groźbach pod adresem swoim i swojej rodziny.
29.11.2024 | aktual.: 29.11.2024 14:03
W południe w Sądzie Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces z powództwa Donalda Tuska przeciwko "Gazecie Polskiej" i Tomaszowi Sakiewiczowi. Chodzi o skandaliczną okładkę tygodnika z lipca 2022 roku z wizerunkiem szefa PO z zaciśniętą pięścią i dewizą żołnierzy Wehrmachtu "Gott mit uns" ("Bóg z nami"). Miało to być nawiązanie do słów Tuska, który stwierdził w jednym z wystąpień, że "kto wierzy w Boga, nie głosuje na PiS".
Donald Tusk składa zeznania przed sądem
Tusk, który składa zeznania przed sądem, podkreślił na wstępie, że zarówno on, jak i jego rodzina płacą wysoką cenę przez używanie takich "niezgodnych z prawda insynuacji". Jak dodał, na poważne straty jest również narażone życie publiczne w Polsce. Premier podkreślił, że doszło do "brutalnego przekroczenia wszelkich granic".
Tusk zaznaczył przed sądem, że otrzymuje wiele gróźb pozbawienia życia jego oraz jego bliskich. Jak wyjaśnił, są one motywowane przekonaniem, że jest on "niemieckim sługą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Wnuki pytają mnie, czy jestem Niemcem i hitlerowcem, bo takie rzeczy czytały w internecie - mówił w trakcie procesu, tłumacząc, że grafika na okładce gazety została spreparowana w taki sposób, iż nie przypomina on samego siebie, a Adolfa Hitlera (w szczególności chodzi o sugestywny cień pod jego nosem).
- Narusza w sposób drastyczny moje dobra osobiste i normy życia publicznego w związku z manifestacyjną insynuacją - podkreślił Tusk. - Ta kampania nienawiści trwa od wielu lat.
Premier domaga się przeprosin i zadośćuczynienia w wysokości 100 tysięcy złotych na rzecz Polskiej Akcji Humanitarnej.
Tusk: "Nie mam obsesji"
Redaktor naczelny gazety stwierdził, że to trzeci pozew Tuska i zapytał go, czy jest do niego uprzedzony i czym ma obsesję na jego punkcie.
- Nie ma to związku z moim uprzedzeniem do pana redaktora ani nic wspólnego z moim systemem nerwowym - odparł premier. - Nie mam żadnej obsesji - zaznaczył.
Sędzia wciąż odrzuca pytania Tomasza Sakiewicza, nie pozwalając na swobodne komentarze redaktora. Naczelny wytknął Tuskowi, że dotyka go "satyra" i dopytywał, co takiego go zbulwersowało: określenie "Bóg z nami" czy fakt, że zostało ono napisane w języku niemieckim. Przypomniał też Tuskowi, że sam zarzucał poprzedniej władzy brak dystansu do siebie i poczucia humoru.
- Nie podzielam poczucia humoru redaktora, nie widzę w tej okładce nic satyrycznego ani śmiesznego. Nie widzę potrzeby zachowania dystansu do samego siebie. Ostatnia rzecz, jaka mi się kojarzy z tą okładką, to jest śmiech, dowcip czy satyra - skwitował Tusk.
Po półtorej godzinie nastąpiła przerwa w posiedzeniu, po której nie będzie już Donalda Tuska. Premier i jego obrońca uczestniczyli w rozprawie w sposób zdalny.
- Mam poczucie zupełnego absurdu - zaczął po przerwie pozwany redaktor naczelny gazety. - Stało się coś naprawdę złego (...) Ktoś, kto w swoim programie politycznym ma bardzo wiele ostrzy skierowanych przeciwko ideologii chrześcijańskiej i temu, co głosi Kościół, nagle pozbawia prawa do bycia osobą wierzącą tych, którzy się przywiązują do tych wartości. Oczywiście można było zareagować protestem i wykazywać absurdalność tych twierdzeń, a my zareagowaliśmy humorem. Zaproponowaliśmy, żeby to wyśmiać. Wyśmiać tak, jak wszystkie pokraczne postacie, które w historii przypisywały sobie prawo do dysponowania panem Bogiem - wyjaśnił przed sądem Sakiewicz.
Jego zdaniem, okładka jest kompilacją bardzo różnych cech, które można spotkać w sprzecznych ze sobą ideologiach. Przedstawił też genezę powiedzenia "Got mitt uns", które nawiązuje do zapowiedzi proroka Izajasza.
- Negacja historyczna, którą premier uprawia, powoduje, że próbuje się to skojarzyć z hitleryzmem. To było wygodne w propagandzie komunistycznej - powiedział, zaznaczając, że "Tusk powtarza bezczelną propagandę komunistyczną".