Tusk: nie ma co narzekać na rynek pracy i bezrobocie
Rynek pracy? Nie ma co narzekać. Bezrobocie? Niższe niż w USA. Drogie leki? Będziemy refundować. Zadłużone szpitale? To nie nasza wina, ale pomożemy - tak premier Donald Tusk podsumował decyzje swojego rządu w mijającym roku.
25.12.2009 | aktual.: 26.12.2009 01:18
- Zmieniamy sposób refundowania lekarstw. Chcemy, żeby te lekarstwa, które ludzie muszą kupić i które byłyby za drogie dla przeciętnego Polaka, były refundowane - powiedział premier, który był gościem telewizji Superstacja.
- Chcemy zmienić model refundacji - w taki sposób, żeby to nie był prosty sposób zarabiania przez firmy farmaceutyczne - zaznaczył Tusk. - Nie muszę przekonywać, jak skutecznie działają firmy farmaceutyczne na rynku mediów i opinii publicznej - powiedział premier.
- Doceniam bardzo tego partnera, a czasami przeciwnika. Ale nie ustąpimy. Z całą pewnością te pieniądze, które mają trafić w jakimś sensie do pacjenta nie będą pieniędzmi marnowanymi tylko dlatego, że na tym rynku działają bardzo bezwzględne podmioty - powiedział.
Plan rządu dla szpitali
Szef rządu ocenił ponadto, że w Polsce "trzeba zracjonalizować sieć szpitali". - Dzisiaj szpitale są zagrożone bankructwem czy działaniami komorniczymi dlatego, że tak naprawdę nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za długi, za sposób wydawania pieniędzy. Nasza propozycja polega na tym: pomożemy wam finansowo, jako rząd, pod warunkiem, że weźmiecie wreszcie odpowiedzialność za gospodarowanie tym szpitalem.
Tusk przypomniał, że kilkadziesiąt polskich szpitali zgłosiło się do tzw. wariantu "B". Zgodnie z zapowiedziami premiera z połowy grudnia, w 2010 r. kilkadziesiąt szpitali zostanie przekształconych w spółki, a na ten cel rząd przeznaczy 360 mln zł. Zaplanowany na lata 2009-2011 program zakłada pomoc finansową dla samorządów, które zdecydują się na przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego. Według rządu ma to pozwolić samorządom na lepsze zarządzanie szpitalami oraz poprawi ich organizację i finansowanie. Blisko 80 szpitali, które się już zgłosiły do tzw. wariantu "B" są w trakcie przygotowania do tego projektu.
Co dla młodych Polaków?
Tusk skomentował też m.in. sposób wydawania pieniędzy na polskich wyższych uczeniach. - Uważam, że trzeba zracjonalizować sposób wydawania pieniędzy na uczeniach - oświadczył.
Chociaż - jak mówił premier - "gigantyczna liczba Polaków się kształci, wszyscy wiemy, że poziom tego kształcenia jest niezadowalający". - Poziom badań naukowych - to nie jest rekord świata, delikatnie mówiąc - dodał Tusk. - Dlatego postanowiliśmy, i to jest skok jakościowy, zwiększyć nakłady na naukę i badania naukowe. To są miliardowe wzrosty - powiedział szef rządu.
Mówiąc z kolei o bezrobociu wśród młodych Polaków, Tusk przyznał, że jest ono "dotkliwe szczególnie dla tych, którzy kończą studia i nie mogą się znaleźć na rynku pracy".
- Młodym i wykształconym mówię: słuchajcie, i tak jesteście w sytuacji naprawdę lepszej, niż ktoś, kto stracił pracę w wieku lat 50 i nie ma uprawnień emerytalnych - dodał jednocześnie premier. Jak ocenił, "póki w Polsce będziemy mieli do czynienia z bezrobociem, to jednak młody i wykształcony ma stosunkowo największe szanse, nawet jeśli nie od razu wejdzie na rynek pracy".
Zdaniem Tuska, "w Polsce nie mamy dzisiaj powodu do jakiegoś szczególnego narzekania, jeśli chodzi o rynek pracy".
- Chyba po raz pierwszy w historii bezrobocie w Stanach Zjednoczonych zaczyna być większe niż w Polsce. To w niczym nie zmniejsza zgryzoty tych ludzi, którzy w Polsce nie mają pracy. Ale nie udawajmy, że Polska jest dzisiaj miejscem, gdzie ten dramat jest szczególnie ostry - mówił premier.