Tusk już nie klęczy. Taki ma plan na odpartyjnienie Kościoła
Politycy wszystkich sił politycznych w Polsce nie mają wątpliwości, że Kościół będzie odgrywał istotną rolę w najbardziej emocjonującej od lat kampanii wyborczej. Politycy opozycji wiedzą, że hierarchowie w większości będą wspierać w niej PiS. Jednocześnie zdają sobie sprawę, że instytucja Kościoła katolickiego - w dużej mierze na własne życzenie - jest dziś słaba jak nigdy. Wykorzystać chce to przede wszystkim Donald Tusk, który odczytuje nastroje społeczne i nie zamierza iść na kompromisy z episkopatem. Poglądy lidera PO ewoluowały tak mocno, że w końcu… przestał chodzić do kościoła.
Politycy opozycji nie mają złudzeń, że hierarchowie Kościoła katolickiego w kampanii przed wyborami parlamentarnymi będą wspierać formację Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego też - jak słyszymy - podejmowanie prób rozmów z episkopatem przez liderów opozycyjnych jest bardzo mało prawdopodobne. - Nie widzimy w tym większego sensu - słyszymy od naszych rozmówców.
Jak jednak dowiaduje się Wirtualna Polska, opozycja nie chce oddawać całkowicie pola partii rządzącej w tej materii. Według naszych informacji Donald Tusk zamierza rozmawiać z pozostałymi i mniejszymi kościołami oraz związkami wyznaniowymi o tym, jak ma wyglądać ich finansowanie po zapowiadanej przez opozycję likwidacji Funduszu Kościelnego.
W ten sposób przewodniczący PO może zyskać wsparcie nowych środowisk. - Dla największej partii opozycyjnej może się to okazać bardzo ważne - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską politolog i socjolog prof. Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego. - Rozmowy z mniejszymi grupami wyznaniowymi mają sens, ponieważ grupy te w Polsce mają tendencję do głosowania przeciwko prawicy. A prawica w Polsce dziś kojarzy się z PiS. PO zmierza w przeciwnym kierunku i - tak jak społeczeństwo, laicyzuje się i liberalizuje światopoglądowo - przekonuje ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Gwóźdź do trumny. Nie ma szansy". Duchowny o fali apostazji wśród młodych
Oddzielić Kościół od państwa
Donald Tusk, jak wynika z naszych źródeł we władzach Platformy Obywatelskiej, wciąż liczy na porozumienie z Polską 2050 w sprawie wspólnego startu w wyborach parlamentarnych. Wedle naszych informacji liderzy są ze sobą w regularnym kontakcie.
Jak twierdzą politycy PO, gdy wspólny start z Platformą definitywnie wykluczyło PSL z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem na czele, to "do Szymona jest dziś Donaldowi najbliżej". - Szef z Władkiem darzą się dużym szacunkiem i po ludzku się lubią, ale nie widzą dla siebie szans na porozumienie w sprawie wspólnych list. Tusk nie jest także pewny lewicy, która ciągle kopie nas po kostkach. Pogodził się z tym, że wspólnego startu całej demokratycznej opozycji w wyborach za rok nie będzie. Dlatego skupia się na rozmowach z Hołownią - mówi ważny polityk Platformy.
Tusk kilkukrotnie w publicznych wystąpieniach powtarzał, że Platformę i Polskę 2050 bardzo wiele łączy. Ostatnio przewodniczący PO podkreślał to podczas konwencji jego partii dotyczącej klimatu i energetyki.
Programowo - jak podkreślają politycy obu formacji - PO i PL2050 dogadałyby się bez większych przeszkód. A jedną z kwestii, co do których partie Tuska i Hołowni mają niemal te same postulaty, jest rozdział Kościoła od państwa.
Tusk już nie klęczy
Obydwa ugrupowania zapowiadają - po wygranych przez siebie wyborach - likwidację Funduszu Kościelnego. Chcą zastąpić go dobrowolnym odpisem podatkowym na rzecz kościołów i związków wyznaniowych. Dodatkowo Hołownia zamierza powołać "specjalnego ministra", który "dopilnuje prawdziwego rozdziału państwa i Kościoła".
Czy tak się stanie? Wiele będzie zależeć od samego Tuska, bo to on prawdopodobnie będzie nadawał ton po utworzeniu większości parlamentarnej przez siły opozycyjne.
Pewne jest jedno: przewodniczący PO - jak przyznają nam jego współpracownicy - "absolutnie nie zamierza politycznie układać się z episkopatem i hierarchami, bo partyjniactwo w Kościele, do którego doprowadzili ręka w rękę PiS z biskupami, trzeba zakończyć".
- Podejście Donalda do Kościoła jako instytucji przez lata bardzo ewoluowało - zauważają rozmówcy znający Tuska.
Przełomem miało być słynne stwierdzenie szefa PO (ówczesnego premiera) z 2011 roku: "Nie będziemy klęczeli przed księdzem, bo do klęczenia jest Kościół - przed Bogiem".
Tyle że dziś Tusk już nie klęczy w kościele.
Długa droga Tuska
Po ponad dekadzie od tamtych słów, a zwłaszcza po tym, jak mocno za czasów rządów PiS Kościół katolicki w Polsce zbliżył się do partii rządzącej i w bardzo wielu przypadkach skompromitował (pedofilia jest jednym z problemów), Tusk jeszcze mocniej oddalił się od tej instytucji.
Do tego stopnia, że - jak słyszymy - jakiś czas temu szef PO przestał chodzić do kościoła. I nie kryje się z tym przed swoimi współpracownikami. Tusk pojawia się w kościele jedynie w wyjątkowych sytuacjach, na przykład na okoliczność komunii świętej w rodzinie czy u przyjaciół.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podatek kościelny w Polsce. "Sprawa do załatwienia natychmiast. Mówię o tym od 20 lat"
- Donald Tusk przeszedł długą drogę. Jego środowisko polityczne w latach 90., jeśli chodzi o relacje państwa z Kościołem, było bardzo podzielone. Młodszy Tusk z czasów KLD był liberalny, ale gdy powstała PO, nastąpił konserwatywny zwrot. Do dziś przecież przypomina się Tuskowi jego słynne zdjęcie z ołtarzykiem w domu sprzed dwóch dekad czy ślub kościelny wzięty przed wyborami prezydenckimi w 2005 roku. Ale dziś Tusk jest w zupełnie innym miejscu, trzyma się społecznego centrum, które się laicyzuje i przesuwa w lewo - mówi Wirtualnej Polsce prof. Rafał Chwedoruk.
"Nie mam w sobie potrzeby odwetu"
Donald Tusk wielokrotnie w ostatnim czasie odnosił się do tego, jaką drogę przeszedł Kościół katolicki w Polsce. Oceniał go bardzo krytycznie. Przyrównywał go nawet do siedziby PiS.
Tusk na spotkaniach z wyborcami powtarzał, że chciałby, aby Kościół w Polsce był znowu miejscem, "gdzie każdy może się spotkać i gdzie szanuje się człowieka, gdzie nie uprawia się polityki". Oświadczył, że pierwszymi decyzjami, jakie podejmie po objęciu władzy, będzie "skasowanie pieniędzy, jakie płyną do Kościoła", bo - jak mówił - "te pieniądze rujnują Kościół, a nie budują".
Według niego "w jakimś sensie i w interesie państwa i uczciwości, jeżeli chodzi o środki publiczne, ale też w interesie Kościoła - rozumianego jako ogół wierzących - jest to, żeby odspawać Kościół od państwa, od partii rządzącej, od władzy i od pieniędzy". Jednocześnie Tusk stwierdził, że "nie ma w sobie potrzeby odwetu".
Lider PO podkreślał też, że jest człowiekiem wierzącym i wychowanym w rodzinie katolickiej. - I miałem to szczęście, że szczególnie w czasach młodości, Kościół był tym miejscem, które potrafiło zbudować i schronienie, i przestrzeń dla ludzi, dla których wolność miała pierwszorzędne znaczenie. Nikt nie pytał wtedy o poglądy - mówił na jednym ze spotkań.
Przyznał też, że jest pod ogromnym wrażeniem tego, co robił zmarły ksiądz Jan Kaczkowski. - Oglądałem ostatnio ten bardzo poruszający film o księdzu Kaczkowskim. I on zawsze mówił z pełnym przekonaniem - i płacił za to oczywiście cenę -