PolskaTusk: prezydent - szefem polskiej delegacji w Lizbonie

Tusk: prezydent - szefem polskiej delegacji w Lizbonie


Premier Donald Tusk poinformował po spotkaniu z Lechem Kaczyńskim, że na szczycie UE w Lizbonie, podczas którego zostanie podpisany Traktat Reformujący Unię, Polskę będą reprezentowali obaj, ale szefem delegacji będzie prezydent.

Tusk: prezydent - szefem polskiej delegacji w Lizbonie
Źródło zdjęć: © PAP

05.12.2007 | aktual.: 05.12.2007 20:07

Nie mam żadnych wątpliwości, że prezydent jest głową państwa, a więc szefem delegacji i powinien być obecny przy podpisaniu Traktatu, który sam negocjował - powiedział Tusk podczas środowej konferencji prasowej.

Z kolei - jak relacjonował - prezydent nie ma wątpliwości, że Traktat podpisuje premier i minister spraw zagranicznych.

Tusk zapowiedział, że do ustalenia z prezydentem pozostaje sprawa roboczego spotkania Rady Europejskiej w Brukseli, do którego dojdzie 14 grudnia. Mam nadzieję, że ustalimy z prezydentem możliwie jednolite stanowisko, ale i formułę, kto reprezentuje Polskę - podkreślił Tusk.

Premier poinformował, że różni się z prezydentem w sprawie ewentualnego przyjęcia w przyszłości przez nasz kraj całości europejskiej Karty Praw Podstawowych.

Tusk w swoim expose deklarował, że podpisze Traktat Reformujący UE z uwzględnieniem brytyjskiego protokołu o ograniczeniu stosowania Karty Praw Podstawowych, bo - jak tłumaczył - wie, że gdyby tak nie zrobił, zagrożona byłaby skuteczna ratyfikacja Traktatu w Polsce. Do ratyfikacji traktatu UE przez Polskę potrzeba dwóch trzecich głosów w parlamencie.

Karta, przyjęta na szczycie w Nicei w 2000 roku, gwarantuje najważniejsze prawa obywatelskie, ekonomiczne i socjalne obywateli Unii, ale ma zyskać moc prawną w dniu wejścia w życie Traktatu Reformującego. Rząd Jarosława Kaczyńskiego przyłączył się do tzw. protokołu brytyjskiego, na mocy którego Karta ma mieć ograniczone zastosowanie w Wielkiej Brytanii i Polsce.

W pierwszym punkcie, polsko-brytyjski protokół gwarantuje, że Karta może być stosowana tylko w wymiarze regulowanym w prawie krajowym, a drugi punkt precyzuje, że chodzi tu zwłaszcza o prawa pracownicze i socjalne.

Zdaniem Tuska, Karta nie stanowi dla Polski zagrożenia. Prezydent jest odmiennego zdania, jednak premier liczy na to, że uda się w tej sprawie przekonać Lecha Kaczyńskiego.

Sądzę, że podpisanie przez Polskę Karty w przyszłości nie będzie rodziło żadnych negatywnych skutków dla Polski. Pan prezydent jest odmiennego zdania - mówił premier po spotkaniu z Lechem Kaczyńskim.

Tusk podkreślił, że w tej sprawie jego rząd nie będzie szczególnie naciskać. Nic na siłę - powiedział. Trochę czasu i być może argumenty i moja perswazja poskutkują - dodał premier.

Szef rządu powtórzył, że podczas wtorkowej wizyty w Brukseli otrzymał od polityków europejskich duże zrozumienie i zaufanie dla swojej decyzji o utrzymaniu - zgodnie z porozumieniem wynegocjowanym przez poprzedni rząd i prezydenta Lecha Kaczyńskiego - opt-out w Polsce w sprawie stosowania Karty Praw Podstawowych.

Premier argumentował, że wobec sprzeciwu PiS w sprawie Karty tylko w ten sposób jest szansa, iż polski parlament ratyfikuje Traktat Reformujący Unii Europejskiej, do którego dołączona jest Karta.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)