PolskaTusk przyjął dymisję Krzysztofa Bondaryka z funkcji szefa ABW

Tusk przyjął dymisję Krzysztofa Bondaryka z funkcji szefa ABW

Premier Donald Tusk przyjął rezygnację Krzysztofa Bondaryka ze stanowiska szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Obowiązki szefa Agencji będzie pełnił dotychczasowy zastępca Dariusz Łuczak - poinformowało Centrum Informacyjne Rządu. Członek komisji ds. służb specjalnych Marek Biernacki powiedział krótko po ogłoszeniu tej decyzji, że jest zaskoczony momentem, w którym to się stało.

Tusk przyjął dymisję Krzysztofa Bondaryka z funkcji szefa ABW
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak

02.01.2013 | aktual.: 02.01.2013 21:00

O decyzji szefa rządu zostało w środę powiadomione Kolegium ds. Służb Specjalnych. "Prezes Rady Ministrów podziękował Krzysztofowi Bondarykowi za pięć lat kierowania ABW, podkreślając, że sukcesy osiągnięte w tym okresie przez Agencję były efektem dużego wkładu pracy i osobistego zaangażowania jej szefa" - napisano w komunikacie.

Jak podała kancelaria premiera, podczas posiedzenia "Kolegium wyraziło pozytywną opinię na temat projektów planów służb specjalnych na 2013 rok".

Biernacki: jestem zaskoczony

Członek komisji ds. służb specjalnych Marek Biernacki powiedział, że jest zaskoczony momentem decyzji premiera w sprawie przyjęcia dymisji szefa ABW Krzysztofa Bondaryka. Biernacki powiedział, że odwołanie szefa ABW nie było opiniowane przez sejmową komisję.

- Jestem zaskoczony tą informacją; chociaż od dawna była mowa o możliwości jego odwołania, były to jedynie doniesienia medialne - powiedział Biernacki. - Premier formułował swoje uwagi wobec ABW, ale zaskoczeniem dla mnie jest moment takiej decyzji - podkreślił.

Jak mówił Biernacki, na dalsze komentarze trzeba poczekać, gdy poznamy szczegóły tej decyzji - "być może podczas czwartkowego posiedzenia komisji ds. służb specjalnych".

Miodowicz: to ma związek z planowanymi zmianami?

Jak mówił Konstanty Miodowicz, szef komisji ds. służb specjalnych, rezygnacja Bondaryka może mieć związek z planowanymi zmianami w ABW. Miodowicz dodał, że tak sugerował premier Donald Tusk podczas obrad Kolegium ds. Służb Specjalnych. - Sam Bondaryk nie uzasadnił swej rezygnacji - dodał Miodowicz.

Według posła PO rezygnacja Bondaryka będzie dopiero opiniowana przez speckomisję, gdy wpłynie do niej odpowiedni wniosek.

Opioła: Bondaryk nie chciał firmować zmian

Wiceprzewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Opioła z PiS uważa, że decyzja premiera o przyjęciu rezygnacji szefa ABW pokazuje, że Bondaryk nie chciał firmować zmian w służbach. - To pokazuje też, jak reforma jest przygotowana, jeśli szef największej służby specjalnej podaje się do dymisji lub został wyrzucony. Pokazuje, jak ta reforma jest nieprzemyślana - powiedział.

Jak dodał, jest zdziwiony, że premier nie zasięgnął opinii komisji w tej sprawie. - Ta decyzja pokazuje totalny bałagan i rozdygotanie premiera i podległych mu służb specjalnych. Komisja w ogóle nie była poinformowana o takich planach - powiedział Opioła.

Zaznaczył, że opozycja "nie będzie płakać po panu Bondaryku". - Wielokrotnie negatywnie ocenialiśmy jego działania i zaniechania, ale komunikat pokazuje po prostu totalne złe funkcjonowanie premiera i jego zaplecza - podkreślił.

Opioła powiedział, że podczas czwartkowego posiedzenia sejmowej komisji ds. służb specjalnych będzie wnosić o poszerzoną informację na temat odwołania Bondaryka i oczekiwać na ewentualny wniosek o powołanie nowego szefa służby.

Wziątek: jeśli zrezygnował, trudno zmienić jego decyzję

Członek komisji ds. służb specjalnych Stanisław Wziątek z SLD sądzi, że szef ABW podał się do dymisji, bo nie zgadza się z proponowanym kierunkiem zmian służb specjalnych. - Krzysztof Bondaryk z całą pewnością podał się do dymisji, bo nie zgadza się na to, co proponuje minister Jacek Cichocki panu premierowi w sprawie reformy służb specjalnych i co za chwilę będzie proponował naszej komisji ds. służb specjalnych - powiedział Wziątek.

- Chodzi o wariant zmian, który ma doprowadzić do ograniczenia kompetencji i uprawnień Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz włączenia Agencji w struktury MSW - ocenił. - Generał uważał, że jest to szkodliwe dla systemu bezpieczeństwa państwa i w proteście wobec takich rozwiązań podał się do dymisji. Taka jest moja ocena tych informacji i decyzji premiera - dodał Wziątek.

Według posła SLD komisja ds. służb specjalnych zajmie się w czwartek zaopiniowaniem wniosku o odwołanie Bondaryka. - Jeżeli ktoś się podaje do dymisji, to trudno, żeby zmienić jego własną decyzję. Gdyby premier chciał sam odwołać szefa ABW, bez zasięgnięcia opinii komisji, byłoby to oczywiście niemożliwe. Jeśli szef sam podał się do dymisji, nasza opinia w tej sprawie będzie tylko formalnością - powiedział Wziątek.

Zgodnie z prawem szefów ABW powołuje i odwołuje premier, po zasięgnięciu opinii prezydenta RP, Kolegium oraz komisji ds. służb specjalnych. Jak mówi ustawa, odwołanie Szefa Agencji z zajmowanego stanowiska może nastąpić w przypadku m.in. rezygnacji z zajmowanego stanowiska.

Czego "nie chciał firmować"?

O potrzebie zmian w ABW premier mówił w sejmie już pod koniec sierpnia po sprawie Amber Gold. - To jest prawdopodobnie już jednoznaczna wskazówka, że ABW trzeba przebudować jednoznacznie w stronę służby informacyjnej, a nie konkurującej z innymi służbami policyjnymi - oświadczył wtedy Tusk.

Na początku grudnia szef rządu zapowiedział "istotne zmiany" w zasadach funkcjonowania ABW, zastrzegając, że w pozostałych służbach specjalnych nie ma aż tak wyrazistych potrzeb pewnych korekt. Ocenił też, że bezpośredni nadzór premiera nad służbami raczej powinien być utrzymany - z większymi możliwościami wykonawczymi dla ministrów, którzy odpowiadają za poszczególne służby, przede wszystkim MON i MSW.

Tusk wyraził też wówczas przekonanie, że do końca roku powinny powstać założenia zmian w prawie tam, gdzie te korekty będą wymagały zmian ustawowych.

Pod koniec grudnia "Gazeta Wyborcza" napisała, że według projektu zmian w ustawie o ABW nie będzie ona prowadzić śledztw gospodarczych. Sam projekt zmian miał mieć podobno kilka wersji. "GW" pisała, ze premier chce, by bezpośredni nadzór nad swoimi służbami mieli ministrowie obrony i spraw wewnętrznych, a szef rządu zachowałby tylko nadzór nad CBA. Jeśli chodzi o ABW i służby wojskowe - pisała gazeta - premier będzie decydował, kto zostanie ich szefami. ABW nadal ma zajmować się zagrożeniami terrorystycznymi, w tym bezpieczeństwem najważniejszych osób w państwie.

W ubiegłym roku zmienili się wszyscy wiceszefowie ABW. W kwietniu zastępcą szefa Agencji został płk Dariusz Łuczak, który zastąpił Pawła Białka. Z kolei na początku listopada wiceszefem ABW został płk Kazimierz Mordaszewski, który przyszedł na miejsce płk Jacka Mąki i płk Zdzisława Skorży.

54-letni Bondaryk pełnił obowiązki szefa ABW od połowy listopada 2007 r., a formalnie szefem Agencji został w styczniu 2008 r.

Tusk powołał Bondaryka po tym, jak otrzymał od prezydenta Lecha Kaczyńskiego pytania dotyczące przeszłości Bondaryka (m.in. czy jest niebezpieczeństwo postawienia Bondarykowi zarzutów w sprawie wycieku tajnych danych z sieci telefonii PTC, gdzie pracował). Premier potraktował pytania jako wymagane wyrażenie opinii o kandydacie na szefa ABW. Ówczesny sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński oceniał wtedy, że Bondaryka powołano bezprawnie, bo bez wymaganej ustawowo opinii o kandydaturze.

Za czasów Bondaryka w ABW powołano Centrum Antyterrorystyczne. ABW uczestniczyła też w tzw. "tarczy antykorupcyjnej". W lutym 2009 r. ABW zatrzymała rosyjskiego szpiega Tadeusza Juchniewicza, skazanego w 2010 r. przez stołeczny sąd na 3 lata więzienia.

Wiele krytyki ABW przysporzyła sprawa billingów. Bondaryk replikował, że wystąpienia ABW do operatorów o dane telekomunikacyjne to tylko ok. 6,5 proc. ogółu takich zapytań przez uprawnione organy. ABW odpierała też w 2009 r. zarzuty ws. nagrywania rozmów dziennikarzy Cezarego Gmyza i Bogdana Rymanowskiego, bo dokonali tego "operatorzy telekomunikacyjni, bez udziału ABW".

W 2010 r. prezydent Bronisław Komorowski nominował Bondaryka na stopień generała.

Z wykształcenia Bondaryk jest historykiem, w latach 80. działał m.in. w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. Po 1989 r. został pełnomocnikiem szefa MSW Krzysztofa Kozłowskiego do spraw tworzenia Urzędu Ochrony Państwa w Białymstoku, a w latach 1990-96 był szefem delegatury UOP w tym mieście.

W latach 1997-98 pracował w departamencie nadzoru i kontroli MSWiA, a w latach 1998-99 był wiceministrem w tym resorcie. Był odpowiedzialny m.in. za wprowadzenie ustawy o ochronie informacji niejawnych i krajowego centrum informacji kryminalnej.

W 2001 r. odszedł ze służby. Pracował wówczas w sektorze telekomunikacyjnym i bankowym. W latach 2006-2007 był ekspertem sejmowej speckomisji.

Żonaty. Ma dwoje dzieci.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (566)