Tusk: "hańba", "zbrodnia", "hitlerowiec"... co dalej?
Rozumiem decyzję marszałek Kopacz, żeby chronić sejm przed naciskami - mówił premier Donald Tusk o decyzji marszałek o tym, by nie wpuszczać na galerię dla widowni związkowców z NSZZ "Solidarność". Tusk ocenił też w rozmowie z dziennikarzami po zakończeniu posiedzenia sejmu na temat reformy emerytalnej, że debata publiczna, w której padają takie słowa jak "hańba", "zbrodnia" czy "hitlerowiec", powoduje, że epitety powszednieją. - Co będzie następne? - zastanawiał się premier.
11.05.2012 | aktual.: 11.05.2012 20:28
Sprawa decyzji marszałek Kopacz była poruszona także z sejmowej mównicy. Obrady sejmu ws. reformy emerytalnej rozpoczęły się od przemówienia Mariusza Błaszczaka, który wnioskował o przerwę i zwołanie posiedzenia Konwentu Seniorów ws. nie wpuszczenia na galerię sali posiedzeń sejmu prezydium NSZZ "Solidarność". Sejm jednak wniosku nie poparł.
Poseł PiS apelował też do Ewy Kopacz o wyjaśnienie, dlaczego związkowcy nie zostali wpuszczeni na galerię sejmową, ale marszałek odpowiedziała, że "ze względu na warunki pracy". - Taka jest moja decyzja i nie ulega ona zmianie - podsumowała.
Rzecznik prasowy "Solidarności" Marek Lewandowski powiedział, że ta decyzja "zdaniem związkowców to prowokacja pani marszałek Kopacz".
Premier Donald Tusk ocenił też, że debata publiczna, w której padają takie słowa jak "hańba", "zbrodnia" czy "hitlerowiec", powoduje, że epitety powszednieją. - Co będzie następne, jakich narzędzi ci najbardziej radykalni politycy będą chcieli użyć, by zrobić wrażenie? - pytał premier.
Szef rządu w rozmowie z dziennikarzami w sejmie ocenił, że źle się stało, że sprawa zmian w emeryturach zamieniła się, jak mówił "nie pierwszy raz zresztą - w pyskówkę między panami Kaczyńskim a Palikotem".
Jak ocenił, jest to ciekawe z punktu widzenia mediów, ale - powiedział Tusk - wydaje się, że w sejmie "powinniśmy rozstrzygać o rzeczach ważnych, nawet jeśli są bardzo trudne, a nie być świadkami i mimowolnymi uczestnikami wyzwisk i obelg".