PolskaTusk: będę tam, choć mogą mnie niemiło powitać

Tusk: będę tam, choć mogą mnie niemiło powitać

Premier Donald Tusk oświadczył, że przyjmie zaproszenie na obchody 31. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Podkreślił, że jest za nie wdzięczny.

Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" zaprosiła na uroczystości do Gdańska, które odbędą się 31 sierpnia, prezydenta Bronisława Komorowskiego, marszałków sejmu i senatu Grzegorza Schetynę i Bogdana Borusewicza oraz premiera Donalda Tuska. Przewodniczący "S" Piotr Duda wyjaśniał, że 31 sierpnia jest świętem państwowym i z tego powodu zapraszani są tylko przedstawiciele władz centralnych, a nie liderzy partii politycznych. Zastrzegł, że wszyscy mogą przyjechać.

Jednak komisja zakładowa "S" Stoczni Gdańsk zaprosiła dodatkowo prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Tłumacząc zaproszenie Kaczyńskiego wiceszef stoczniowej "S" Karol Guzikiewicz oświadczył, że nikt, w tym także Duda, nie może narzucać stoczniowcom, kogo zaproszą na rocznicę.

Premier był w piątek pytany przez dziennikarzy, czy pojawi się na obchodach mimo zapowiedzi Guzikiewicza, że zgotuje mu niezbyt miłe powitanie.

- Nie mam jeszcze pewności dotyczącej agendy. Zawsze może coś wypaść z tytułu funkcji, jaką pełnię, ale takie słowa Karola Guzikiewicza tylko mnie motywują do tego, żeby być. Bardzo lubię spotkania z panem Karolem Guzikiewiczem nawet jeśli są pod moim mieszkaniem - powiedział Tusk. - Tak, że teraz nie mam wyjścia, więc oczywiście przyjmę zaproszenie - dodał.

- Jestem bardzo wdzięczny za to, że zarówno na gdańskie jak i śląskie obchody zostałem zaproszony. Uważam to za rzecz normalną i naturalną, że w wolnej Polsce premier polskiego rządu jest zapraszany. Tym bardziej, że 31 sierpnia to jest święto państwowe - powiedział Tusk.

Dodał, że cieszy się też z zaproszenia "jako człowiek". - Inaczej niż wielu dzisiaj głośno krzyczących, czuję się w sposób uprawniony współtwórcą "Solidarności". Jako młody człowiek byłem szefem komisji zakładowej w pierwszym zakładzie pracy w jakim przyszło mi pracować - podkreślił.

- To dla mnie też nostalgiczno-historyczna satysfakcja. To, że znajdą się działacze i aktywiści PiS-u, którzy z "Solidarności" chcieliby zrobić narzędzie polityczne, którzy będą mogli nam prychać, buczeć, gwizdać, przyzwyczajamy się do tego i damy radę - powiedział Tusk.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)