PolskaTusk: nie chodzi o samolot, ale o spór kompetencyjny

Tusk: nie chodzi o samolot, ale o spór kompetencyjny

Samolotowa opera mydlana jest pasjonująca,
ale to naprawdę nie chodzi o samolot, tylko o bardzo poważny spór
kompetencyjny - powiedział w Brukseli dziennikarzom
premier Donald Tusk.

Tusk: nie chodzi o samolot, ale o spór kompetencyjny
Źródło zdjęć: © AFP

14.10.2008 | aktual.: 15.10.2008 00:09

Kancelaria Prezydenta otrzymała pismo od szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego informujące, że Lech Kaczyński nie będzie mógł skorzystać z samolotu rządowego, bo ten pozostaje do dyspozycji premiera i delegacji rządowej przebywającej już w Brukseli.

Prezydent zapowiedział jednak, że i tak w środę do Brukseli na szczyt UE poleci. Kancelaria Prezydenta ma wyczarterować samolot.

Dopóki nie będzie werdyktu odpowiedniego ciała - Trybunał Konstytucyjny wydaje się chyba, mam nadzieję - odpowiednim do rozstrzygnięcia tego sporu - to ja muszę podejmować decyzje, które umożliwią mi prowadzenie pracy tutaj, na szczycie europejskim- powiedział premier.

Na pytanie, czy potrzebuje samolotu do tej pracy odpowiedział: Powiem brutalnie - nie potrzebuję pana prezydenta, na tym polega problem.

Tusk zaznaczył, że Polska na szczycie UE musi dysponować zorganizowaną, dobrą ekipą w sprawach stoczni czy pakietu energetycznego. Dodał, że jego ekipa_ bardzo powściągliwie podsumowała działania poprzedników w tej kwestii._

Premier podkreślił, że chodzi o "miliardy złotych". I dlatego nie stać nas na to, aby w sprawach takich, jak pakiet energetyczno- klimatyczny, przyszłość Traktatu Lizbońskiego, albo kryzys finansowy, w delegacji polskiej było dwóch polityków, z których każdy ma inne zdanie na ten temat - powiedział Tusk.

Czy wyobrażacie sobie państwo, że w dyskusji na temat Traktatu Lizbońskiego prezydent Lech Kaczyński, a powinien tak zrobić, w imieniu polskiego rządu powie: "jestem za podpisaniem Traktatu Lizbońskiego, ale go nie podpisuję"? Czy w sprawie kryzysu finansowego, kiedy my podejmujemy działania, naszym zdaniem słuszne, które zmierzają do ulokowania Polski szybko w strefie euro, do stabilności finansowej - patrz emerytury pomostowe - mamy drastycznie odmienny pogląd od pana prezydenta - mówił premier.

Jak dodał, tutaj trzeba prezentować poglądy spójne. Stwierdził też, że_ konstytucja mówi jednoznacznie, że za politykę międzynarodową - a w tych sprawach to już w ogóle bez wątpliwości - odpowiada rząd._

Podjęliśmy wszystkie możliwe działania, żeby ekipa była jednolita i prezentowała jednolite stanowisko- powiedział Tusk. Dodał, że w tej sprawie ustąpić nie zamierza, nie dlatego - jak mówił - że jest uparty, tylko dlatego, że w kwestiach omawianych na szczycie UE chodzi "o naprawdę duże pieniądze". Na uwagę, że prezydent i tak przyleci do Brukseli, premier odpowiedział, że to nie on decyduje o tym, gdzie pan prezydent się udaje i jakimi środkami transportu.

Ja nie je rozstrzygam o planach pana prezydenta, ja rozstrzygam zgodnie z konstytucją o kształcie delegacji rządowej - mówił szef rządu.

I ta delegacja tutaj na szczycie będzie pracowała. Proszę mnie zwolnić z odpowiedzialności za to, co będzie robił pan prezydent. Uważam, że odpowiedzialny polityk w takiej sytuacji zadbałby o interes kraju, a nie o własny interes. I mam nadzieję, że prezydent to rozumie - dodał premier.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)