Tusk: w kampanii będzie wykorzystywany aparat państwowy
Szef PO Donald Tusk zapowiedział, że w kampanii wyborczej jego ugrupowanie wykaże, że władza PiS "opiera się na kłamstwie i zdradzie własnych ideałów". Tusk nie ma wątpliwości, że w kampanii będzie wykorzystywany aparat państwowy, w tym służby.
04.09.2007 | aktual.: 04.09.2007 19:45
Nie mam żadnej wątpliwości, że każdego dnia i każdego tygodnia do dnia wyborów niektórzy urzędnicy rządowi, niektórzy ministrowie, niektóre służby, cały aparat państwowy, będzie wykorzystywany. A w każdym razie będzie taka próba by wykorzystać aparat państwowy w kampanii wyborczej - powiedział Tusk. Jak dodał, "w ostatnich dniach jesteśmy tego świadkami".
Szef PO zadeklarował, że jego partia nie chce, aby zapomniano, jak wiele pogardy wobec zwykłych ludzi prezentowały rządy PiS. Dlatego, jak mówił, do ostatniego dnia przed wyborami, Platforma będzie przypominać o tym, "ile agresji do życia codziennego Polaków rząd Jarosława Kaczyńskiego i ta koalicja wniosła". Będziemy przypominali, ile bałaganu w życie Polaków wniosła ta chaotyczna koalicja - dodał.
Nie pozwolimy, żeby ktoś zapomniał, czym rządy PiS okazały się z punktu widzenia tak ważnych, tak kluczowych spraw dla Polski jak ochrona zdrowia, ceny podstawowych artykułów żywnościowych, czy przygotowania do Euro 2012, już nie mówiąc o tych wielkich obietnicach i zapowiedziach dotyczących autostrad, dróg i mieszkań - powiedział Tusk.
Jak podkreślił, nie chodzi "o celne wyszydzenie rządu PiS", tylko "o wykazanie jak bardzo ta władza ufundowana jest na oszustwie i szyderstwie ze zwykłych ludzi, jak bardzo otwarcie, bez skrywania, zażenowania i wstydu ta władza opiera się na kłamstwie i na zdradzie własnych obietnic i ideałów".
Tusk dodał, że PO będzie przypominać w kampanii to, "co dzisiaj także jest aktualne - stosunek tego rządu do lekarzy, pielęgniarek i pacjentów. Będziemy przypominali oszczerstwa, jakimi rząd, ta władza posługują się wobec zwykłych obywateli i wobec konkurencji politycznej".
Szef PO podkreślił, że jego partia ostrzegała przed "negatywnymi bohaterami ostatnich dni" i to od pierwszych dni ich urzędowania. Zauważył, że wcześniej politycy PiS "bronili jak niepodległości" szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, prezesa PZU Jaromira Netzla oraz wicepremierów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego: Romana Giertycha i Andrzeja Leppera.
Protestowaliśmy i to w sposób udokumentowany przeciwko powołaniom na stanowiska panów Kaczmarka, Leppera, Giertycha, protestowaliśmy, kiedy mianowano na szefa policji pana Kornatowskiego - a było to wiele, wiele miesięcy temu i informowaliśmy opinię publiczną dlaczego, takie osoby nie powinny rządzić Polską - oświadczył Tusk.
Przez blisko dwa lata informowaliśmy Polaków dlaczego rząd Kaczyński-Lepper-Giertych jest ze szkodą dla Polski. Finał tych dwóch lat potwierdza, że opinie PO - chociaż wówczas zlekceważone przez PiS - były jak najbardziej uzasadnione - dodał lider Platformy.
Apelował, by przypomnieć sobie "obrazy, w których Kaczyński uwiarygadniał Kaczmarka, a Kaczmarek - Netzla". Zapytamy bardzo głośno, kto - z imienia i nazwiska - rekomendował tych ludzi na najwyższe stanowiska. I uzyskamy odpowiedź, dlaczego uzyskali te nominacje - zapowiedział Tusk.
Jego zdaniem, jedyną drogą do zmiany władzy w Polsce mogą być głosy ludzi. Tylko wybory są w stanie zmienić ten stan rzeczy - powiedział.
W ostatnich dniach nasiliły się apele, aby przerwać rząd Jarosława Kaczyńskiego, aby próbować powołać inny rząd. Jedyną drogą do zmiany władzy w Polsce mogą być głosy ludzi. Nie dysponujemy mediami publicznymi, nie dysponujemy służbami specjalnymi, nie dysponujemy aparatem państwowym - zauważył.
Według szefa PO, przed ewentualnymi wcześniejszymi wyborami parlamentarnymi "kilka tygodni trzeba poświęcić na mobilizację tych, którzy często podkreślają, że mają dość rządu PiS-u, ale być może wcale nie wybierają się głosować". Trzeba rozwiązać Sejm, doprowadzić do wyborów i stworzyć nowy lepszy rząd - uważa Tusk. Ale - zastrzegł - "to się nie dokona bez masowego udziału ludzi w wyborach".
W ocenie Tuska, ostatnie sondaże pokazują, że PO "czeka naprawdę twarda walka". Według poniedziałkowego sondażu PBS DGA dla "Gazety Wyborczej", 30% Polaków chce głosować na PiS; prowadząca dotąd w sondażach PO może liczyć na 26% głosów.
Dzisiejsze sondaże muszą być także ostrzeżeniem dla tych wszystkich, którzy sądzili, że kompromitacja rządu PiS wystarczy aby ta zmiana nastąpiła samoczynnie - powiedział Tusk. W ocenie szefa PO, piątkowa konferencja prokuratury, podczas której ujawniono dowody obciążające m.in. Kaczmarka spowodowała "zamieszanie w głowach Polaków".
Tusk powiedział, że ze strony PiS spodziewa się kampanii "nasyconej półprawdą, insynuacją i oszczerstwem". Podkreślił, że jego partia nie będzie posługiwać się w kampanii tymi metodami. Zastrzegł jednak, że Platforma będzie "wyjątkowo pobudzona do walki, na pewno PiS nie może liczyć na to, że PO się uspokoi, wręcz przeciwnie".
Szef PO zapowiedział, że PO nie będzie oddawać podczas kampanii ciosów poniżej pasa. Ja nie powiem, że mamy całą wielką teczkę materiałów przeciwko "Zbigniewu Ziobru" - bo taką deklinację PiS narzuca - my tego typu metod nie będziemy używać - podkreślił.
Tusk zapowiedział przed piątkowym głosowaniem nad samorozwiązaniem Sejmu, że Platforma chce jak najszybszych wyborów. Mnie nie interesuje układanie w tym parlamencie z bardzo szemranym towarzystwem jakiegoś alternatywnego rządu - powiedział.
W związku z tym - jak dodał Tusk - premier nie musi się tego obawiać. Zapowiedział też, że lek na uspokojenie, który we wtorek przesłali do niego politycy PiS, apelując o zaniechanie agresywnej kampanii, prześle szefowi rządu.
Tusk podkreślił, że jego partia "oczekuje od premiera Kaczyńskiego, a także od jego brata prezydenta Lecha Kaczynskiego i ministra Ziobry pełnych i nie zafałszowanych informacji o wszystkich okolicznościach bulwersujących zdarzeń ostatnich dni". Tusk zapowiedział, że "dzień po wyborach" komisje śledcze i tak powstaną.
W nowym Sejmie będę szukał partnerów przede wszystkim do tego by powołać komisje śledcze, które wyjaśnią udział polityków PiS-u, być może także innych partii, w tej aferze, której jesteśmy świadkami - powiedział Tusk.
Według niego, po wyborach władze będą tworzyli ludzie "tylko tacy, którzy będą potrafili wyjaśnić swój udział w tej aferze lub nie brali w niej udziału".