PolskaTusk: koalicja z SLD? W przyszłości nie można wykluczyć

Tusk: koalicja z SLD? W przyszłości nie można wykluczyć

Premier Donald Tusk powiedział w wywiadzie dla portalu onet.pl. że po następnych wyborach parlamentarnych nie można wykluczać scenariusza koalicji rządowej z SLD, jeśli - jak podkreślił - obywatele swoimi głosami wskażą takie rozwiązanie.

Tusk: koalicja z SLD? W przyszłości nie można wykluczyć
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

27.06.2010 | aktual.: 28.06.2010 05:44

- Dzisiaj nie myślę z entuzjazmem o SLD, ale też nie odbijam się, jak (Jarosław) Kaczyński, od jednej ściany do drugiej, od entuzjazmu do nienawiści. Mamy różne życiorysy, wiele decyzji i zachowań budziło moje wątpliwości, ale też nie wykluczam kogokolwiek ze wspólnoty narodowej - powiedział premier.

Jak dodał, "o prawdziwym końcu wojny polsko-polskiej decydują wyborcy i jest to wystarczające uzasadnienie, żeby rozmawiać o współpracy z SLD". Dopytywany, czy stanowisko wicepremiera dla szefa SLD Grzegorza Napieralskiego w przyszłej ewentualnej koalicji rządowej jest prawdopodobne, Tusk odpowiedział "trudno powiedzieć".

Na pytanie, czy w kolejnym rozdaniu parlamentarnym chciałby "wymienić" PSL na SLD, Tusk odpowiedział, że wicepremier, szef PSL "Waldemar Pawlak nie ma łatwej sytuacji, szczególnie wewnątrz PSL, bo widać, że tam jest lekki ferment". - Różnię się poglądami i temperamentem z prezesem PSL, ale premier Pawlak naprawdę okazał się lojalnym i dobrym partnerem w tej koalicji - podkreślił Tusk.

Z kolei na pytanie, czy chciałby w przyszłości "koalicyjnego trójkąta PO-PSL-SLD", premier zaznaczył, że tu pojawia się pytanie, czy jego propozycje zmian konstytucyjnych znajdą akceptację u posłów PSL i lewicy. - Przypomnę, że zmiany, które ja proponowałem, dotyczą spraw zasadniczych, takich jak: likwidacja lub radykalne zmniejszenie składu Senatu, liczby posłów, okręgów jednomandatowych - mówił premier.

Podkreślił jednak, że przez półtora roku, które zostało do końca obecnej kadencji parlamentarnej, będzie chciał wciąż wykazywać, że - jak powiedział - "nasze rządzenie ma sens". - Proszę nie odbierać mi nadziei, że po następnych wyborach nie będą potrzebne rządy koalicyjne - dodał.

Na pytanie, czy gdyby jednak wynik PO w przyszłych wyborach parlamentarnych nie pozwalał tej partii na samodzielne rządzenie, i nawet z PSL i SLD nie udałoby się stworzyć większości, wyobraża sobie jeszcze PO-PiS, Tusk odpowiedział, że "PO-PiS jest scenariuszem najmniej prawdopodobnym".

Premier był też pytany, jak chce zdobyć poparcie lewicy w II turze dla kandydata PO na prezydenta Bronisława Komorowskiego.

- Dla mnie najważniejsze jest, żeby zdementować podszyte insynuacją i kłamstwem informacje, które są ważne dla części tego elektoratu. Kiedy pojawia się plotka wypuszczona przez PiS, że będziemy odbierali przywileje emerytalne mundurowym, to dla mnie bardzo ważne jest, żeby dotrzeć z informacją do opinii publicznej, że nikt nie straci ani złotówki, kto nabył takie prawa i pracuje w wojsku, straży lub w policji - mówił Tusk.

Jak dodał, "wie też, jak bardzo wrażliwi są wyborcy, gdy podnoszony bywa temat służby zdrowia". - Skutecznie dotrzemy więc do nich z informacją, że ukrytą i dziką prywatyzację szpitali zamierzał przeprowadzić PiS i jest to czarno na białym zapisane w ich projektach ustaw. Ich plan zakładał radykalne podwyższenie składki i likwidację nawet 200 szpitali w Polsce - powiedział premier.

Ale - stwierdził Tusk - "najważniejszą rzeczą jest przypomnieć wyborcom lewicy, że (Jarosław) Kaczyński jest gotów przebrać się za Che Guevarę by zdobyć władzę, ale jego lojalność wobec wyborców jest jednodniowa, tak jak to było w przypadku Samoobrony i LPR".

Na pytanie, czy po wyborach możemy spodziewać się rekonstrukcji rządu, premier odpowiedział, że "jeśli będzie taka potrzeba - tak, ale nie ma takiego planu politycznego". Dopytywany, czy Bogdan Klich "może być spokojny o swoją posadę", Tusk odpowiedział, że szef MON "może czuć się bezpieczny, ale jeśli okazałoby się, że dochodzenie w sprawie katastrofy smoleńskiej wykaże jakieś błędy, to minister obrony narodowej nie powinien już wtedy czuć się bezpieczny". "Ale na razie nie mam powodów tak sądzić" - powiedział premier.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)