Polska"Tusk tylko kiwał głową: Boże, jak to wszystko spełnić?"

"Tusk tylko kiwał głową: Boże, jak to wszystko spełnić?"

Opinie polityków ws. orędzia nowego prezydenta Bronisława Komorowskiego są podzielone. Zdaniem szefa SLD Grzegorza Napieralskiego orędzie było "poprawne, ale też bardzo ogólne. Bardziej krytyczny jest poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. - W drugiej części to wyglądało na expose premiera - Patrzyłem na minę pana premiera Tuska i tak trochę kiwał głową: "Boże Święty, jak to teraz wszystko spełnić?". W pełni zadowolona jest Platforma Obywatelska. - Orędzie było dobre i konsekwentne - ocenił Sławomir Nowak.

"Tusk tylko kiwał głową: Boże, jak to wszystko spełnić?"
Źródło zdjęć: © PAP

06.08.2010 | aktual.: 06.08.2010 14:14

Bronisław Komorowski dał sygnał, że będzie otwarty na różne środowiska - tak orędzie prezydenta oceniają politycy PO. Niektórzy krytykują nieobecność Jarosława Kaczyńskiego (PiS), ale zdaniem szefa klubu PO Tomasza Tomczykiewicza była ona usprawiedliwiona.

- Prezydent naprawdę chce połączyć tych wszystkich, którzy głosowali na niego, ale także i na Jarosława Kaczyńskiego - ocenił wiceszef klubu PO Waldy Dzikowski. Zdaniem Dzikowskieg,o orędzie było dobre, "płynące z serca", ale też - jak mówił - Komorowski przedstawił w nim swoją wizję i pomysły.

- Mimo że tak naprawdę prezydent w swoim władztwie konstytucyjnym ma politykę zagraniczną i bezpieczeństwo, to (Komorowski - red.) poruszył praktycznie wszystkie dziedziny życia ze względu na swój instrument i narzędzie, które ma, czyli weto - ocenił Dzikowski. To dobrze, że Komorowski przedstawił swoje wizje, pomysły - zaznaczył.

Jak dodał, sam ma emocjonalne podejście do zaprzysiężenia Komorowskiego, bo się z nim przyjaźni.

Szef sztabu Komorowskiego z kampanii prezydenckiej Sławomir Nowak (PO), oceniając orędzie prezydenta, podkreślił, że było dobre i "bardzo konsekwentne, w duchu wystąpień prezydenta Komorowskiego z czasu kampanii wyborczej.

Jego zdaniem, prezydent dał "bardzo jasny sygnał, że będzie miał pałac otwarty dla różnych środowisk politycznych, dla organizacji pozarządowych. - To będzie takie miejsce, gdzie będzie można szukać tej zgody, o której konsekwentnie mówi prezydent Komorowski - mówił Nowak.

Na uroczystości zaprzysiężenia prezydenta Bronisława Komorowskiego w sejmie nie pojawił się lider PiS Jarosław Kaczyński, kontrkandydat Komorowskiego w wyborach prezydenckich. Nie wzięli w niej udziału także niektórzy posłowie PiS. Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości, którzy wzięli udział w uroczystości, nie klaskali.

Dzikowski, pytany o nieobecność prezesa PiS, stwierdził, że "polityk z klasą powinien przyjmować i porażki, i zwycięstwa, sam tego doświadczyłem". - Myślę, że (Kaczyński - red.) powinien po prostu być, pogratulować. To naprawdę świadczy o klasie człowieka i polityka - powiedział.

Jak dodał, Kaczyński powinien pojawić się na uroczystości, tym bardziej, że jest "znaczącym parlamentarzystą i (...) przewodniczącym opozycji".

- Prezydent Komorowski powiedział, że chce łączyć i powiedział, że uszanuje także tych wszystkich, którzy głosowali na Jarosława Kaczyńskiego. Zwrócił się do 8 mln Polaków, którzy oddali na Kaczyńskiego głos - zaznaczył Dzikowski.

Również Nowak pytany o nieobecność Kaczyńskiego i zachowanie polityków PiS mówił, że nie spodziewał się "niczego dobrego". - To tylko pokazuje, jak fałszywa była ich kampania wyborcza, kiedy mówili o zakończeniu wojny polsko-polskiej, jak konsekwentnie trwają w tej złej swojej postawie - mówił poseł PO.

- Uważam obiektywnie, że to jest najzwyczajniej w świecie złe, psujące państwo i małostkowe. Ale my się z tym nauczyliśmy żyć - podkreślił.

Natomiast, zdaniem szefa klubu PO Tomasza Tomczykiewicza nieobecność Jarosława Kaczyńskiego była "absolutnie usprawiedliwiona". - Rozumiemy, że Jarosław Kaczyński stracił brata, świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego i te wspomnienia na pewno były na sali - dodał.

Tomczykiewicz uważa, że obecność większości polityków PiS-u na sali plenarnej podczas zaprzysiężenia prezydenta jest dobrym znakiem.

Czego od prezydenta oczekuje SLD?

Szef SLD Grzegorz Napieralski powiedział po zaprzysiężeniu prezydenta Bronisława Komorowskiego, że oczekuje od niego, iż spełni on obietnice, które złożył w czasie kampanii wyborczej i orędzia wygłoszonego w piątek w Sejmie.

- Od prezydenta Komorowskiego oczekuję przede wszystkim realizacji jego pomysłów, postulatów, zapewnień - przede wszystkim tych o współpracy z opozycją, ze wszystkimi klubami parlamentarnymi. Druga bardzo ważna rzecz, to inicjatywa ustawodawcza - prezydent może być bardzo mocno aktywny w sferze służby zdrowia, w sferze społecznej; na forum międzynarodowym - podkreślił Napieralski. Dodał, że Komorowski w czasie kampanii wyborczej obiecywał naprawę służby zdrowia, finansów publicznych. - Mówił o polepszeniu naszych stosunków z Rosją, o in vitro, przedszkolach, nowoczesnej edukacji, nowych technologiach. Chciałbym, żeby to teraz realizował - zaznaczył szef SLD.Dodał, że od Komorowskiego oczekuje ponadto spełnienia obietnicy umacniania pozycji Polski w UE.

"Orędzie bardzo ogólne - polityka zagraniczna tylko liźnięta"

W opinii Napieralskiego, orędzie nowego prezydenta było "poprawne, ale też bardzo ogólne". - Myślę, że gdyby na jego miejscu postawić innego polityka, byłoby ono bardzo podobne, ale dla mnie orędzie mniej ważne. Ważne jest to, co prezydent będzie robił, jak będzie realizował swoje obietnice" - zaznaczył lider Sojuszu.

Jak ocenił, w orędziu Komorowskiego brakowało m.in. konkretnych propozycji dotyczących polityki społecznej i naprawy służby zdrowia. - Zabrakło mi konkretów, jeśli chodzi o spoglądanie w przyszłość, modernizację naszego państwa - jak widzi ją prezydent Komorowski, jak państwo ma się rozwijać. Myślę tu o gospodarce, tym co dzieje się dzisiaj w naszych finansach publicznych. Polityka zagraniczna też była tak tylko delikatnie liźnięta - uważa Napieralski.

- To było orędzie, które jest jedynie pewną zapowiedzią, a najważniejsze jest to, co prezydent będzie robił w Pałacu Prezydenckim - podkreślił szef SLD.

"Wszelkich spełnień" życzył też nowemu prezydentowi wicemarszałek sejmu Jerzy Wenderlich. - Bo jeśli jemu się będzie spełniać, to spełniać się będzie i Polsce, i Polakom - powiedział Wenderlich.

Jak dodał, ma nadzieję, że Komorowski będzie "budował zgodę narodową, mimo małych prerogatyw, jakie ma w Polsce prezydentura".

- Że starać się będzie uzyskiwać porozumienie ponad podziałami i wpisywać się swoją działalnością w to, żeby waśnie polityczne nie znaczone były politycznymi kolorami. Wierzę też, że dbać będzie - bo to płynie z możliwości prezydenta - o dobry wizerunek Polski za granicą, że Polska będzie już uznawana już nie jako kraj, w którym władza rządowa kłóci się z tym ośrodkiem prezydenckim, a wszyscy mówią wspólnym językiem - podkreślił Wenderlich.

"Pierwsze wyzwanie, to pogodzenie zwaśnionych Polaków

Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski powiedział po zaprzysiężeniu prezydenta Bronisława Komorowskiego, że jego orędzie zawierało wszystkie elementy, które powinno.

Polityk ludowców podkreślił, że nie rozumie dlaczego niektórym politykom nie podobało się wystąpienie Komorowskiego. - Pokazał w nim narodowi, gdzie są problemy i gdzie jako prezydent oczekuje inicjatyw rządowych. Nie sądzę, żeby były w nim sprawy, które można by poddać krytyce - zaznaczył.

Według Żelichowskiego, w przemówieniu Komorowskiego były ujęte najważniejsze wyzwania stojące przed prezydentem. - Pierwsze wyzwanie to pogodzenie zwaśnionych Polaków. Mamy teraz moment, kiedy możemy zmodernizować kraj. Żeby tak się stało, musimy być razem - ocenił.

Polityk PSL powiedział, że "trzeba zrobić wszystko, żeby znaleźć to co łączy, a nie to co dzieli". Jak podkreślił, w inauguracyjnym orędziu prezydenta widział "elementy, które wskazywały pójście w tym kierunku".

Zdaniem Żelichowskiego, zadaniem dla prezydenta Komorowskiego jest budowa pozycji Polski w Unii Europejskiej i wykorzystanie w tym celu dobrych relacji np. z Niemcami czy Francją.

"Boże Święty, jak to teraz wszystko spełnić?"

Bardziej krytyczny wobec orędzia Komorowskiego był poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. W jego opinii, mogło być bardziej "skondensowane". - Jeśli chodzi o pierwszą część wystąpienia pana prezydenta, to było rzeczywiście to orędzie prezydenta, ale w drugiej części to wyglądało na expose premiera - ocenił Kłopotek.

- Patrzyłem na minę pana premiera Tuska i tak trochę kiwał głową: "Boże Święty, jak to teraz wszystko spełnić?" - powiedział poseł PSL.

Pytany o to, że prezes PiS Jarosław Kaczyński nie pojawił się na zaprzysiężeniu, a posłowie tej partii nie klaskali podczas uroczystości powiedział, że obawiałem się nawet gorszego scenariusza, że w ogóle nie przyjdą na salę.

"Politycy PiS zachowali się godnie"

Jak mówił, politycy PiS - choć nie wszyscy byli obecni - zachowali się godnie. - Wprawdzie nie klaskali, nie wyrażali entuzjazmu, a przyznam się szczerze, niekiedy już przeginali niektórzy z długością tych oklasków - mówił.

Dodał, że po prezydenturze Komorowskiego spodziewa się spełnienia hasła "Zgoda buduje, bo Polska jest najważniejsza".

Pod takim hasłem, napisanym na egzemplarzu konstytucji - będącym połączeniem haseł wyborczych Komorowskiego i Kaczyńskiego - podczas kampanii wyborczej podpisali się obaj kandydaci. Konstytucja ta zlicytowana została później na koncercie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na rzecz powodzian.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (137)