PolskaTusk: bez litości dla tych, co stwarzają piekło uzależnienia

Tusk: bez litości dla tych, co stwarzają piekło uzależnienia

Premier Donald Tusk zapowiedział, że problem dopalaczy będzie rozstrzygnięty w sposób brutalny. Pierwsze decyzje już zapadły, nie będzie litości dla tych, którzy życie młodych, obiecujących ludzi chcą zamienić w piekło uzależnienia - oświadczył.

Tusk: bez litości dla tych, co stwarzają piekło uzależnienia

- Wczoraj w nocy specjalny zespół rządowy z moim udziałem podjął stosowne decyzję i tę kwestię rozstrzygniemy w trybie błyskawicznym, w sposób zdecydowany, żeby nie powiedzieć brutalny. Nie będzie litości dla tych, którzy życie młodych obiecujących ludzi chcą zamienić w piekło uzależnienia - powiedział premier podczas inauguracji roku akademickiego w Akademii Sztuki w Szczecinie.

- Potraktujcie ten komunikat także jako swój komunikat, bo wasz wybór waszej drogi życiowej jest największym, najmocniejszym i najmądrzejszym uzasadnieniem takich decyzji, jakie my podejmujemy, kiedy trzeba walczyć ze złem - podkreślił szef rządu zwracając się do studentów. - Dla takich ludzi jak wy, warto podejmować nawet najtrudniejsze decyzje - powiedział szef rządu.

- Od wielu dni z narastającą temperaturą dyskutujemy w Polsce o ponurym fenomenie narkotyków, a przede wszystkim tzw. dopalaczy. Akademia Sztuki i szerzej, sztuka jako taka, może być i powinna być jedną z kluczowych alternatyw dla każdego młodego człowieka, jeśli chodzi o styl życia. Lepiej być wizjonerem w sztuce niż mieć wizję po śmiertelnych używkach - podkreślił.

Nocne spotkanie ministrów

Jak powiedział rzecznik rządu Pawła Grasia, w piątkowym "nocnym" spotkaniu uczestniczyli m.in. ministrowie: zdrowia - Ewa Kopacz, sprawiedliwości - Krzysztof Kwiatkowski, spraw wewnętrznych i administracji - Jerzy Miller, a także prawnicy Rządowego Centrum Legislacyjnego.

Jak dodał Graś, rząd już w przyszłym tygodniu ma przyjąć rozwiązania dotyczące walki z problemem tzw. dopalaczy. - Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym tygodniu zostaną przyjęte - na pewno przez Radę Ministrów, będziemy się starać, żeby również przez parlament - takie rozwiązania, które mam nadzieję, wyeliminują ten problem na bardzo długo, mam nadzieję, że na zawsze z rynku polskiego - mówił w sobotę Graś dziennikarzom w Szczecinie.

Chodzi - jak dodał - o projekt, który w sprawie dopalaczy opracował resort zdrowia. - Pani mister zdrowia Ewa Kopacz wspominała już o tym, że będzie to wprowadzenie konieczności przebadania sprowadzanych substancji, które wprowadza się na rynek. A jak wiemy z doświadczenia, takie badanie może być długie, a nawet bardzo długie. Na pewno będzie na tyle długie, żeby skutecznie zniechęcić tych, którzy chcą takie substancje wprowadzić na rynek i skutecznie odwiodą ich od tego procederu - mówił Graś.

Przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii ma ograniczyć handel dopalaczami i wprowadzić zakaz reklamowania środków spożywczych poprzez sugerowanie, że mają właściwości środków psychotropowych lub odurzających. Projekt półtora tygodnia temu został przekazany do konsultacji społecznych.

Nowe przepisy pozwolą wycofać z rynku na okres od 12 do 18 miesięcy dopalacze zawierające podejrzane substancje psychoaktywne. W tym czasie zostaną przeprowadzone szczegółowe badania dotyczące ich szkodliwości dla zdrowia.

Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski uważa, że ten zapis uderza "w najbardziej newralgiczny punkt problemu dopalaczy". Jak przyznał, zmiana ustawy w Polsce trwa co najmniej kilka miesięcy, a od uchwalenia ostatniej listy substancji zakazanych powstało dziewięć kolejnych substancji "z troszkę zmienionym składem chemicznym, które również są dopalaczami", a nie ma ich w wykazie substancji zabronionych. - 18 miesięcy będą miały instytucje badające określony produkt na to, żeby dokładnie przebadać i stwierdzić, czy są to substancje szkodzące zdrowiu, czy nie. Jeśli szkodzące, to mamy podstawę zakazać ich obrotu - podkreśla Kwiatkowski.

Polska prekursorem w walce z dopalaczami?

Graś wyraził przy tym nadzieję, że propozycje rządowe rozwiążą problem dopalaczy, choć - jak przyznał - tak naprawdę nie poradziło sobie dotąd z nim żadne państwo europejskie. - Wierzymy głęboko, że tak jak z hazardem, tak jak ze słynną szczepionką przeciw grypie, na którą dały się nabrać wszystkie pozostałe państwa europejskie oprócz Polski, tak też i Polska będzie prekursorem w ostatecznym rozwiązaniu kwestii dopalaczy - podkreślił Graś.

Pytany, czy oznacza to zamykanie sklepów z dopalaczami, powiedział, że "najpierw muszą być przyjęte rozwiązania prawne, ustawowe, a potem zobaczymy, jaka będzie dalsza przyszłość sklepów".

Minister Kwiatkowski potwierdził, że walka z dopalaczami będzie "zdecydowana i bezwzględna", także - jak dodał - na poziomie rozwiązań legislacyjnych. Potwierdził także, że brał udział w pracach zespołu, o którym mówił premier, nie chciał jednak mówić o szczegółach opracowywanych rozwiązań.

Według wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Adama Rapackiego, zespół ds. dopalaczy ma się spotkać w przyszłym tygodniu, a w najbliższy czwartek Komitet Stały Rady Ministrów prawdopodobnie przyjmie projekt ustawy autorstwa ministerstwa zdrowia.

Dopalacze zbierają żniwo

Najprawdopodobniej po zatruciu tzw. dopalaczami zmarł w nocy z piątku na sobotę 20-letni chłopak w Łaziskach (Śląskie). Na pewno "dopalacze" były przyczyną zatruć czterech osób w Zabrzu. Ich stan w sobotę rano był ciężki, lecz stabilny.

Jak poinformował Adam Jachimczak z zespołu prasowego śląskiej policji, nie zostało jeszcze formalnie potwierdzone czy to tzw. dopalacze stały się przyczyną śmierci 20-latka z Łazisk. Wiadomo, że chłopak w piątek wieczorem przyszedł do znajomych, mówiąc że wziął taką substancję i źle się czuje.

Ponieważ 20-latek czuł się coraz gorzej - mówił, że robi mu się słabo i gorąco, jego znajomi wezwali pogotowie. Przybyłym na miejsce ratownikom nie udało się skutecznie reanimować 20-latka. Policjanci sprawdzają okoliczności zdarzenia, przyczyna śmierci chłopaka zostanie w najbliższym czasie określona w sposób określony przez prokuratora i biegłych.

Wiadomo natomiast, że "dopalacze" były przyczyną zatruć czterech osób z Zabrza. Najpierw, w piątek po południu pogotowie pojechało tam do nieprzytomnej 33-letniej kobiety, u której lekarz stwierdził zatrucie nieokreśloną substancją. Na miejscu dolegliwości zgłosił też jej 40-letni mąż. Oboje zostali przewiezieni najpierw do szpitala miejskiego, a potem do szpitala św. Barbary w Sosnowcu.

Krótko potem zabrzańscy ratownicy zostali wezwani do dwóch nastolatek. Młodsza, 16-letnia, trafiła do zabrzańskiego centrum pediatrii, starszą, 18-latkę, przewieziono na oddział intensywnej terapii szpitala miejskiego. W obu przypadkach policjanci wiedzą już, w których zabrzańskich sklepach z tzw. dopalaczami kupiono środki, jakimi zatruli się poszkodowani.

Dopalacze legalne, ale groźne dla zdrowia i życia

Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków; można je legalnie kupić w Polsce. Są sprzedawane m.in. jako przedmioty kolekcjonerskie lub nawozy do roślin. Nie ma dokładnej statystki zatruć dopalaczami, w szpitalach kwalifikowane są one jako tzw. inne zatrucia.

W 2009 r. sejm znowelizował ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii, uniemożliwiając handel 17 substancjami szkodliwymi dla zdrowia. Pod koniec sierpnia tego roku weszła w życie ustawa zakazująca handlu dopalaczami zawierającymi m.in. mefedron. Jednak na rynku wciąż pojawiają się nowe specyfiki.

W ubiegłym tygodniu do dalszych prac parlamentarnych sejmowa Komisja Ustawodawcza skierowała projekt klubu SLD, który przewiduje m.in. całkowity zakaz reklamy dopalaczy oraz ograniczenie obrotu tymi produktami.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (690)