Tusk: podrepczę jeszcze do prezydenta i będzie dobrze
Po spotkaniu z prezydentem Lechem Kaczyńskim premier Donald Tusk uważa, że jest dobra wola obu stron, by ratyfikować Traktat Lizboński. Nie wykluczył, że jeszcze w sobotę będzie rozmawiał z prezydentem telefonicznie lub osobiście.
27.03.2008 | aktual.: 27.03.2008 17:56
Tusk poinformował także, że zarówno on, jak i prezydent, chcieliby uniknąć scenariusza referendum w sprawie ratyfikacji Traktatu. Premier pytany o termin możliwej ratyfikacji w parlamencie ocenił, że mogłoby to być na początku przyszłego, bądź na początku następnego tygodnia.
Nie widzę powodu, żeby wątpić w deklaracje pana prezydenta po dzisiejszym spotkaniu, że on także jest zainteresowany skutecznym przeprowadzeniem ratyfikacji jak najszybciej w parlamencie, bez konieczności sięgania po referendum - podkreślił Tusk w rozmowie z dziennikarzami po wyjściu z Pałacu Prezydenckiego.
Rozmowa z prezydentem trwała półtorej godziny. Premierowi towarzyszył m.in. minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i szef gabinetu premiera Sławomir Nowak.
Tusk poinformował, że prezydent prosił go, aby jeszcze kilkadziesiąt godzin dać mu na pracę, aby przekonać polityków opozycji i PiS do jakiegoś wariantu umożliwiającego wspólne przegłosowanie Traktatu.
Premier zapowiedział, że podczas sobotniej rozmowy z prezydentem będą mogli się zastanawiać, co zrobić, aby w przyszłym tygodniu, lub - ze względu na wyjazd prezydenta do Bukaresztu (na szczyt NATO)
- kilka dni później przegłosować Traktat Lizboński.
Szef rządu przyznał, że jeżeli jednak okaże się, iż przynajmniej niektórzy politycy PiS są nieprzekonywalni, pozostaje tylko droga referendalna. Ale obaj z prezydentem chcielibyśmy uniknąć takiego scenariusza - podkreślił Tusk.
Pytany, czy ratyfikacja będzie możliwa na początku przyszłego tygodnia odpowiedział: zobaczymy.
Jak zauważył, Lech Kaczyński będzie w przyszłym tygodniu na szczycie NATO w Bukareszcie. Ja bym nie chciał pozbawiać pana prezydenta przyjemności bycia przy tym, kiedy parlament ratyfikuje Traktat Lizboński - tłumaczył Tusk. Szczyt w Bukareszcie potrwa od środy do piątku.
Premier sądzi, że wspólnie z prezydentem, marszałkowie Sejmu i Senatu ustalą najbardziej dogodny termin ratyfikacji, tak szybko jak jest to możliwe.
Szef rządu powiedział, że może tylko podtrzymać swoją prośbę w odniesieniu do marszałków Sejmu i Senatu, żeby tak przygotować prace, aby ratyfikacja była możliwa jak najszybciej. Ja nie chcę naciskać - zapewnił szef rządu.
Jednak, jak zwrócił uwagę, także lider opozycji prezes PiS Jarosław Kaczyński wyraził oczekiwanie, aby jeszcze w tym tygodniu głosować nad ratyfikacją Traktat. Jednak - zdaniem premiera - byłoby to technicznie i organizacyjnie pewnie niemożliwe.
Tusk zadeklarował jednocześnie gotowość do zawarcia wszystkich uwag, wątpliwości czy deklaracji związanych z Traktatem Lizbońskim w odrębnej sejmowej uchwale.
Krok po kroku, ale w tę stronę zmierzamy - ocenił. Jego zdaniem, uchwała sejmowa jest świetnym miejscem, gdzie można budować takie porozumienie, które pozbawi obaw i wątpliwości niektórych polityków PiS.
To, o czym rozmawiałem dziś z prezydentem, o czym rozmawiają także politycy PO i PSL w parlamencie, to gotowość do zawarcia wszystkich uwag, wątpliwości czy deklaracji w uchwale - powiedział Tusk.
Podkreślił, że rząd, koalicja rządząca, chce ratyfikacji, proponując dwa zdania o upoważnieniu prezydenta do ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Jego traktatu tak naprawdę - zauważył.
Jak zaznaczył, szukane jest inne rozwiązania niż to, które zaprezentował we własnej inicjatywie ustawodawczej (projekcie ustawy ratyfikacyjnej) Lech Kaczyński.
Premier podkreślił, że prezydent był bardzo otwarty, jeżeli chodzi o gotowość załatwienia tej sprawy. Dodał, że PO dysponuje ekspertyzami, które wskazują na wyraźny konflikt projektu prezydenckiego z konstytucją.
Chciałbym móc na początku tygodnia ogłosić wspólny sukces wszystkich, praktycznie wszystkich parlamentarzystów - zadeklarował Tusk.
Jak zapewnił, z jego strony, ze strony rządu i PO jest pełna determinacja do przeprowadzenia procesu ratyfikacji. Ktoś inny wylał mleko, ktoś inny rozpoczął awanturę wokół tego Traktatu - mówił premier. Dodał, że to także ktoś inny postawił po znakiem zapytania w ogóle naszą obecność w UE.
Tusk zapowiedział, że zrobi wszystko, by doprowadzić do ratyfikacji Traktatu. Jak mówił, jest może nie na kolanach, bo nie ma takiej potrzeby jeszcze, ale jest gotów rozmawiać i przekonywać oponentów oraz prezydenta tak długo, jak długo trzeba będzie, nie zwracając uwagi ani na prestiż, ani na interes klubu PO.
Szukamy rozwiązania, które będzie skutecznie gwarantowało ratyfikację Traktatu - zapewnił szef rządu. Powiedział, że mimo, iż prezydent w niektórych sprawach dotyczących ratyfikacji jest jeszcze dość uparty, to spotkanie przybliżyło ich o kolejny krok, żeby ten problem rozwiązać.
Dopytywany, w których sprawach Lech Kaczyński jest uparty, powiedział, że wycofuje się z tych słów, bo - jak mówił - nie chciałby psuć możliwości porozumienia. Stwierdził, że prezydent stanowczo obstawał przy niektórych swoich racjach.
W kilku sprawach dotyczących ratyfikacji mamy odmienny pogląd. Ja zdecydowanie jestem za tym, żeby ją podpisać i problem zamknąć - zadeklarował Tusk. Jak dodał, prezydent jednak bardziej jest wrażliwy na lęki, obawy czy jakieś inne powody, które są wyraźne, jeśli chodzi o PiS. Rozumiem go - mówił premier.
I dlatego, moim zdaniem, trzeba spokojnie. Jeszcze trochę podmuchamy, pochuchamy, ja jeszcze pewnie (...) podrepczę do pana prezydenta, ale nie będzie źle - stwierdził szef rządu. Jak mówił, na jego intuicję, wszystko będzie dobrze.
Prezydent i premier zapowiedzieli, że rozmowa w sprawie ratyfikacji będzie kontynuowana. Premier mówił, że obaj z prezydentem chcieliby uniknąć scenariusza referendum w sprawie ratyfikacji. Lech Kaczyński, "wierzy" w znalezienie kompromisu możliwego do przyjęcia - nie tyle dla prezydenta RP - co dla więcej niż 2/3 posłów i senatorów.
Prezydent jest też "głęboko" przekonany, że w krótkim czasie nastąpi ratyfikacja Traktatu z Lizbony. W tej chwili w Europie oczekuje się od nas ratyfikacji - podkreślił po spotkaniu z premierem.
Lech Kaczyński dodał, że jest za ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego, który - jak mówił - został wynegocjowany w tych warunkach, które były w zeszłym roku. Dobrze, że Polska osiągnęła w trakcie tych negocjacji kilkanaście bardzo zasadniczych i mniejszych sukcesów - dodał Lech Kaczyński.