Tusk i Komorowski wiedzieli o działaniach Rosjan
Premier Donald Tusk i p.o. prezydent Bronisław Komorowski od pierwszych dni po smoleńskiej katastrofie byli informowani o tym, co się dzieje na smoleńskim lotnisku. Wiedzieli, w jaki sposób Rosjanie potraktowali ciała ofiar, wiedzieli, że jest niszczony wrak Tu-154M, wiedzieli, że będący na lotnisku w momencie tragedii świadkowie słyszeli eksplozje.
12.04.2012 | aktual.: 12.04.2012 10:41
Wiedza ta była dostępna także m.in. szefowi MSZ-etu Radosławowi Sikorskiemu, szefowi MON-u Bogdanowi Klichowi i szefowi MSWiA Jerzemu Millerowi.
Rano 10 kwietnia 2010 r. oficerowie BOR-u, którzy przyjechali na smoleńskie lotnisko z Katynia, zrobili zdjęcia i filmy szczątków Tu-154M oraz ciał ofiar. Materiały te zostały później przekazane pocztą specjalną do Polski i zostały zakwalifikowane jako ściśle tajne.
Także po katastrofie nasze służby dokumentowały to, co się dzieje na miejscu i z wrakiem tupolewa, który był niszczony przez rosyjskie służby – działania Rosjan na smoleńskim lotnisku zostały sfilmowane, a materiały trafiły do Polski.
Donald Tusk jako zwierzchnik służb specjalnych był na bieżąco informowany o tych ustaleniach, które poczynili w Rosji podlegli mu funkcjonariusze polskich służb. Biuro Ochrony Rządu, które podlega ministrowi spraw wewnętrznych, przekazywało raporty Jerzemu Millerowi, a służby dyplomatyczne o sytuacji w Smoleńsku informowały na bieżąco Radosława Sikorskiego. Szczegółowe informacje na ten temat trafiały do Bronisława Komorowskiego jako p.o. zwierzchnik sił zbrojnych.
Przedstawiciele polskich służb specjalnych byli obecni w Smoleńsku i w Moskwie przez pierwsze tygodnie po katastrofie, także na nocnej naradzie przeprowadzonej w nocy z 10 na 11 kwietnia w Smoleńsku. Prowadził ją przewodniczący Komitetu Śledczego przy Prokuraturze Generalnej Federacji Rosyjskiej gen. Aleksander Bastrykin. Jako goście w naradzie udział wzięli prokurator Ireneusz Szeląg oraz szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej Krzysztof Parulski, który zgodził się, by polscy prokuratorzy nie uczestniczyli w sekcjach zwłok ofiar katastrofy.
Polski rząd nie podjął żadnych działań, by badaniem katastrofy zajęli się międzynarodowi eksperci.
– Trzeba również przypomnieć, że premier oraz zespół rządowy ds. zbadania katastrofy mieli wgląd w raport płk. Mirosława Milanowskiego, który jednoznacznie wskazuje stronę rosyjską jako winną smoleńskiej tragedii. Rząd postanowił tę sprawę ukryć – to wskazuje, że Donald Tusk współdziała w ukrywaniu dowodów tej zbrodni. Zdecydowane stanowisko rządu pozwoliłoby na wyjaśnienie wszystkich okoliczności oraz na potwierdzenie tez naukowców, którzy przeprowadzili badania na zlecenie zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn smoleńskiej katastrofy – mówi nam Antoni Macierewicz (PiS), przewodniczący zespołu.
Dorota Kania