Turkmenistan: Kurbankuły Berdymuchammedow ponownie prezydentem
Turkmenistan: prezydent Kurbankuły Berdymuchammedow dostał prawie 98 proc. w wyborach. Będzie to jego trzecia kadencja. Jeszcze przed wyborami "Human Rights Watch" ogłosiła, że wybory nie będą wolne i uczciwe.
Dotychczasowy prezydent Turkmenistanu Kurbankuły Berdymuchammedow zgodnie z przewidywaniami zwyciężył w niedzielnych wyborach prezydenckich. Wyniki podała centralna komisja wyborcza, według której frekwencja wyniosła 97,27 proc., czyli zagłosowało 3,2 mln ludzi.
Były to pierwsze wybory w kraju, w których wystartowali kandydaci nominalnie niezależnych partii. Jednak ośmiu kontrkandydatów było praktycznie nieznanych wyborcom, a prezydent poprawił swój wynik z 2012 roku. Wtedy uzyskał niewiele ponad 97 proc. głosów.
Kurbankuły Berdymuchammedow rządzi krajem od 2006 roku. Rządy objął po śmierci Saparmurad Nijazowa, byłego komunistycznego sekretarza, którego był osobistym dentystą i ministrem zdrowia.
Poprzedni prezydent ogłosił się dożywotnim prezydentem oraz "turkmenbaszą" - przywódcą wszystkich Turkmenów świata. Jego urodziny obchodzono jako święto narodowe, a nazwy miesięcy kalendarza zmieniono na cześć Turkmenbaszy. Również wprowadzono obowiązek studiowania myśli przywódcy narodu w szkołach i akademiach.
Nowy turkmenbasza
Kiedy w 2006 roku Kurbankuły Berdymuchammedow objął urząd prezydenta Turkmenistanu spodziewano się odwilży w kraju. Jednak okazało się, że zastąpił on kultu "turkmenbaszy" Nijazowa kultem Berdymuchammedowa. W zeszłym roku wykreślił on z konstytucji zapisy ograniczające liczbę prezydenckich kadencji oraz limit wieku przywódcy, co w praktyce umożliwia mu panowanie do końca jego dni. Kadencję ponadto wydłużono - z pięciu do siedmiu lat.
Jak orzekła jeszcze przed wyborami broniąca praw człowieka organizacja Human Rights Watch, "w Turkmenistanie żadne jeszcze wybory nie były wolne ani uczciwe i te niedzielne nie będą wyjątkiem od reguły".