WAŻNE
TERAZ

Rozpoczęło się spotkanie szefów MSZ Polski i Chin

Tusk musi zaproponować nową formułę albo przekazać pałeczkę [OPINIA]

Jeśli Tusk nie ustąpi, to musi zaproponować jakieś nowe otwarcie, inaczej następne wybory zmiotą obecny układ władzy i dadzą bardzo komfortową większość koalicji PiS i Konfederacji - pisze dla Wirtualnej Polski Jakub Majmurek.

 Tusk musi zaproponować nową formułę albo przekazać pałeczkę
Źródło zdjęć: © PAP | Pawe� Supernak
Jakub Majmurek

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Choć Jarosław Kaczyński i Donald Tusk startowali w wyborach prezydenckich tylko raz – odpowiednio w 2010 i 2005 roku – to od dwudziestu lat każde wybory głowy państwa przybierały tak naprawdę formę "zastępczej wojny" tych dwóch polityków. Kaczyński przegrał ją tylko raz – w 2010 roku, gdy sam przegrał z Bronisławem Komorowskim. Obecna, czwarta w sumie i trzecia z rzędu klęska Tuska może mieć dla jego formacji i niego samego najpoważniejsze konsekwencje.

Nie ma wątpliwości, że za taki a nie inny wynik odpowiedzialność w co najmniej równej mierze jak Trzaskowski ponosi Tusk. Prezydent Warszawy i jego sztab zrobili oczywiście w kampanii mnóstwo błędów: od nieprzekonującego zwrotu konserwatywno-ludowego, przez katastrofalną "operację Końskie", po zignorowanie nowych kanałów medialnych, takich jak Kanał Zero, po brak oferty dla młodych wyborców – Nawrocki wygrał w kohorcie 18-39.

Wszystko to nie musiałoby jednak kosztować kandydata KO zwycięstwa, gdyby Trzaskowski nie był kojarzony z rządem Tuska, gdyby kampania nie zmieniła się w referendum na temat niepopularnego rządu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Wygrał ten trzeci". Polityk KO wskazuje, które głosy zdecydowały

Według majowego sondażu CBOS tylko 34 proc. badanych deklaruje poparcie dla rządu, 44 proc. deklaruje się jako jego przeciwnicy. Od kwietnia liczba tych drugich wzrosła o 4 punkty procentowe – co pokazuje narastanie antyrządowych emocji w kluczowym okresie kampanii. Poparcie rządu Tuska kształtuje się na podobnym poziomie, co poparcie rządu Morawieckiego w momencie, gdy PiS traciło władzę jesienią 2023 roku. A PiS rządziło już osiem lat, miało za sobą pandemię i drożyznę, ludzie mieli też serdecznie dość tamtej ekipy, jej arogancji, afer, że o kurszczyźnie w TVP nawet już nie wspomnę.

Rząd Tuska nie był w stanie komunikować swoich sukcesów, nie powołał nawet rzecznika prasowego, zachowywał się jakby przegapił to, że dziś to nie takie media jak TVP są kluczowe dla społecznej percepcji władzy. Rozczarował w zasadzie wszystkie skrzydła popierającej go koalicji: od wolnorynkowego, któremu nie dowiózł obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców; po lewicę, której nie dostarczył – i już nie dostarczy – związków partnerskich czy liberalizacji aborcji.

Zamiast bombardować prezydenta Dudę popularnymi ustawami, których odrzucenie byłoby kosztowne dla prezydenta, rząd przekonywał, że prezydent go blokuje i dopiero po wygranych wyborach prezydenckich będzie w pełni można zmieniać Polskę zgodnie z werdyktem z 15.10. Nie był jednocześnie w stanie przedstawić wizji jak ta zmiana miałaby wyglądać – co jest przecież zadaniem premiera – poza mało efektywnymi i coraz mniej interesującymi wyborców rozliczeniami z PiS.

Koniec pewnego mitu

Polityczna odpowiedzialność za to wszystko spada na Donalda Tuska. Klęska Trzaskowskiego kończy też pewien mit, jaki od 2007 roku narósł wokół obecnego premiera, którego treść sprowadza się do jednego zdania: Tusk jest jedynym człowiekiem zdolnym powstrzymać Kaczyńskiego i jego populistyczny blok.

Przez lata ten mit miał swoje racjonalne jądro. W 2007 roku, choć Kaczyńskiemu wydawało się, że skracając kadencję Sejmu idzie po zwycięstwo, Tusk wygrał wybory po błyskotliwej kampanii, w której zdecydowanie pokonał lidera PiS w bezpośredniej, telewizyjnej debacie. W 2011 roku jako pierwszy szef rządu i lider partii w historii III RP zapewnił sobie drugą kadencję z rzędu. Rok wcześniej wystawiony przez jego partię kandydat pokonał w wyborach prezydenckich Jarosława Kaczyńskiego, mimo społecznego współczucia dla lidera PiS po tragicznej śmierci jego brata.

Wyprowadzka Tuska do Brukseli tylko umocniła ten mit. Platforma przegrywała w 2015 i 19 roku, gdy na jej czele brakowało Tuska. Ewa Kopacz, Grzegorz Schetyna, Borys Budka – wszyscy oni ponosili klęski w grze z Kaczyńskim. Aktyw i sympatycy Platformy wyczekiwali powrotu Tuska z Brukseli, traktując go jak ostatnią deskę ratunku, męża opatrznościowego jako jedynego zdolnego uratować kraj przed orbanizacją.

I faktycznie, Tusk wygrał pierwsze wybory po powrocie do krajowej polityki i objęciu kierownictwa w PO. Koalicja Obywatelska była co prawda druga za PiS, ale ponad 11 milionów głosów na trzy sojusznicze listy bloku anty-pisowskiego dało obecnej koalicji większość. Przywództwo Tuska, takie akcje jak marsz miliona serc, były bardzo istotne dla tego sukcesu. W 2024 roku KO wyprzedziła PiS w sondażach oraz wyborach europejskich i sejmikowych.

W 2025 roku kandydat Tuska przegrywa, pozostając w cieniu szefa rządu, który na końcu kampanii w wybitnie niefortunny sposób zaangażował się we wspieranie swojego kandydata.

Czas na nowego premiera?

Wszystko to będzie skłaniało komentatorów, wyborców, kolegów z partii i koalicjantów Platformy do pytań czy Tusk nie powinien ustąpić, przekazać pałeczki komuś nowemu. Już po pierwszej turze taki postulat sformułował Jacek Żakowski.

Odejście Tuska z rządu dziś byłoby trzęsieniem ziemi znacznie większym niż jego przeniesienie się do Brukseli 11 lat temu. Zamiast nowego otwarcia mogłoby to spowodować panikę w szeregach koalicji 15.10. Tym bardziej, że nie widać nikogo kto dziś mógłby zastąpić Tuska. Jeśli kiedyś przyszłością Platformy był Trzaskowski, to po niedzielnej klęsce trudno sobie wyobrazić by z sukcesem stanął na czele rządu nowego otwarcia.

Jeśli Tusk nie ustąpi, to musi zaproponować jakieś nowe otwarcie, inaczej następne wybory zmiotą obecny układ władzy i dadzą bardzo komfortową większość koalicji PiS i Konfederacji. Trzeba przedstawić nową opowieść, zapomnieć o rozliczaniu PiS – bo zwycięstwo Nawrockiego zamyka ten temat. Czy podzielona, niezdolna porozumieć się w wielu kwestiach, powstała głównie jako kordon chroniący kraj przed trzecią kadencją PiS koalicja jest zdolna do stworzenia takiej opowieści to inna sprawa, być może jest też nią zwyczajnie za późno i nic nie jest w stanie zablokować objęcia władzy przez nową, radykalnie prawicową większość po następnych wyborach. Ale jeśli koalicja 15.10. nie wyjdzie z nową narracją i dostarczającą to, co obiecuje polityki, to może się od razu pakować.

Dla Wirtualnej Polski Jakub Majmurek

Wybrane dla Ciebie

Awaria platformy pacjent.gov.pl. Strona już działa
Awaria platformy pacjent.gov.pl. Strona już działa
Premier ostrzega: przygotowują się do niepokojących nas zdarzeń
Premier ostrzega: przygotowują się do niepokojących nas zdarzeń
Dezinformacja Izraela ws. Gazy. Polski rząd reaguje
Dezinformacja Izraela ws. Gazy. Polski rząd reaguje
Nawrocki w Berlinie i Paryżu. Kluczowe spotkania z liderami Europy
Nawrocki w Berlinie i Paryżu. Kluczowe spotkania z liderami Europy
Kontrowersyjna wypowiedź Briana Kilmeade'a z Fox News wywołuje burzę
Kontrowersyjna wypowiedź Briana Kilmeade'a z Fox News wywołuje burzę
Przelot rosyjskich bombowców. Szczegóły manewrów Zapad-2025
Przelot rosyjskich bombowców. Szczegóły manewrów Zapad-2025
Trump zapowiada stan wyjątkowy i federalizację Waszyngtonu
Trump zapowiada stan wyjątkowy i federalizację Waszyngtonu
MON: Dziś WKK będzie ogłaszał w Krakowie powstanie Wojsk Medych
MON: Dziś WKK będzie ogłaszał w Krakowie powstanie Wojsk Medych
Europa płaci za wstrząs klimatyczny. Dziesiątki miliardów euro
Europa płaci za wstrząs klimatyczny. Dziesiątki miliardów euro
"Pod każdy adres w Polsce". Tomczyk o wysyłce specjalnego poradnika
"Pod każdy adres w Polsce". Tomczyk o wysyłce specjalnego poradnika
Nawet 28 stopni w cieniu. Jest najnowsza prognoza pogody
Nawet 28 stopni w cieniu. Jest najnowsza prognoza pogody
Policja bije na alarm. Tragiczny bilans na polskich drogach
Policja bije na alarm. Tragiczny bilans na polskich drogach