Tusk: USA zmieniają plany ws. tarczy; USA: rozmawiamy z Polską o bazach
- Strona amerykańska zmienia plany ws. tarczy antyrakietowej. To autonomiczna decyzja władz USA. Polska po zmianie tych planów uzyska pozycję ekskluzywną - powiedział premier Donald Tusk po telefonicznej rozmowie z Barackiem Obamą, prezydentem USA. Obama zapewnił, że chce budować system obronny z Polską i z Czechami, ale również z Rosją. - Rozmawiamy z Polską i Czechami ws. budowy baz na ich terytoriach - powiedział sekretarz obrony USA Robert Gates. Nowy system obrony ma powstać w Europie Północnej i Południowej.
17.09.2009 | aktual.: 17.09.2009 21:01
- Nasz nowy system obrony antyrakietowej będzie nowocześniejszy, szybszy i bezpieczniejszy - zarówno dla USA, jak i ich sojuszników - powiedział Barack Obama na konferencji, podczas której tłumaczył decyzję o wycofaniu się z pierwotnych planów. Zapowiedział jednocześnie, że Stany Zjednoczone będą chciał dalej współpracować z - jak to określił - "naszymi bliskimi przyjaciółmi i sojusznikami: Republiką Czeską i Polską" przy kolejnym projekcie.
- Nowy system obronny będzie korespondował z systemem NATO - dodał. Podkreślił, że uwaga w kwestii obrony przeciwrakietowej pozostaje skoncentrowana na Iranie, a nie na Rosji. Zapewnił też, że nowy system nie osłabi, lecz wzmocni system obrony USA.
Minister obrony USA Robert Gates mówił z kolei, że w ramach zmodyfikowanego programu tarczy antyrakietowej Stany Zjednoczone rozmieszczą okręty wyposażone w system antyrakietowy AEGIS i rakiety przechwytujące, by chronić USA i ich europejskich sojuszników.
Dodał, że lądowe systemy obronne zostaną rozlokowywane w drugiej fazie programu począwszy od roku 2015.
Kolejna szansa dla Polski
- W najbliższej przyszłości jest szansa na wzmocnienie bezpieczeństwa Polski - zapewnił Donald Tusk. Szczegóły rozmów polsko-amerykańskich zostaną ujawnione po ogłoszeniu oficjalnego stanowiska Waszyngtonu w sprawie tarczy. Stanie się to jeszcze w czwartek. Rosja i USA ogłosiły, że zmiany ws. tarczy nie były konsultowane.
Stany Zjednoczone postanowiły zreorganizować swój program obrony antyrakietowej w Europie - poinformowała agencja Reutera, powołując się na przedstawiciela ministerstwa obrony USA. Oficjalne stanowisko USA ma być po południu. - Będę rozmawiał z sekretarz stanu USA Hillary Clinton. Decyzja USA ws. tarczy może być inna niż wszyscy się spodziewają - mówił szef MON Radosław Sikorski.
W Ministerstwie Spraw Zagranicznych odbyło się spotkanie z amerykańską delegacją, podczas którego rozmawiano na temat amerykańskiej tarczy rakietowej. W kancelarii premiera odbyła się narada z udziałem szefa MON Radosława Sikorskiego i premiera. Nie potwierdzono informacji amerykańskich mediów, że rząd USA USA odłożył plany budowy tarczy w Polsce i Czechach.
Stany Zjednoczone chcą stworzyć jeden system, będący w stanie lepiej walczyć z zagrożeniem od strony irańskich rakiet krótkiego i średniego zasięgu - poinformowała agencja Reutera, powołując się na przedstawiciela ministerstwa obrony USA.
- Nowy system "odchodzi od koncepcji dużych stacjonarnych baz radaru i koncepcji polowej i koncentruje się na stopniowalnym uniwersalnym adoptowalnym systemie - powiedział przedstawiciel amerykańskich władz. Powołał się przy tym na doniesienia wywiadu USA, według którego Iran bardziej koncentruje się na rakietach krótkiego zasięgu niż na rakietach międzykontynentalnych.
"Obama chciał rozmawiać z Tuskiem"
Premier Czech jako pierwszy potwierdził, że Barack Obama dzwonił do niego i powiedział, że USA rezygnują z budowy tarczy w Polsce i Czechach. Barack Obama chciał już w środę rozmawiać z Donaldem Tuskiem o tarczy antyrakietowej, ale strona polska odmówiła. - Powiedziałem prezydentowi Obamie, że wolę przełożyć rozmowę - potwierdził premier Donald Tusk. – Chcieliśmy, żeby pierwsze odbyły się rozmowy Radosława Sikorskiego z Hillary Clinton. To przemyślana taktyka MSZ – przekonywał w TVN24 Paweł Graś.
Rosja już ogłosiła, że ucieszy się z rezygnacji USA z budowy tarczy. - To wynik poważnych błędów - twierdzi prezydent Lech Kaczyński. "Biały Dom zrezygnuje z budowy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach - jak mówią eksperci - żeby usatysfakcjonować Rosję i otworzyć debatę na temat bezpieczeństwa w Europie. USA zrobią to, ponieważ program rakietowy Iranu nie przyspieszył tak jak przewidywano. Według byłych i obecnych przedstawicieli Białego Domu, zmniejszyło się tym samym zagrożenie dla USA i europejskich stolic" - pisze "The Wall Street Journal". "Budowa tarczy zostanie przełożona" - informuje Reuters.
W spotkaniu w Warszawie uczestniczyli ze strony polskiej m.in. szef kancelarii prezydenta Władysław Stasiak i podsekretarz stanu w KP Mariusz Handzlik, ze strony USA: amerykańscy wojskowi, a także ambasador USA w Polsce Victor Ashe. Oczekującym przed gmachem MSZ dziennikarzom po spotkaniu nie udzielono żadnych komentarzy.
Prezydent Czech: to nie ochłodzi stosunków z USA
Czeski prezydent Vaclav Klaus jest przekonany, że wycofanie się USA z planów budowy w Czechach bazy radarowej systemu antyrakietowego nie oznacza ochłodzenia stosunków między obu krajami.
Według niego decyzja USA nie jest zaskoczeniem, ponieważ od dawna były sygnały, że Amerykanie mogą wycofać się planów budowy tarczy antyrakietowej w Europie.
- Jestem na sto procent przekonany, że to posunięcie amerykańskiego rządu nie oznacza ochłodzenia stosunków między Stanami Zjednoczonymi a Czechami. Zdecydowanie wierzę, że będą tak samo, jak dotąd przyjaźni i gotowi do współpracy - powiedział Klaus.
Dodał, że osobiście wcale nie dziwi go decyzja prezydenta Baracka Obamy. Według niego "ten krok amerykańskiej administracji nie był zaskoczeniem dla nikogo, kto śledził sygnały z ostatnich dni i tygodni".
Fischer ogłosił wcześniej, że Obama poinformował go zeszłej nocy o decyzji wycofania się USA z planów budowy bazy radarowej w Czechach.
Podobnie jak Klaus, Fischer powiedział, że współpraca strategiczna z USA trwa i Stany Zjednoczone uważają Czechy za jednego ze swych najbliższych sprzymierzeńców.
Iran już niegroźny?
Amerykańska decyzja w sprawie odłożenia planów budowy w Polsce i Czechach systemu obrony przeciwrakietowej wynika z przekonania, że realizowany w Iranie program budowy rakiet dalekiego zasięgu nie jest tak zaawansowany, jak oceniano wcześniej - pisze "Wall Street Journal".
Tygodnik "Weekly Standard", który jest czołowym organem konserwatystów, powołując się na "wiarygodne źródła" w Waszyngtonie, pisze, że administracja prezydenta Baracka Obamy "zamierza całkowicie odwołać projekt budowy baz tarczy rakietowej, obiecany tym rządom przez poprzednią administrację".
Do Polski - pisze "Weekly Standard" - udało się czworo wysłanników administracji, m.in. podsekretarz stanu ds. kontroli zbrojeń Ellen Tauscher i dyrektor wydziału bezpieczeństwa międzynarodowego w Pentagonie Alexander Vershbow.
Decyzja USA to kapitulacja wobec Rosji
"Stanowi to kompletną kapitulację wobec Rosji Władimira Putina, który żądał, żeby wstrzymać planowane rozmieszczenie (tarczy) jako cenę poprawy stosunków. O ironio, administracja Obamy, która stara się ułagodzić Rosję w nadziei, że pomoże ona wywrzeć presję na Iran, poczyniła to gigantyczne ustępstwo zaledwie w kilka dni po tym jak Moskwa ogłosiła, że nie ma zamiaru poprzeć sankcji na Iran" - komentuje decyzję administracji "Weekly Standard".
"Skutki tego kroku w Europie Wschodniej, zwłaszcza na Ukrainie i w innych krajach, które czują się zagrożone przez Rosję, będą katastrofalne. Jest to amerykański odwrót w obliczu rosyjskich gróźb. I nic absolutnie za to nie otrzymamy" - czytamy na stronie internetowej tygodnika.
Associated Press, przypominając, iż kwestia tarczy stanowi główną kość niezgody w stosunkach Waszyngtonu z Moskwą, dodaje, że wszystko wskazuje na to, iż Stany Zjednoczone opowiedzą się za kompromisem, polegającym na odłożeniu tych elementów programu, które są przedmiotem największych obiekcji strony rosyjskiej.
Admirał Mullen powiedział dla AP, iż administracja "jest bardzo, bardzo bliska" sfinalizowania sprawy. Nie chciał jednak podać konkretów.
"Prezydent Barack Obama stoi w obliczu dylematu: czy odejść od procesów stopniowej poprawy stosunków z Rosją, czy rozczarować dwóch sojuszników z NATO, którzy zgodzili się już na rozmieszczenie części planowanych instalacji systemu obrony przeciwrakietowej" - pisze Associated Press.
AP zastrzega, iż podane informacje pochodzą z dwóch źródeł: od przedstawiciela administracji oraz doradcy w Kongresie. Obaj wypowiadali się pod warunkiem zachowania anonimowości.
Umieszczenie w Polsce bazy 10 rakiet przechwytujących pociski balistyczne zaproponowała jeszcze administracja prezydenta George'a W. Busha. W Czechach miałby stanąć radar.
Umowę w sprawie instalacji w Polsce elementów amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej przedstawiciele rządów Polski i Stanów Zjednoczonych podpisali 20 sierpnia 2008 roku. Umowa dotychczas nie została ratyfikowana przez polski parlament.
W przeprowadzonym w grudniu ubiegłego roku sondażu CBOS blisko połowa Polaków była przeciwna instalacji elementu amerykańskiej tarczy antyrakietowej, za było blisko dwie piąte pytanych.
"Nie wykorzystaliśmy szansy"
- Nie wykorzystaliśmy szansy, jaką było podpisanie z administracją Busha, porozumienia o tarczy antyrakietowej - twierdzi w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Stanisław Koziej. Jego zdaniem, decyzja USA jest "zwycięstwem" Rosji.
- Gdybyśmy ratyfikowali to porozumienie, Amerykanom trudniej byłoby grać kwestią tarczy antyrakietowej. USA nie wycofywałyby się tak łatwo z tych ustaleń, gdyby widziały, że Polsce na tym zależy – uważa gen. Koziej. Jego zdaniem, z Polski płynęły jednak dosyć dwuznaczne sygnały. – To dało Amerykanom większą swobodę – sądzi ekspert ds. strategii. W ocenie gen. Kozieja, rezygnacja z budowy elementów tarczy w Europie Środkowo-Wschodniej nie jest korzystna z punktu widzenia Polski. - Zakotwiczenie Amerykanów w Polsce leży w naszym strategicznym interesie – podkreśla specjalista ds. bezpieczeństwa międzynarodowego.
Zdaniem rozmówcy Wirtualnej Polski, od początku rządów Baracka Obamy, było wiadomo, że Amerykanie będą chcieli zmodyfikować projekt tarczy antyrakietowej w Europie. Z jednej strony, ze względu na panujący kryzys gospodarczy, Obama zapowiedział daleko idące oszczędności. System naziemnej tarczy antyrakietowej to bardzo kosztowne rozwiązanie. Można się było spodziewać zmian w tym aspekcie.
Gen. Koziej zauważa, że z amerykańskiego punktu widzenia taka zmiana jest logicznym dostosowaniem do zmieniających się warunków. Amerykanie nie mówią o zarzuceniu programu budowy tarczy, ale o odłożeniu, czy też wstrzymaniu oraz o modyfikacji założeń. Program budowy tarczy będzie dopasowany do oceny zagrożenia, jakie dla USA stanowi Iran. Obecna administracja przyjmuje, że niebezpieczeństwo nie jest tak bliskie jak wcześniej sądzono.
– Obawiam się tylko, żeby Amerykanie się nie przeliczyli i nie rozpoczęli budowy zbyt późno – mówi gen. Koziej.
Skąd się wziął pomysł tarczy?
System obrony przeciwrakietowej jest kontynuacją powziętej w latach 80. inicjatywy obrony strategicznej SDI, zwanej "gwiezdnymi wojnami". W założeniu wielowarstwowy - ma zapewniać obronę przed pociskami dalekiego zasięgu oraz wystrzelonymi z mniejszych odległości. System ma ochraniać terytorium USA i amerykańskie wojska rozlokowane w różnych częściach globu oraz - częściowo - terytoria sojuszników z NATO. Dotychczas elementy tarczy zostały ulokowane na Alasce i w Kalifornii, trzecia baza - w Europie Środkowej - miałaby wzmocnić ochronę wschodniego wybrzeża USA i ochronić część Europy.
Pociski przechwytujące nie zawierałyby żadnego ładunku wybuchowego, niszcząc cel samą energią uderzenia. Miałyby przechwytywać wrogie rakiety w środkowej fazie lotu, kiedy znajdują się najwyżej i poruszają się najwolniej. Według zapewnień Agencji Obrony Przeciwrakietowej - MDA - nie ma obaw, by zestrzelony pocisk balistyczny wyrządził szkody na ziemi - część jego szczątków pozostałaby nad atmosferą, a te, które by spadały w kierunku ziemi, spaliłyby się. Także pocisk przechwytujący, który chybiłby celu, spłonąłby wskutek tarcia w atmosferze. MDA nie ukrywa, że procedura decyzyjna musiałaby być tak szybka, że nie byłoby czasu na konsultacje z sojusznikami w sprawie użycia antyrakiet.