Tusk: coś złego dzieje się z polską polityką zagraniczną

Jarosław Kaczyński składa wizytę w Brukseli. Jest to jego pierwsza wizyta zagraniczna po objęciu funkcji premiera. Przed wyjazdem do stolicy UE głośnym echem odbiło się m.in. odwołanie - przed tygodniem - wykładu o problematyce europejskiej, który premier miał wygłosić w ośrodku European Policy Center.

Sam premier tłumaczył, że odwołał wykład, ponieważ miał na nim przedstawić swój indywidualny projekt nowej konstytucji UE, ale uznał, że jest na to za wcześnie.

Plan kilkugodzinnej wizyty do ostatniej chwili ulegał zmianie. Odwołano spotkanie z polskimi eurodeputowanymi - w tym czasie premier Kaczyński miał się spotkać z szefem unijnej dyplomacji Javierem Solaną i premierem Belgii Guyem Verhofstadtem. Solaną i Verhofstadtem. Jak podkreślił rzecznik rządu Jan Dziedziczak, te rozmowy będą korzystniejsze dla Polski niż wcześniej planowane spotkanie. Na spotkanie z europosłami z Polski udała się minister spraw zagranicznych Anna Fotyga.

Premier debiutuje dziś w roli naszego najważniejszego ambasadora. To jego pierwsza wizyta zagraniczna i proszę uwierzyć mi - mówię to zupełnie bez hipokryzji - wolałbym, żeby premier Kaczyński wypadł w Brukseli jak najlepiej - mówił Tusk.

Dodał, że nie jest "kibicem" ani Jarosława Kaczyńskiego, ani jego rządu. Jestem szefem partii opozycyjnej i nie trzymam w każdej sytuacji kciuków za pana Kaczyńskiego. Ale jeśli polski rząd i polski premier załatwiają polskie sprawy za granicą, to wymagają wyrozumiałości - stwierdził Tusk.

Ale - zaznaczył - nie można nie zauważyć, że coś złego dzieje się z polską polityką zagraniczną, również w sensie organizacyjnym.

Jestem pod bardzo przygnębiającym wrażeniem komunikatu, że ta pierwsza, taka wychuchana i ważna wizyta w Brukseli, to też jakiś ciąg wpadek organizacyjnych, pewnie niezawinionych przez premiera Kaczyńskiego - powiedział szef PO.

Według niego, obecny rząd ma wiele słabych punktów, ale najsłabszym jest dziś Ministerstwo Spraw Zagranicznych. To, co wyprawia dzisiaj minister spraw zagranicznych naprawdę wymaga bardzo poważnego alarmu. Wydawało nam się, że polska szkoła w rękach Romana Giertycha to jest wielki problem - i to jest wielki problem. Ale polska polityka zagraniczna w rękach pani minister Fotygi i innych ludzi, którzy zawalają swoją pracę - to jest zagrożenie polskich interesów - stwierdził Tusk. W dyplomacji - dodał - kompetencja jest rzeczą najważniejszą.

Szef PO podkreślił, że symbolem zła, jakie dzieje się w IV RP jest dla niego sprawa Antoniego Macierewicza i odejście Władysława Bartoszewskiego.

Prof. Bartoszewski zrezygnował z funkcji przewodniczącego Rady Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) w związku brakiem wyraźnego komentarza szefowej MSZ Anny Fotygi w sprawie zarzutów wiceministra Macierewicza dotyczących rzekomej współpracy b. szefów polskiej dyplomacji z sowieckim wywiadem.

Pan Władysław Bartoszewski zrezygnował, bo miał oczywiste, zrozumiałe oczekiwania wobec pani minister Fotygi. Wizytę pana Jarosława Kaczyńskiego w Brukseli i jej przebieg oceniam także przez pryzmat wielu innych przykrych zdarzeń. Najwyższy czas głośno mówić o tym, że źle się dzieje w polskiej polityce zagranicznej - powiedział Tusk.

Z krytyczną oceną Tuska nie zgadza się szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Paweł Zalewski (PiS). Według niego, po ostatnich wyborach parlamentarnych i zmianie władzy nastąpiła bardzo poważna zmiana akcentów i sposobu prezentowania polskiej polityki zagranicznej.

Stała się ona bardziej wyrazista - polskie stanowisko jest wyrażane w jasny i asertywny sposób. Rozumiem, że osoby, które przyzwyczajone są i akceptują stary sposób wyrażania polskich interesów w sprawach zagranicznych, mogą być do tego nieprzygotowane. Ale to nie oznacza, że można serwować tego typu opinie, jaką przedstawił pan Tusk - powiedział Zalewski.

Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl