Tusk: skandaliczny błąd prokuratora - wyjaśnić to
Ciśnie się na usta słowo "głupota". Skandaliczny błąd prokuratora i nie do przyjęcia tłumaczenie innych prokuratorów będzie domagało się na pewno wyjaśnienia - tak premier Donald Tusk odniósł się do informacji, że polska prokuratura przekazała białoruskim śledczym informację o rachunku bankowym Alesia Bialackiego. Białoruskie media niezależne podały w czwartek, że Polska przekazała dane o 15 innych osobach, oprócz Bialackiego.
12.08.2011 | aktual.: 12.08.2011 15:58
Tusk podkreślił na konferencji prasowej, że prokuratura jest niezależna od rządu, co ma swoje dobre strony, ale czasami także złe. - Złe wtedy, kiedy postępowanie prokuratora tego czy innego jest jawnie niekompetentne - zaznaczył Tusk.
Premier wyklucza w tym wypadku "złą wolę". - Ale muszę powiedzieć, że ciśnie się na usta słowo "głupota", nawet nie "niekompetencja", ale "głupota" - podkreślił premier.
Zdaniem Tuska "skandaliczny błąd prokuratora i nie do przyjęcia tłumaczenie innych prokuratorów będzie domagało się na pewno wyjaśnienia".
Premier oświadczył, że nie będzie ingerował w pracę prokuratury, choć - jak zaznaczył - liczy na szybkie wyciągnięcie wniosków w tej sprawie.
- Nie mam takich uprawnień i nie mam takich zamiarów, aby poza prawem ingerować w pracę prokuratury, ale na pewno prokurator generalny sam został postawiony przez swoich podwładnych w bardzo trudnej sytuacji i liczę tutaj na szybkie i karne wnioski, ponieważ szkody, jakie ponieśliśmy mają wieloraki wymiar - powiedział szef rządu.
Podkreślił, że dopierow przyszłości zobaczymy, jak "kosztowna była pomyłka prokuratora".
Przyjmują przeprosiny, chcą wiedzieć więcej
Po przekazaniu przez polską prokuraturę władzom w Mińsku informacji dotyczących opozycjonisty Alesia Bialackiego białoruscy obrońcy praw człowieka chcą wiedzieć, czy był to jedyny przypadek - powiedział Uładzimir Łabkowicz z organizacji "Wiasna".
- Mamy wielką nadzieję, że jak najszybciej padnie jednoznaczna odpowiedź w sprawie innych obywateli Białorusi: czy dane o nich zostały przekazane, czy też nie. (...). Apelujemy do strony polskiej, by możliwie najszybciej udzieliła jednoznacznej i dokładnej odpowiedzi. Dla białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego jest to kwestia kluczowa - powiedział Łabkowicz.
Dodał, że obrońcy praw człowieka "oczywiście przyjmują przeprosiny" szefa MSZ Polski Radosława Sikorskiego za przekazanie przez polską prokuraturę informacji białoruskim śledczym. Podkreślił jednocześnie, że dla opozycjonistów jest to "absolutnie niedopuszczalna katastrofa". Zaznaczył, że nie będą oni komentować dochodzenia w polskich resortach w tej sprawie, ani "uczestniczyć w przerzucaniu się odpowiedzialnością" między nimi.
Informacja o ewentualnych innych przypadkach "jest niezbędna, byśmy zrozumieli skalę tej katastrofy i zakres represji, które będą zastosowane przez białoruskie służby specjalne" - podkreślił Łabkowicz. Przyznał, że działacze sami nie mają informacji o innych przypadkach.
Maciej Kujawski z polskiej Prokuratury Generalnej powiedział w piątek dziennikarzom, że "wszystko wskazuje na to", iż nie było innych spraw, w których Polska udzieliła pomocy białoruskim władzom w sprawie opozycjonistów. Według niego poza sprawą Bialackiego dotąd ujawniono jeszcze jeden wniosek dotyczący pomocy prawnej w sprawie osoby, o której białoruska prokuratura stwierdziła, że była uczestnikiem opozycyjnej demonstracji i w tej sprawie polska prokuratura odmówiła udzielenia pomocy. Kujawski zapewnił też, że w przyszłości wnioski władz Białorusi, co których będą wątpliwości, czy dotyczą opozycjonistów, będą konsultowane z MSZ.