Tusk: w tym tygodniu powinien być postęp ws. tarczy
W tym tygodniu powinniśmy osiągnąć postęp w rozmowach ze stroną amerykańską w sprawie tarczy antyrakietowej - powiedział premier Donald Tusk. Kolejna runda negocjacji odbędzie się w Warszawie w środę i czwartek.
12.08.2008 | aktual.: 12.08.2008 19:47
Szef rządu stwierdził na konferencji prasowej, że po zdarzeniach w rejonie Kaukazu, widać wyraźnie, że potrzebne są tego typu gwarancje bezpieczeństwa, które nie pozostawią Polski wyłącznie z taką "gołą" instalacją tarczy. Tusk podkreślił, że dla niego priorytetem jest stałe stacjonowanie w Polsce rakiet Patriot, które broniłyby polskiego terytorium na wypadek konfliktu i współpraca z Amerykanami na rzecz wzmacniania polskiej obrony przeciwlotniczej.
Premier dodał, że w negocjacjach w sprawie tarczy "przeszliśmy wiele trudnych prób przez ostatnie pół roku". Ale informacje, które otrzymujemy od polskich dyplomatów, są optymistyczne. Uprawniają nas do stwierdzenia, że jest dziś bardziej prawdopodobne, bardziej możliwe niż jeszcze kilka tygodni temu, że propozycje mojego rządu zostaną przez stronę amerykańską uwzględnione - oświadczył Tusk.
W chwili, kiedy uzyskamy pewność, że polskie bezpieczeństwo oparte na warunkach, jakie sformułowaliśmy, zostanie wzmocnione poprzez porozumienie ze Stanami Zjednoczonymi, nie będziemy zwlekać ani godziny z takim porozumieniem - powiedział premier. Podkreślił jednak, że warunki, które postawił polski rząd, powinny być spełnione. To jest sprawa święta. Z warunków, które gwarantują Polsce bezpieczeństwo, ustąpić nie należało - dodał Tusk.
Premier poinformował też, że powoła we wtorek b. ambasadora Polski w USA Przemysława Grudzińskiego na stanowisko wiceministra spraw zagranicznych. Grudziński będzie współpracował z szefem MSZ w kwestiach negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej.
Prezydent Lech Kaczyński pytany w drodze do Gruzji o negocjacje w sprawie tarczy, powiedział: "zmiana postawy rządu jest dla mnie miła". Szkoda, że dopiero teraz, bo pewne rzeczy są oczywiste. Powszechnie się mówi, że to pan minister Sikorski zna się naprawdę na polityce zagranicznej, jak widać nie bardzo - dodał.
Nowy wiceszef polskiej dyplomacji był ambasadorem w Waszyngtonie w latach 2000-2005. Od lat 70. pracował naukowo. Był asystentem na Uniwersytecie im. M. Kopernika w Toruniu, a od roku 1976 do 1997 pracował w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk. Na początku lat 90. pełnił m.in. obowiązki Dyrektora Generalnego Kancelarii Sejmu, gdzie stworzył Biuro Studiów i Ekspertyz. Był też doradcą ministra obrony narodowej, a następnie podsekretarzem stanu w MON.
W latach 1994-1997 wykładał w Centrum Studiów nad Sprawami Bezpieczeństwa - George Marshall Center. Od 1997 roku, do czasu powołania go na placówkę w USA, pełnił funkcję podsekretarza stanu w MSZ. Podczas kolejnej rundy negocjacji w sprawie traczy (środa- czwartek) rozmowom przewodniczyć będą szef MSZ Radosław Sikorski oraz podsekretarz stanu USA John Rood.
W poniedziałek premier poinformował o odwołaniu z funkcji wiceministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, który był też głównym polskim negocjatorem w sprawie tarczy. Tusk zarzucił Waszczykowskiemu złą wolę i to, że nie zdał "próby lojalności". W "Newsweeku" ukazał się wywiad byłego już wiceministra, w którym Waszczykowski stwierdził m.in, że rząd nie chce, aby sukces w sprawie tarczy antyrakietowej przypadł prezydentowi, dlatego negocjacje dotąd się nie zakończyły.
Pytany, kiedy Waszczykowski może się spodziewać ewentualnych kar dyscyplinarnych, Tusk odpowiedział, że "po załatwieniu spraw gruzińskich i po zakończeniu tej rundy negocjacji z Amerykanami" odpowiedni urzędnicy zajmą się kwestią niedyskrecji i nielojalności ministra Waszczykowskiego. Jego dzisiejsze nieudolne próby tłumaczenia, że tak naprawdę nie to chciał powiedzieć, nie mogą nikogo satysfakcjonować - dodał szef rządu.
Odnosząc się do wywiadu dla "Newsweeka" Waszczykowski mówił w poniedziałek m.in., że "podzielił się pewnymi wątpliwościami, miał pewne odczucia, słuchając pewnych rozmów". Waszczykowski podkreślił, że prowadził negocjacje od końca 2005 roku - najpierw rozmowy sondażowe z Amerykanami, potem formalne negocjacje i nikt do tej pory nie zarzucał mu nielojalności.